[199] ocena tekstu: Laura w Krainie Rzeczywistości

Autorka: Laura
Tematyka: obyczajowe 
Ocenia: Ayame



PIERWSZE WRAŻENIE


Od początku. Belka. Skoro już zdecydowałaś się na dość długi tytuł Laura w Krainie Rzeczywistości i zastosowanie go w adresie (czego raczej się nie poleca – lepiej, by adres był krótki i łatwy do zapamiętania, czyli miał dwa, maksymalnie trzy człony), dobrze byłoby użyć go też w nazwie strony, zwłaszcza że system powiela napis, podając go również na nagłówku. Przez to mamy pewną rozbieżność – nie wiemy, która część istotnie jest tytułem twojej historii. Życie nietypowej dziewczyny (z belki, a więc i z nagłówka) czy Laura w Krainie Rzeczywistości (z tytułu historii i adresu strony)? Ponadto zawodzi strona techniczna. Zarówno po tytule na karcie przeglądarki, jak i nazwach podstron umieściłaś tyldę [~], która właściwie nie spełnia żadnej funkcji. Według SJP PWN służy ona do opuszczania wyrazu lub części zdania [KLIK]. Nie widzę więc dla niej zastosowania w żadnym ze wspomnianych miejsc. Tymczasem wtykasz ją wszędzie. Przestań. To wcale nie wygląda dobrze.
Przejdźmy do podstron. Masz spis treści, zakładkę z informacjami o opowiadaniu oraz miejsce na linki. Jak dla mnie – wystarczy. Jednak jeśli się w nie zagłębimy… znajdujemy niewyjustowany tekst w opisie twórczości i całkiem pokaźną kolekcję błędów. Pokażę ci kilka z nich, żebyś łatwiej mogła odnaleźć kolejne.

 Ta  historia jest banalnie prosta - Po prostu chcę wam pokazać  [zbędna spacja]życie niepełnosprawnej dziewczyny z pierwszej ręki, to co dla Laury może jest codziennością dla was będzie zaskoczeniem. – Zbędna spacja na samym początku, później jeszcze jedna w zdaniu. Zamiast łącznika [-] powinnaś użyć półpauzy [–]. Pomieszany szyk sprawia, że nie kładziesz nacisku na to, co w zdaniu jest naprawdę istotne, a przydługie, wielokrotnie złożone frazy zabijają dynamikę. Spójrz, jak to wygląda po zadbaniu o estetykę i tempo: 
Ta  historia jest banalnie prosta – po prostu chcę z pierwszej ręki pokazać wam życie niepełnosprawnej dziewczyny. To, co dla Laury jest codziennością, dla was będzie zaskoczeniem.

Oczywiście[,] do tego wartka fabuła, dużo na temat relacji z ludźmi, bo Laura jest w tym względzie dość specyficzna[.] :) [od wielkiej litery] będzie też sporo o niepełnosprawności, żeby ludzi oswajać. – Podkreśloną część zapisałabym raczej jako: żeby stopniowo oswajać z nią ludzi. Emotikon przejdzie, ale pamiętaj, że o ile możesz umieścić go w takim opisie strony, który praktycznie jest notką odautorską, o tyle w samym opowiadaniu jest to właściwie niedopuszczalne. 

Laura ma 24 lata, ma od urodzenia Mózgowe Porażenie Dziecięce, jej głównym celem jest dreptanie bez kul, [zbędny przecinek] po to[,] by być samodzielną. – Liczby zapisujemy słownie, nazwę schorzenia od małych liter, ponieważ nie stanowi nazwy własnej. 

Dziewczyna przy tym powoli odkrywa świat w okół niej i otwiera się bardzo powoli, ale sukcesywnie[,]  na rzeczywistość[.] :) – Wokół. Ale sukcesywnie jest tu wtrąceniem, a wtrącenia obustronnie oddzielamy przecinkami (lub półpauzami). Pamiętaj również, że jeśli wstawiasz emotikony, wymaga to zaznajomienia się z zasadami interpunkcji, które tym przypadkiem rządzą. Więcej na ten temat znajdziesz tu: [KLIK].

Nie chciałam  [podwójna spacja] tworzyć z Laury ani heroski[,] ani Mary Sure bez wad - [tu powinna być półpauza, nie łącznik] ot[,] dziewczyna ze zwykłymi wadami, trudnym charakterem i paroma zaletami[.][brakuje spacji]:) – Ten czasownik wzbudza moje wątpliwości; Laura już postacią opowiadania, nie będziesz już nic raczej „z niej” tworzyć, możesz ewentualnie tworzyć/kreować... ją. Pozbądź się zaimka: Nie chciałam tworzyć Laury na podobieństwo heroski ani Mary Sue bez wad (...).

