Pierwszego dnia wiosny siedem lat temu otworzyłyśmy WS jako fuzję ocenialni Niebieskim Piórem, Oceny Opowiadań, Ostrze Krytyki i Shiibuya, nie mając pojęcia, jak długo uda nam się ją poprowadzić i w którą stronę będzie zmierzał ten projekt. Że na przestrzeni tylu lat stanie się dla nas tak budujący i po prostu ważny. Dziś jedno już wiemy – było warto!
Zanim jednak wspólnie przysiądziemy i powspominamy, zacznijmy – tradycyjnie – od krótkiego podsumowania.
W ostatnim roku działalności opublikowałyśmy 14 ocen, z czego wystawiłyśmy:
- jedną notę wybitną (6),
- dwie noty bardzo dobre (5),
- również dwie dobre (4)
- i dwie przeciętne (3).
- Oceniłyśmy także dwa słabsze teksty (2)
- i dwa fatalne (1).
- Troje autorów nie otrzymało od nas noty końcowej.
Niestety nie da się ukryć, że to aż 50% mniej wystawionych ocen, w porównaniu z sezonem 2020 – 2021. Niemniej i w tym roku najbardziej aktywną oceniającą okazała się Skoiastel z wynikiem 11 opublikowanych ocen (z czego 4 to oceny grupowe). Forfeit oceniła 3 teksty (w tym 2 grupowe), natomiast Ayame, Elektrownia oraz LegasowK oceniły po 1 tekście.
Skoiastel kontynuowała wyzwanie publikowania przynajmniej 1 oceny w miesiącu. Nieprzerwanie trwa ono już 74 miesiące, czyli ponad 6 lat. Za to tytuł najbardziej wnikliwej i jednocześnie najczęściej pojawiającej się bety na docsie ex aequo otrzymują Ayame i LegasowK.
Cieszymy się również, że każda z zeszłorocznych ocen otrzymała komentarz odautorski. Dziękujemy!
W zeszłym roku naszą encyklopedię uzupełniłyśmy o 4 artykuły:
- Head-hopping w narracji personalnej
- Więcej o dialogach – nie tylko interpunkcja
- Źródła i inspiracje WS – zestawienie literackie
- Techniki narracyjne – wstęp do narracji personalnej
I także jak co roku pragniemy wyróżnić najwyżej ocenionych przez nas autorów, zarówno Deneve za wybitne „Łzy Niewiernego” [ocena 243], jak i autorki piąteczkowe: ChaosHead za miniatury „Mewy” i „Przyjęcie” [ocena 240] oraz autxmn – za „Białego Kruka” [ocena 236]. Odezwijcie się do nas, dziewczyny, na priv, byśmy mogły przysłać Wam drobne upominki. ❤
Tutaj aż kusi, by przypomnieć, że autxmn swoją pierwotną wersję opowiadania zgłosiła do nas już dwa lata wcześniej i otrzymała za nią… naciąganą „tróję”. Dla właśnie takich doświadczeń – obserwacji, jak z biegiem lat rozwija się Wasz autorski warsztat i kwitnie styl – naprawdę warto nam tworzyć to miejsce. I choć zdajemy sobie sprawę, że nasze wyniki nie są najlepsze, a być może wraz z natłokiem spraw osobistych jeszcze się obniżą – nadal co jakiś czas chcemy dzielić się z Wami doświadczeniem i wiedzą. Poniekąd również i dla Was nieprzerwanie szkolimy się w zakresie analizy literackiej oraz poprawności językowej; Skoia chociażby odbywa kursy i szkolenia, i choć pełne redakcje oraz korekty wykonuje w ramach własnej działalności – nie chce i też poniekąd nie potrafi zrezygnować z WS.
To miejsce, nie tylko dla niej, jest zbyt pełne sentymentów – wspaniałych historii należących do wspaniałych i ambitnych autorów. Wciąż chcemy poznawać Was więcej i lepiej!
A teraz czas na część rekreacyjną, w tym, jak co roku, screeny wspominkowe:
Skoiastel: Być może powieje teraz megalomanią, ale… naprawdę lubię wspominki – nie tylko jako jedną z zakładek WS; lubię wspominać dawne oceny, myśleć o autorach, z którymi miałam lepszy bądź gorszy kontakt. Lubię przypominać sobie nie tylko co śmieszniejsze momenty czy nawet wymianę opinii w komentarzach, ale głównie wracać do cytatów opowiadań i weryfikować, czy po latach nadal zgadzam się sama ze sobą i czy jestem w stanie znaleźć w nich coś, czego wcześniej nie widziałam. WS, jakby to dziwnie czy pretensjonalnie nie zabrzmiało, jest moim świadectwem rozwoju, ale i świadectwem rozwoju wielu autorek i autorów.
Forfeit: WS daje mi przede wszystkim radość. Ta strona to miejsce, w którym czuję się swobodnie. Cieszę się, że moja praca pomaga autorom i ja także rozwijam się dzięki niej. Mój warsztat pisarski nie byłby taki jak teraz, gdyby nie współtwórcy i współtwórczynie WS oraz zgłaszający się i komentujący. Dzięki ocenianiu posiadłam ogromną wiedzę na tematy okołoliterackie – z roku na rok robię i w tekstach fabularnych, i ocenach wielkie kroki do przodu (wystarczy spojrzeć na oceny mojego NZS!).
Elektrownia: W pierwszej kolejności WS dało mi dziewczyny, z którymi nie tylko oceniam, ale również wylewam żale, podrzucam śmieszki, wymieniam się różnymi ciekawostkami o wszystkim, a do tego zalewam morzem memów i dziesiątkami fotek i filmów o kotach.
Ele: Dzięki konwersacjom na Messengerze mam też dostęp do zarówno wszelkiego rodzaju newsów ze świata literatury, jak również rozważań na temat choćby poprawności. Uważam, że dziewczyny są najlepszym, co mnie spotkało w blogosferze. Mogę tu podziękować Ayi za wszelkie medyczne rady, Skoi – za wycieczkę do Egiptu, For za plotki o Uniwerku, gdzie miałyśmy się parę razy spotkać na kawie i nigdy to nie wypaliło!
Sko: Na żywo spotkałam się jedynie z NieFikcyjną – na Pyrkonie, kilka lat temu, no i z Deneve zajadałam się oscypkami na wrocławskim Jarmarku Bożonarodzeniowym. O! Z Nazarethem zdarza mi się wychodzić na piwo i dyskutować na wszystkie okołoliterackie tematy, jednak wiem, że wielokrotnie umawiałam się z resztą WS-owej ekipy. Warszawo! Obiecuję przyjechać w tym roku!!
(Psst! Ewa Popielarz tłumaczyła na którymś ze swoich webinarów, że wykrzykniki są jak kwiaty – wstawia się je nieparzyście. Osobiście się z tym nie zgadzam, umiłowawszy wykrzykniki dwa: gdy jeden to za mało, a trzy – przesadyzm).
(Nie widzicie tego w ocenkach, bo później Ayame wchodzi na betę i dokleja te trzecie wykrzykniki, gdyż wszystko musi być nieparzyste – nawet ilość pakowanych do siatki podczas zakupów pomidorów).
Fen: Od mojej pierwszej oceny minęło już ładnych kilka lat, a ja nadal pamiętam zarówno niepewność związaną z procesem rekrutacji, jak i te stare dobre czasy, gdy zaglądałam na WS jedynie jako czytelniczka. Nie wiem, jak to się stało, że zgłosiło się do mnie aż tyle osób w sprawie oceny opowiadań dotyczących apokalipsy zombie. Tak że całkiem przypadkiem stałam się ekspertką w tej dziedzinie… Ocenianie tekstów podobnych tematycznie, a jednak tak bardzo różniących się od siebie, dało mi wiele frajdy i, paradoksalnie, to właśnie w takich przypadkach najmniej odczuwałam, że się w ocenach powtarzam, bo mimowolnie bardziej skupiałam się na szczegółach, lepiej wyłapując różnice.
Miło też myśleć, że moje analizy mogą się przydać także pozostałym autorom, jeśli piszą teksty o podobnej tematyce, zwłaszcza iż gatunek ten opiera się na wielu schematach, których właściwie trudno uniknąć.
Leg: Ja natomiast przygodę z WS zaczęłam daaawno temu, gdy Hiroki oceniła moje autorskie opko, które jednak nie wypadło tak źle, jak się spodziewałam. Potem mocno dostało mi się po głowie od Skoi za pierwszą wersję „Kronik…” (yup, była fatalna), ale to właśnie dzięki tej ocence mogłam dostrzeć masę popełnianych błędów i w końcu się poprawić. Spróbowałam swoich sił w ocenianiu i mam nadzieję, że pomogłam chociaż tym kilku osobom. Czuję jednak, że znacznie lepiej wychodzi mi wspieranie od kuchni, czyli w formie bety. To poczucie użyteczności przynosi mi mnóstwo frajdy; właśnie tak pomagam autorom i oceniającym najskuteczniej.
For: WS to też strefa przyjaźni zawartych ze wspaniałymi ludźmi. My, dziewczyny z WS, zawsze dzielimy się wsparciem i służymy radą. Ostatecznie lubię to, że dzięki nam powstała pewna społeczność. Miło wiedzieć, że są osoby, które czekają na efekty naszych wielogodzinnych prac, odzywają się do nas na czacie, komentują oceny, zauważają nasze literówki, rzucają tematy do dyskusji.
Ayame: Ponoć nigdy nie zaskoczyłam mojej rodziny tak, jak w momencie podjęcia decyzji o kierunku medycznym. Po dziewczynce wiecznie przesiadującej w bibliotece szkolnej, z nosem w książce, a nocami z latarką pod kołdrą wszyscy spodziewali się obrania – w ich rozumieniu – jedynej możliwej drogi. Niespodzianka! W działalności na WS najbardziej więc cenię to, że mogę w niej łączyć moje dwie największe pasje – tę do literatury i poprawności językowej oraz tę do medycyny. Właśnie dlatego, jak już Ele wspomniała, w trakcie betowania ocen regularnie służę wsparciem redakcyjno-medycznym (tak zresztą twierdzi nadruk na moim WS-owym kubku, zatem tego będę się trzymać!) i ścisłą korektą. Zresztą kto czytał jedną z moich absolutnie ulubionych ocen („Odpowiedzialność” autorstwa Sayuri Shirai) ten wie, że wyłapię i bezlitośnie wytknę każdą bzdurkę nie tylko fabularną, ale również medyczną. Jeśli więc znajdziecie we wpisach pozostałych autorek przydługą dygresję o krzepnięciu krwi lub przebiegu dekapitacji, prawdopodobnie maczałam w niej palce.