TREŚĆ


1.Początek Początku


W tytule zabrakło spacji pomiędzy kropką numeracji, a nazwą wpisu. Błąd pojawia się w każdym z tytułów, nie będę jednak powtarzać tej uwagi.

Tekst wyśrodkowany nijak ma się do estetyki opowiadania. Jedyna prawidłowa opcja to jego wyjustowanie. 

Maj jest pięknym miesiącem na zaczęcie pisania pamiętnika, prawda? – Rozpoczęcie. 

W sumie nie wiem, co wy [określenie podmiotu zbędne – wystarczy domyślny] będziecie tu czytać, ale z drugiej strony mało widziałam na necie pamiętników osób w podobnej sytuacji życiowej, a jeśli już znalazłam[,] to były tam tylko jęczenie[,] jak to jest źle być niepełnosprawnym. – Było. Powtórzenie. 
Odnoszę wrażenie, że zupełnie chybiłaś w kwestii kategorii swojej twórczości. Już po pierwszych akapitach widzę, że nie jest to opowiadanie obyczajowe, a pamiętnik. I tylko to ratuje stosowanie kolokwializmów [na necie]. 

W moim[,] owszem, bycie niepełnosprawną będzie obecne, bo to jednak ważna część mojego życia, ale przecież to nie jest wszystko, są też inne dziedziny mego życia. – Powtórzenie. Może są też inne jego dziedziny? Choć osobiście zamiast dziedzin, postawiłabym na aspekty.

Więc może się przedstawię?
Nie przedstawię się wam moim prawdziwym imieniem (...). – Powtórzenie. Nie użyję mojego prawdziwego imienia (...).

I tak mi głupio pisać o innych ludziach,[zabrakło spacji]więc chociaż w minimalnym stopniu chcę im tego wstydu oszczędzić. I tak głupio mi (...).

Mieszkam w małym[,] szarym bloku, jakich wiele[,] z rodzicami i młodszym bratem.
Nasz blok i nasze małe miasteczko znajduję się w bardzo wschodniej Polsce. – Znajdują [blok i miasteczko]. Poza tym po prostu we wschodniej Polsce. Nie ma sensu pisać, że bardzo, bo nie ma bardziej lub mniej wschodniej części. Jest wschodnia lub zachodnia. 

Oprócz brata, mam jeszcze starszą siostrę[,] która na stałe rezyduje z mężem i dziećmi w Irlandii. – Zabrakło przecinka.

Mama i Ojczym są właścicielami osiedlowego spożywczego sklepiku i w sumie praca w tym małym przybytku zajmuje im większość dnia, co bardzo sobie chwalę, bo przynajmniej z rana mogę sobie n [to chyba jakaś pozostałość po edycji zdania] poćwiczyć[,] a potem posiedzieć przed kompem czy poczytać na balkonie w ciszy i spokoju.

A kim jestem ja? Kiedy ktoś pyta mnie[,] czym się zajmuję[,] to trudno mi odpowiedzieć, bo ani się nie uczę[,] ani nie pracuję. – Masz spore problemy z interpunkcją, prawda? 

Nietaktem by było powiedzieć, że całkowicie nic nie robię (chociaż moje rodzeństwo tak myśli...)[.] Ćwiczę codziennie, tzn[.] od poniedziałku do soboty[,] a co drugi tydzień [–] od poniedziałku do piątku. – Interpunkcja zdecydowanie nie jest twoją mocną stroną. Każde zdanie kończymy kropką. Skróty, których ostatnia litera nie jest jednocześnie ostatnią literą wyrazu, również kończymy kropką (zatem tzn. dla to znaczy, nr. dla numery, ale nr dla numer). 

Raz w tygodniu, albo więcej jeśli się uda[,] to jeżdżę do moich rehabilitantek – Tosi i Moniki. – Częściej, nie więcej, bo chodzi o częstotliwość, nie ilość. Pierwsze podkreślenie – tę część traktowałabym jako wtrącenie. A zatem oddzielamy obustronnie przecinkami lub półpauzami. Drugie podkreślenie to coś, co swobodnie można usunąć. Dzięki temu zdanie nie będzie brzmiało topornie, stanie się płynniejsze. 