Sko: Słodzenie słodzeniem, a co jest Waszym najgorszym wspomnieniem związanym z WS?
For: Gdy pracowałam kilka tygodni nad tekstem, a autor nie pokwapił się nawet o komentarz ze zwykłym dziękuję. To zawsze strasznie boli – w końcu poświęcam mój czas za darmo.
Natomiast z ocen średnio wspominam na pewno „Strażniczkę Gwiazd”, która była po prostu strasznie obszerna, pełna ekspozycji – ciężko się czytało (wtedy jeszcze całość) ponad 20 bardzo długich rozdziałów.
Opowiadania „Find love in highschool itasaku” też nie wspominam zbyt dobrze ze względu na falę krytyki wylanej pod ocenką o tym, że była ona zbyt mocna. Jednakże to dzięki niej nauczyłam się, że czasem warto ochłonąć przed kliknięciem publikuj. Natomiast ocena, z którą było mi ciężko się zmierzyć, to „Bez sarkazmu” Lysii. Teraz wiem, że nie miałam wówczas wystarczającej wiedzy, aby rzetelnie przeanalizować ten tekst. Bardzo się bałam opublikowania tej (zresztą mojej pierwszej na WS) oceny. Dziś napisałabym o niebo lepiej.
Sko: U mnie ta kwestia jest stricte prosta. Dumna nie jestem z dwóch ocen, ergo: „Klątwa” i ta okropna ocenka „Innej wersji”. Natomiast najtrudniej ocenia mi się teksty nawet nie błędne-ale-przez-to-śmieszne, tylko… nudnawe, których fabuła się wlecze albo stoi w miejscu, wszystko jest oczywiste, bo wyeksponowane i koniec końców tekst po 3-4 rozdziałach czyta się jakby z przymusu („Legenda Sennarille”, „Nas to łąki nie obchodzą”, „Mroczne królestwo”). No i też nie najlepiej wspomina mi się te oceny, których autorzy wprost uznali, że nasza wielotygodniowa praca im się nie przyda, bo, ot, „mamy inny gust” czy coś tam o tym, że nie znamy cech gatunku; pewnie spodziewali się po nas czegoś innego, czegoś więcej – zresztą my po nich też („Śmierć z głębin” i inne od A. Tojzy czy „Niesamowite przygody Florków”, „W świetle lampy”).
Ele: O dziwo nigdy nie byłam fanką „Musivum”, które dostało na WS ocenę wybitną, a ja męczyłam się z każdym postem, który był dla mnie zwyczajnie… nudny. I to chyba był blog, przy którym męczyłam się nawet bardziej niż przy niektórych fatalnych.
Ayame: Z całą pewnością wśród tych najgorzej zapamiętanych wysoko plasuje się „Laura w Krainie Rzeczywistości”. Nie zapomnę, jak czułam się zbita z tropu, zapoznając się z treścią, jak czułam, że jej ocenianie jest... niewłaściwe. I choć tam również natkniecie się na medyczny żargon, pozostaje jedną z niewielu ocen, której nie dokończyłam, nie wystawiając noty końcowej.
For: Za to najlepiej wspominane oceny to na pewno „Bezruch” (pozdrawiam cię, niah!). Po prostu dobrze się bawiłam przy tym tekście. Dobrze czytało mi się także „Zgniłe jabłka panny Weasley” oraz „Pokutę Malfoyów”. Nie mogłabym pominąć tu też „Łez Niewiernego”, aczkolwiek przy tej ocenie miałam spory problem ze znalezieniem cytatów do skomentowania – tekst był po prostu za dobry.
I tak jak Skoia mam problem z klasyfikacją słabszych opowiadań. Z jednej strony – poziom absurdu niektórych scen był nużący i przytłaczający. Z drugiej – to grupówki, więc na docsie bawiłyśmy się przednio. Oceny tych tekstów zawsze są bardzo szczegółowe, dzięki czemu autor może dostrzec każdą swoją bzdurkę. Do takich ocen zaliczam przede wszystkim „Dragon Age: Wspomnienia z Plagi”, „Boso po mokrej trawie” oraz „Born to be yours”.
Sko: „Dragon Age: Wspomnienia z plagi” to w ogóle była pierwsza poważna grupówka, gdzie na docsie zaczęłyśmy dobierać sobie kolory, by akapity nie zlewały się ze sobą.
Sko: Pamiętam, miałyśmy wtedy dylemat, czy nie publikować ocen właśnie takich kolorowych, by i czytelnicy mogli to wiedzieć… Ale ostatecznie stwierdziłyśmy, że skoro Wspólnymi Siłami, to i jednogłośnie, razem, no, po prostu wspólnie. Wiele razy mówiono nam, że nazwa naszej ocenialni jest bezsensowna, przecież nie ma w niej nic fajnego, nic charakternego jak O-pieprz czy Krytyka dla Odważnych. Tylko że my nigdy nie miałyśmy na celu tworzyć ocenialni szczególnie pikantnej, kontentowej. Jasne, zdarzają się takie oceny, ale na pierwszym miejscu stawiamy to – nazwa zobowiązuje i wbrew pozorom ma znaczenie – by pracować nad jakością tekstów wspólnie: my, grupowo, oraz po ocenie – rozmawiając z autorami, pomagając w dalszym planowaniu, ocenianiu potencjału obecnej bądź przyszłej wersji.
For: Też lubię oceniać grupowo – daje mi to motywację i zauważam wtedy, jakie kwestie pominęłam w analizie tekstu. Jednocześnie fajnie czasem ocenić coś solo i sprawdzić na becie, co o mojej pracy myśli reszta, co mogę rozwinąć, o czym dopisać kilka słów. Miło wspominam ocenianie fanfików z HP, Naruto, ale także autorskie fantasy sprawiało mi sporo radości.
Ayame: Myślę, że najpiękniejsze w działalności WS jest obserwowanie rozwoju autorów i przekonanie się na własne oczy, że nasza praca ma sens. Z tego względu jedną z moich ulubionych ocen jest „Sachiko czy Sayuri?” od już wspomnianej Sayuri Shirai. Autorka od oceny fatalnej z plusem za opowiadanie „Odpowiedzialność” przeszła do noty bardzo dobrej za nowszy, bardziej dopracowany materiał. I choć nie jest to ocena szczególnie długa, obfitująca w gify, akcenty humorystyczne i słowa krytyki, warto było na nią zaczekać.
Ele: Jeżeli chodzi o moje wspomnienia, to najbardziej zapadły mi w pamięć opowiadania, które pokrywają się zarówno z moją ulubioną tematyką literatury, czyli fantasy, jak i z innymi uwielbianymi przeze mnie fandomami. Czasem sama nota końcowa nie ma wpływu na moje ostateczne, prywatne odczucia wobec historii, bo w prawie każdej staram się znaleźć coś godnego uwagi; zawsze są jakieś plusy. Pamiętam dobrze Cheruba i cieszę się, że kolejna ocena tego tekstu była dużo lepsza niż pierwsza. Dobrze wspominam też „Setrionne” – dzięki temu, że autorka spróbowała wykreować coś innowacyjnego, oryginalny pomysł, z którym wcześniej się nie spotkałam; miło wspominam blogi z uniwersum HP („Lot Kruka” i „Księżycowe Szepty”), a nawet… „Another Pokemon Adventures” – bo nadal gram w Pokémony na telefonie i naprawdę to lubię.
Sko: A ja nadal gram w TapTitans2!
Niemniej gdybym miała wybrać ocenę wspominaną najlepiej, musiałabym wpierw to pytanie podzielić na kilka kategorii. Bo są i oceny, które wspominam fenomenalnie ze względu na atmosferę na becie i pracę grupową (takie chociażby okropniaste „Boso po mokrej trawie” – przy tym tekście włosy rwała sobie z głowy aż piątka oceniających), a są oceny, które wspominam miło ze względu na reakcję autorek („Gryffinowy projekt”, obie oceny Cheruba). Okej, są też takie, które budzą we mnie pozytywne emocje z powodu kontentu oceny i jej charakteru – nie będę ukrywać, że ocena tekstów nieraz słabych czy wręcz fatalnych też w jakiś sposób sprawia mi przyjemność, także skłamałabym, gdybym teraz napisała, że dobrze nie pisało mi się chociażby o przygodach wiecznie ofochanej Mary Sue w „Dziedzictwie Orfanów” albo o niefrasobliwym księciu Aleksandrze z krainy Esów-Floresów w najbardziej anty-researchowym tekście, jaki widział Blogspot („Kroniki siedmiu kondygnacji”) czy też nie poznałabym psychopatycznej Ornelli – cierpiącej na cukrzycę i wyskakującej z krzaków porywaczki dzieci z opowiadania „Między wiarą, prawdą a bogiem” (w sumie z Aleksandrem niezła byłaby z nich parka…). Przy czym i zdarzało mi się – zwykle jakiś miesiąc po napisaniu takiej oceny – czuć jednak rozgoryczenie czy to sobą, czy to twórcą, biorąc pod uwagę niepokojący brak komentarza odautorskiego („Upadające dzieci”, „Wielka draka w WWE”, „Nie można wiecznie wierzyć w kłamstwo”)… Jak napisała For: boli. Szczególnie że na przykład ocena tekstu o WWE zajęła mi… 221 stron! Kilka ładnych miesięcy!
Mimo to co jakiś czas, wracając do wszystkich napisanych przeze mnie ocen, zaglądam również pod adresy blogów, opowiadań na Wattpadzie; jestem z Wami, drodzy autorzy, myślami i podglądam, co tak po prostu słychać w Waszym literackim półświatku. Czuję zawód, gdy widzę, że niektóre opowiadania zostały usunięte, do niektórych zablokowano publiczny dostęp („Zaginął lokaj” – ktoś coś…?), a na niektórych pojawił się post informujący o poprawkach, i na tym stanęło („Żarłoczny czas”, „Mroczne królestwo” – #smutnazaba.jpg). Zawsze wtedy mam w sobie dużo wątpliwości; czy może to wina oceny? Być może byłam w niej za ostra, zbyt mało rzeczy doceniłam, a może to wcale nie tak do końca przeze mnie, a wszystko zweryfikowało odautorskie, ot, dorosłe życie…?