Monika odpowiada za rozluźnianie moich napiętych mięśni[,] a Tosia odpowiada głównie za chodzenie, często robimy sobie wycieczki do parku, biblioteki, kawiarni czy nad jezioro[,] by jak najwięcej chodzić. – Pogrubione elementy to powtórzenia. Drugie odpowiada możesz wyciąć, orzeczenie pozostanie w formie domyślnej z poprzedniej części zdania. Przy czym jeśli po obu stronach mamy orzeczenie (nawet w formie domyślnej), to musimy oddzielić je przecinkiem. W tym przypadku stawiamy go przed a. Przecinek przed by musimy zaś postawić, ponieważ pojawia się zdanie podrzędne, które to by wprowadza. 

Jednak największe postępy mam dzięki „mojemu” ośrodkowi rehabilitacyjnemu (...). – Zamiast prostego czasownika mieć można użyć naprawdę wielu innych. W tym przypadku postępy można choćby osiągać, robić, wypracowywać. 

Jednak największe postępy mam dzięki „mojemu” ośrodkowi rehabilitacyjnemu, [tu zaczęłabym raczej nowe zdanie] często tam jeżdżę na dwutygodniowe turnusy. Ćwiczę tam od ósmej do piętnastej[,] a potem padam na ryjek, ale opłaca się[,] bo cudowna ekipa ( a szczególnie taki jeden geniusz fizjoterapii – i mówię to bez ironii)[,] bo po 10 latach przerwy od chodzenia przy kulach znowu postawili mnie przy  tych kulach, a teraz po domu zaczynam pomykać po domu przy jednej kuli! – Powtórzenia. Liczby słownie. Cudowna ekipa… co? Nie kończysz tej myśli, zdanie (niesamowicie rozwleczone) kończy się na efektach pracy z geniuszem fizjoterapii. Przy czym na twoim miejscu darowałabym sobie nawias, gdyż i część w środku, i za nim odnoszą się do tego samego. Spójrz, jak mogłoby to wyglądać:
Jednak największe postępy osiągam dzięki „mojemu” ośrodkowi rehabilitacyjnemu. Często do niego jeżdżę na dwutygodniowe turnusy. Ćwiczę w nim od ósmej do piętnastej, potem padam na ryjek, ale opłaca się ze względu na cudowną ekipę, szczególnie takiego jednego geniusza fizjoterapii. I mówię to bez ironii! Po dziesięcioletniej przerwie od chodzenia przy kulach znowu mnie przy nich postawił, a teraz zaczynam pomykać po domu przy jednej kuli!

Jest jeszcze Adrian[,] który jest tam pacjentem, ale i tak doradzamy sobie w sprawie ćwiczeń w domu przez messengera czy inne komunikatory. – Messenger to nazwa własna aplikacji, zatem zapisujemy ją od wielkiej litery. 

Dlaczego ten ośrodek musi być na drugim końcu kraju[,] do kroćset!?! – Przecinek przed końcowym zwrotem. Co do znaków na końcu, to proponuję pytajnik z wykrzyknikiem. 

Następny turnus pod pod koniec maja. – Powtórzenie.

Na wakacje tam nie jeżdżę[,] bo nie lubię tego tłoku[,] który tam się robi, bo wszystkie szkolne dzieciaki nie mają szkoły i chcą ćwiczyć.

Pojadę w maju[,] a potem dopiero we wrześniu.

A na koniec napiszę wam[,] co mi jest.

Urodziłam się w 6[.] miesiącu ciąży, przy porodzie doszło do niedotlenienia, które uszkodziło mózg, układ nerwowy, stąd mam Mózgowe Porażenie Dziecięce. – Po liczebniku porządkowym stawiamy kropkę. Nazwa schorzenia od małych liter.

U mnie została tylko część odpowiedzialna za ruch[,] stąd mniejszy zakres ruchu, zbyt duże napięcie mięśniowe, tendencje do przykurczy, [zbędny przecinek] i braki w równowadze.

No dobra, już kończę[,] idę na balkon trochę poczytać[.] :)

No to mamy jakiś wstęp. Znamy schorzenie i mniej więcej nakreśliłaś nam tryb dnia. Nadal obstaję przy tym, że to ewidentnie nie jest opowiadanie. Zobaczymy, jak będzie dalej.

2. Rodzina i inne kontakty społeczne.
Od tego momentu nie podkreślam błędów interpunkcyjnych i powtórzeń, chyba że będą występowały w zdaniach, które wypiszę z innych powodów. 