Ele: WS uczy też, że nikt z nas nie jest alfą i omegą. Na każdej becie znajduje się coś do poprawki, każda z nas robi błędy, na których można się uczyć. Z jednej strony głupio mi, że w pośpiechu zapomniałam, że Autorka zrezygnowała z oceny „Tajemnicy”, którą opublikowałam, z drugiej zaś… shit happends. Trzeba zawsze pamiętać, że każdy jest tylko człowiekiem.
Fen: Niestety wielu ocenianych przeze mnie autorów porzuciło swoją działalność albo przeniosło się na platformę, z którą nie mam wiele wspólnego, ale często zaglądam chociażby na „Ostatniego na ziemi”, czy aby nie pojawiło się tam coś nowego. Z chęcią zarówno przeczytałabym coś więcej od pkropki, jak i podyskutowała z nią o tym. Dzięki Wspólnymi Siłami poznałam też bardzo uzdolnioną autorkę, z którą do dziś współpracuję, i mam nadzieję ujrzeć na sklepowej półce jej powieść fantasy, a wtedy na pewno i na naszych mediach społecznościowych pojawi się więcej szczegółów, bo będzie się czym chwalić.
Cieplutko pozdrawiam wspomnianych przeze mnie autorów i życzę powodzenia w dalszym rozwoju!
Leg: Przez cały ten czas spędzony na WS chłonęłam wiedzę, która na pewno nie pójdzie na marne i choć obecnie szlifuję styl na opowiadaniu fanfiction, to mam już plany na dalszy rozwój. WS jest dla mnie również czymś w rodzaju bezpiecznej przystani – wiem, że cokolwiek by się nie działo, otrzymam tu masę wsparcia i wyrozumiałość. Dlatego właśnie zawsze polecam to miejsce wszystkim pisarskim wariatom. ♥ (pozdrawiam moje kochane Wiosełka Młodości!).
Dafne vel Daf: Zapytana o wspomnienia z czasu oceniania na WS, miałam dość duży problem z odpowiedzią. A potem moje myśli same poszybowały gdzieś daleko w przeszłość… i przypomniały mi się moje pierwsze, dość koślawe, ocenki (nawet te jeszcze na Shibuyi), niezliczone dramione, których oceniłam tutaj chyba najwięcej, szukanie gifów, bo ich wstawianie zawsze sprawiało mi radość… Przypomniał mi się kubek (z moim autorskim tekstem i szyldem WS), który wciąż jest moim ulubionym podczas pobytów w domu rodzinnym. I tak sobie patrzę na to, jak wygląda Wspólnymi Siłami teraz, jaki profesjonalizm bije z każdego wpisu, podstrony, całego szablonu i w zasadzie z wszystkich składowych strony, i czuję dumę z dziewczyn i z siebie, że gdzieś do tego mogłam dołożyć swoją cegiełkę. Chociaż moje zainteresowania, zajęcia itp. poszły w zupełnie inną stronę, to miło tutaj wrócić, zobaczyć, co dzieje się na WS, powspominać. A okazuje się, że jest co. Bądź co bądź to kilkuletnie doświadczenie, które na pewno pozostawiło po sobie dużo wiedzy, umiejętności i rozrywki. 😊 O mniej pozytywnych aspektach nie będę mówić, tym bardziej, że o niektórych już napisano. Pozostaje życzyć kolejnych lat działalności. ♥ Będę po cichutku, z boczku, się im przyglądać!
For: WS to wyjątkowe miejsce, które od nastoletnich lat zajmuje ważne miejsce w moim życiu. Gdy pisałam na Facebooku ze Skoią i gdy wypłynął temat zrobienia Fuzji, nigdy bym nie pomyślała, że to wszystko potoczy się w tym kierunku i że będzie funkcjonować tak długo (mimo obecnego „upadku” blogosfery). WS to takie nasze małe dzieciątko, z którym – pomimo dużo mniejszych zasięgów i braku czasu (dorosłość) – nie potrafimy się pożegnać.
Ele: Ciągle pamiętam, jak w świat ocen internetowych opowiadań wkręciłam się trochę z nudów w czasie szkolnych wakacji. Pierwsze próby stworzenia czegoś godnego uwagi były… słabe, uznaję je wręcz na dość wstydliwą część swojej blogowej przeszłości.
Jednak po pewnym czasie powstało WS. Grupa zadziałała jak porządny zastrzyk adrenaliny dla umierającej społeczności ocenialni, kiedy na kilku zaledwie blogach publikowało już tylko po jednej oceniającej, a posty były długości przysłowiowego świstka z pralni. Chciałyśmy stworzyć coś, co naprawdę ma sens i… chyba nam się udało!
TL;TR
Za te całe siedem lat: 246 ocen lepszych i gorszych, 39 wpisów w encyklopedii, 151 obserwatorów, 3600 komentarzy, 611 602 wyświetleń – za to wszystko serdecznie DZIĘKUJEMY!
Wszystkiego najlepszego dziewczyny!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że odkryłam Was bodajże w 2016 roku, a więc niewiele później od Waszej fuzji. Od tamtej pory zaglądam regularnie, to na Waszych ocenach uczyłam się (i wciąż uczę) pisać, cieszę się, że istnieje taka strona i ludzie pomagający młodym autorom, choć przecież robicie to całkiem charytatywnie. Matko, ten czas tak szybko płynie - pomyśleć, że byłam jeszcze w gimnazjum gdy przyszłam tu po raz pierwszy, a teraz studiuję. A ponieważ to dzięki Wam wkręciłam się w pisanie i literaturę, to muszę przyznać, że chyba też miałyście wpływ (nieświadomie, ale jednak :D) na wybór kierunku (filologia polska girls). Także Wasze rady i WS ogółem na stałe zagościło w moim serduszku. Życzę Wam wielu udanych ocen i dalszego rozwoju, dziękuję za Wasz wysiłek i chęci, jesteście niesamowite <3
Dziękujemy! Borze Szumiący, pomyśleć, że przecież dokładnie w 2016 dołączyłam do ekipy WS. Wydaje się raptem chwilę temu, a minęły całe wieki.
UsuńTrzymamy kciuki za filologię! Obrałaś sobie bardzo ambitny kierunek. :)
Pozdrawiam cieplutko,
Aya
Cieszę się, że WS pomogło Ci się rozwijać! Miło czytać, że jesteś z nami. ;)
UsuńWszystkiego najlepszego! ♥
OdpowiedzUsuńZ WS byłam... nie pamiętam, czy od samego początku, ale na pewno długo i zdecydowanie nie żałuję, że znalazłam to miejsce — wbrew przeciwnie. Ciekawie, gdzie z pisaniem byłabym dzisiaj, gdyby nie solidny feedback Skoi i Elektrowni, a także, sięgając trochę w bardziej zamierzchłe czasy, Hiroki, od której w 2016 zaczęła się moja przygoda z WS.
Dziewczyny, robicie świetną robotę. Naprawdę. I ze swojej strony mogę tylko podziękować za całą Waszą pracę, jaką wkładacie w budowę nie tylko samej ocenialni, ale też, wydaje mi się, społeczności. Jesteście cudowne w tym, co robicie, i, hej, życzę WS co najmniej trzy razy tyle lat funkcjonowania!
A, i nie mogę nie wspomnieć, że lekko się zarumieniłam, widząc wzmianki o sobie. XD A już kompletnie mnie zaskoczyło, że znalazłam się w tej honorowej trójce.
Najlepszego jeszcze raz! ♥
Bardzo dziękujemy, Autumn! Twoje postępy w pisaniu są bardzo widoczne, zasłużyłaś na tę nagrodę. <3
UsuńPozdrawiam, For
A ja się mega ucieszyłam, że pamiętałaś moje opko i jego ocenę! Ja sobie do niej czasem wracam, żeby wyłapać ewentualne postępy :D.
UsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńRegularnie obserwuję WS, ale po cichu, a trafiłam tutaj w 2019 roku. Pamiętam "Laurę w Krainie Rzeczywistości" aż za dobrze. Robicie wspaniałą robotę dla autorów i nie wiem, czy istnieją bardziej dogłębne analizy. Poradniki to złoto.
Oby tak dalej! I jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Dziękujemy bardzo, każdy taki komentarz to olbrzymia motywacja. ;)
UsuńOjej, ale mam nadzieję, że zapadłam w pamięć z lepszego powodu niż tamta felerna ocenka. Naprawdę nie jestem z niej dumna i wciąż wywołuje we mnie mieszane uczucia.
UsuńDziękujemy za pamięć i ciepłe słowa! :)
Najlepiej zapamiętam oczywiście ocenę swojej twórczości. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się zawitać w lepszym stylu i ktoś wyciągnął coś z moich błędów. :)
UsuńOraz że rzucanie atlasem do anatomii w zakuty łeb nauczy czegoś paru autorów o sercach wyskakujących z klatki czy obijających boleśnie o żebra.
Pozdrawiam serdecznie!
Wszystkiego najlepszego! Przyszłam do was w 2018 za Elektrownią z Ostrza Krytyki, ciekawa, czy coś w moim pisaniu się poprawiło. Skoia otworzyła mi wtedy oczy na wiele elementów, które wymagają poprawy w moim wesołym klepaniu w klawiaturę - mam nadzieję, że te zmiany będą widoczne w następnym tekście, który do Was zgłoszę :). Bardzo dobrze wspominam też współpracę ze Skoią nad tekstem konkursowym czy chociażby kulturalną i ciekawą rozmowę w komentarzach (dla ciekawych dyskusji często tu zaglądam, choć teraz bardziej w charakterze obserwatora). Podsumowując: super ludzie, super atmosfera i tona dobrych rad :D.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz, najlepszego! Kawał dobrej roboty!
Już nie możemy się doczekać twojego zgłoszenia. Dziękujemy ślicznie za wszystkie miłe słowa.
UsuńWszystkiego najlepsiejszego i jak najwięcej kolejnych latek działalności!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że natrafiłam na was parę lat temu, kiedy zainteresowałam się pisaniem i wiedziałam o nim dokładnie nic (ale za to z uporem pisałam ficzki do szuflady! XD) i ocenialnia była moim pierwszym zetknięciem z poradami i z tym jak należy pisać. Niesamowicie dużo wyciągnęłam wtedy ze wszystkich ocen i artykułów, które tutaj są. A teraz pomimo tego, że od bardzo dawna nic nie pisałam nadal z przyjemnością zaglądam, świetnie dowiaduje się tylu rzeczy o pisaniu, mimo że teraz tego nie robie.
Niesamowicie podziwiam to co robicie i ile pracy w to wkładacie, jesteście najlepsze! <3
Na WS każdy znajdzie coś dla siebie. :P Dziękujemy bardzo.
UsuńBardzo dziękujemy! I hej, ficzki nie są niczym złym! Być może kiedyś wydostaną się z tej szuflady na światło dzienne i spróbujesz nad nimi popracować? Kto wie, może wciąż będą sprawiać Ci radość – tym razem odpowiednie narzędzia w postaci naszych artykułów masz pod ręką. W razie potrzeby służymy pomocą. :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Na fanfikach można sobie wyrobić styl, poćwiczyć różne tricki, poeksperymentować ze stylizacją językową... Takie dłubanie pozwala przygotować się do napisania autorskiego opka, bo przy ff przychodzi do głowy multum oryginalnych rozwiązań. To też fajna sprawa!
UsuńTak, jak najbardziej się zgadzam, naprawdę wiele można przećwiczyć i się nauczyć na ficzkach, są czasem świetnym przygotowaniem do innych projektów! A ile radochy dają! :D
UsuńHaha, kto wie, może kiedyś do nich jeszcze zajrzę, super się na takie rzeczy patrzy z perspektywy czasu. A wasze artykuły są świetne, więc to nie tylko odpowiednie narzędzia, a najlepsze narzędzia! ;)
Też was obie cieplutko pozdrawiam! <3
Jest mi tak przykro, że przez kolejny miesiąc nie mam czasu przysiąść do swojego fika o Bleachu… Strasznie mnie do niego ciągnie, szczególnie że zostały mi dwa rozdziały do grande finale. D:
UsuńTo właśnie na nim pierwszy raz rzuciłam się na deep POV z tą całą pełną świadomością i po przeczytaniu pierdyliarda poradników anglojęzycznych, do tego wyciągając doświadczenia od ludzi z branży, z którymi współpracuję redakcyjnie. I nawet nie odczuwam, że żałuję, że to tylko jakiś fik i że będzie sobie po prostu wisiał w sieci, i nic nigdy więcej; dokładnie tak, jak @LegasowK mówi – doświadczenia z niego wyniesione mogą pozwolić potem wyjść do własnej formy pełnometrażowej, zamiast bunkrować się w miniaturach wydawanych w antologiach. Tylko, panie borze, proszę, niech doba ma trochę więcej tych godzin…
Jak odnajdziesz sposób na przedłużenie doby to poproszę ten sekret :D
UsuńWow, tylko dwa rozdziały, ale super, dużo radochy przy fiku <3
Siódme urodziny, borze, za rok do komunii, jak ten czas leci. Nadal trochę nie mogę uwierzyć w tę szóstkę za opko, zawsze, jak do niego zaglądam, mam wrażenie, że jest ogrom do poprawy, wiadomo, nie przeszło nigdy takiej full redakcji czy korekty, a znając moje zamiłowanie do powtórzeń... xD
OdpowiedzUsuńZałapałam się na kolaż, najs! <3 Ugułem to teraz na nowym kwadracie mam od nowa roślinki, jeszcze żadnych nie zabiłam, co ciekawe! (ale trzykrotek przezornie nie mam).
Mam wrażenie, że strasznie się blogowo wypaliłam. Tak samo, biorąc pod uwagę to, że obiecałam, że skomentuję, nie wiem, wczoraj bodajże? A może i przedwczoraj...? No właśnie. Kiedyś bym do tego nie dopuściła! Trochę z sentymentem wspominam ten okres i super, że WS nadal działa. Szkoda, że dorosłe życie jest takie... no. Takie właśnie, że nie ma czasu. Dlatego tym bardziej fajnie, że jest to jedno stabilne miejsce w sieci, zaglądam czasem i podczytuję, ale trudno się zebrać na jakiś komentarz.
Wiem, że mocno się odcięłam i wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale mój głupi mechanizm obronny tak działa, że się odcinam od wszystkiego i wszystkich dookoła, gdy mam problemy, a tak się składa, że życie wywróciło mi się do góry nogami. Jak zawsze żałuję, a teraz głupio się odezwać (a to moje wyjście z konfy bez słowa jeszcze lepsze XD autentycznie 5 minut później się jorgnęłam, że mogłam coś napisać - to już ten wiek po prostu). Dlatego mogę tylko przeprosić. :(((
Nadal jestem wdzięczna za ocenę, wskazówki przydatne, a uwagi celne i po prostu polecam każdemu, jeśli się zastanawia nad tym, czy warto. Trzymajcie się tam w tej Oceanosferze. Fajnie, że jesteście! Wszystkiego najlepszego. <3
Zdałam sobie sprawę, że odpowiedziałam pod czyimś komentarzem, brawo ja XDDDDDDDDD
UsuńNadal trochę nie mogę uwierzyć w tę szóstkę za opko, zawsze, jak do niego zaglądam, mam wrażenie, że jest ogrom do poprawy, wiadomo, nie przeszło nigdy takiej full redakcji czy korekty, a znając moje zamiłowanie do powtórzeń... xD – No nie wiem, nie wiem, Den... CZY JA SIĘ ABY TERAZ NIE POWINNAM OBRAZIĆ? xD
UsuńNie no, masz rację. Pamiętam, do pierwszych rozdziałów Łezek siadałam ładnych kilka lat temu (dawno i nieprawda), bez całego tego doświadczenia zawodowego, które stale sobie wyrabiam i rozwijam je z każdym kolejnym tekstem wydanym we współpracy z autorem. Poza tym nie ukrywam, że beta Łezek też sporo mi dała i to poniekąd ona czy jeszcze beta opowiadania For albo właśnie współpraca z autorami WS (czy to Aris Carmen Light, czy Mari Kim, które pozdrawiam cie-plu-tko! ❥) oraz pisanie ocen i betowanie WS w jakiś sposób pomogły mi utwierdzić się w przekonaniu, że tak, chcę być redaktorką, chcę być korektorką, chcę robić zawodowo właśnie to i nic innego, i, ba, mogę to robić, jestem gotowa, by się w tym wykształcić choćby samodzielnie, tą trudniejszą drogą bez zaplecza w postaci studiów edytorskich i filologii. Więc dziękuję ci, że mi zaufałaś i że dałaś mi możliwość rozwoju na swoim tekście. I chcę wierzyć, że gdybym przysiadła do Łezek teraz – szczególnie właśnie tych pierwszych rozdziałów, które czytała For – z tym właśnie doświadczeniem wynikłym z praktyki, ale i wiedzą wyniesioną ze szkoleń, webinarów, obcowania z ludźmi z branży już zawodowo, to tych komentarzy zostawiłabym ci więcej ;____; i dopieściłybyśmy ten tekst na glanc.
Ale hej!
UsuńTo też nie o to chodzi, żeby samodzielnie czy z opkową betą wyczyścić tekst z wszelkiej maści potknięć i chcieć zaskoczyć wydawnictwo powieścią tak czystą, że już żaden redaktor nie będzie musiał do niej przysiadać. Można o tym marzyć i chlubne, że ku temu się dąży, ale to tak nie działa, bo redaktor wydawniczy tak czy siak się zjawi i na 100% coś jeszcze znajdzie – tym bardziej że zakresu prac redakcyjnych nie da się szczelnie zamknąć w ramach, jak chociażby prac korektorskich, gdzie te ramy wyznacza poprawność językowa. Czasami redaktor, szczególnie gdy ma dobre flow z autorem, i też chce dołożyć wszelkich starań, by powieść działała, sugeruje dopieścić akapit wystarczająco okej na taki, które sprawi, że czytelnik wyskoczy z kapci XD szczególnie to ci redaktorzy, którzy specjalizują się w stylizowaniu tekstu dynamicznego, wykluczaniu co większych ekspozycji czy pracy z melodyjnością pod na przykład audiobook.
No a potem na taki plik wjedzie jeszcze korektor i będzie sprzątał po autorze i redaktorze, który nie musi znać zasad interpunkcyjnych i w swoich sugestiach może gubić przecinki. Naprawdę są w branży tacy redaktorzy i super, i mają się dobrze, bo i tak współpracują ze ścisłą korektą.
Soł... nie masz na co czekać. Na moje powinnaś po prostu już ten tekst zamknąć, tzn. skończyć, i słać po wydawnictwach, oddać go w ręce osób, którzy Łezki pomogą ci wypuścić w świat w formie papierowej (a może nie tylko!).
Wszystkiego najlepszego :) Powiem szczerze, że trafiłam na WS jakoś tak trochę z przypadku. Kojarzyło mi się, że istniały kiedyś jakieś ocenialnie na blogach, ale było to dość mgliste skojarzenie i nie przypuszczałam, że trafię na miejsce kalibru WS - takie, w którym nie tylko można dostać bardzo wyczerpującą ocenę własnego tekstu, ale można też znaleźć sporo porad dotyczących pisania. Przebiłam się przez wszystkie, staram się stosować, wychodzi różnie, no ale powiedzmy - nie od razu Rzym zbudowano ;) W każdym razie - życzę kolejnych lat pełnych sukcesów i jak najwięcej ocen ^^
OdpowiedzUsuńGratuluję siedmiu lat istnienia Ocenialni. :) I życzę kolejnych owocnych lat! Macie na swoim koncie tak dużo tekstów, że ciekawa jestem, jak z oryginalnością opowiadań, które oceniacie? Może jak będziecie mieć natchnienie, to napiszecie w encyklopedii wpis z przymrużeniem oka o powtarzalności pewnych motywów? I o tym, co jest w opowiadaniach tak mało oryginalne, a co Was jednak zaskoczyło?
OdpowiedzUsuńNie chodzi tylko o nieszczęsne Mary Sue i ekspozycje, ale o fabularne szablony, np.
– w 80% główny bohater okazuje się wybrańcem i kimś, kto jako jedyny może coś zdziałać w walce ze złem;
– w co trzecim opowiadaniu wielka miłość zaczyna się i trwa (często z dramatycznymi przerwami) aż do końca historii z happy endem;
– zazwyczaj główny bohater ma zbiór wyjątkowych talentów i wszystko mu się udaje...
Itd.
Oczywiście to nie propozycja, to moje luźne przemyślenia, a gdybyście chciały napisać coś w tym stylu, to chętnie poczytam. ;)
P.S. Widzę, że i „Klątwa” znalazła się w podsumowaniu. Sporo czasu minęło od tamtej oceny, ciekawe, czy teraz wyglądałaby totalnie inaczej. :D
Pozdrawiam,
Sylwek