Jeśli mam być szczera[,] to okres wielkanocno-majówkowy wybitnie mi się zlewa, [tu zaczęłabym nowe zdanie] bo przez ten cały czas rezydowała u mnie moja starsza siostra [–] czyli Magda [–] z mężem Sławkiem[,] razem ze swoim nieletnim potomstwem: Dwuletnią Annie zwaną u nas i u nich w domu po prostu Anią i półtorarocznym Tomem zwanym u nas Tomkiem. – Przez tak rozwleczone zdania siada u ciebie cała dynamika tekstu. Nim czytelnik z mozołem dobrnie do kropki, zdąży się pogubić i trzy razy zastanowić, czy aby na pewno chce to czytać. 
Dwuletnią od małej litery, bo ani nie jest to nazwa własna, ani nie zaczynasz w tym miejscu nowego zdania. Natomiast wstawione półpauzy są po to, by zasugerować ci uznanie czyli Magda za wtrącenie, dopełnienie. Jeśli pomijasz wyszczególnienie tego fragmentu, wychodzi na to, że starszą siostrą bohaterki jest i Magda, i jej mąż Sławek, i jej potomstwo. Nie o to chodziło, prawda?
Przy okazji gryzie mi się również forma zapisu wtrąceń o nazywaniu w domu bohaterki dzieci Magdy – Annie i Toma. Według mnie zwaną/zwanym u nas (...) powinno być ujęte w nawias, by zwiększyć klarowność zapisu. 

Często dzieciaki nie chcą też po prostu mówić w ojczystym języku rodziców, co sprawiło, że Magda przez cały pobyt spłakała się z dobre trzy razy.Po prostu jest tu w złym miejscu, powinno znajdować po dzieciaki. Możesz jednak całkowicie je usunąć, na dobrą sprawę nie gra większej roli w zdaniu.
Popłakała? Zalała łzami? Spłakała się wprawdzie jest poprawnym sformułowaniem, ale jakoś zupełnie mi tu nie pasuje do całokształtu języka, jakim się posługujesz.

Nie kupuję motywu, według którego matka miałaby mówić swojej niepełnosprawnej córce, że jej starsza siostra uważa jej małomówność za dowód na to, iż gardzi reszta członków rodziny. Co miałoby nią kierować? Dlaczego miałaby mówić swemu dziecku coś, co ewidentnie może sprawić jej przykrość i dodatkowo nastawić ją przeciw starszej siostrze? Nie widzę powodu, dla którego matka miałaby tak postąpić, nie ma go również w tekście, bohaterka nawet nie próbuje się nad tym zastanowić. Jak dla mnie – mało wiarygodne. 

Według mnie[,] to ze mną teoretycznie powinna załapać lepszy kontakt, no ale życie nie zawsze się układa tak[,] jak te wszystkie podręczniki psychologiczne sugerują. – Podręczniki psychologiczne to nie zbiór baśni i legend, nie obyczajówka czy inny harlequin – nie traktują więc o tym, że każdy dramat z pewnością skończy się szczęśliwie. Nie pojmuję, skąd to nawiązanie. Bliższe byłyby raczej książki coachingowe. Jestem nawet w stanie uwierzyć, że bohaterka mogłaby się z takowymi zapoznać – choćby na turnusach rehabilitacyjnych. 

Cztery lata temu siostra [–] wtedy że świeżo poślubionym mężem [–] wyjechała do Irlandii po lepsze życie, dzięki czemu w mieszkaniu jest mniejszy tłok i nie musiałam dzielić już pokoju z młodszym bratem. – Mieszasz czasy. Fakt, że siostra wyjechała kiedyś, zatem przeszły jak najbardziej tutaj pasuje, jednak przez ten wyjazd w mieszkaniu obecnie jest mniejszy tłok (czas teraźniejszy) i najpewniej protagonistka również w chwili obecnej nie musi dzielić pokoju z młodszym bratem. 

Norbert (mój brat) często dzwoni do siostry[,] a ona do niego, często też gadają na skype, a ja nawet nie mam zapisanego jej numeru telefonu, [przecinek zbędny] ani ona mojego, no ale ja też jestem osobą skrajnie aspołeczna. – Dziwi mnie, że  informacja o tym, jak brat Laury ma na imię, wypływa akurat teraz. O Magdzie dowiadujemy się już na początku, poznajemy też jej męża i dzieci. Imię Norberta pojawia się dopiero teraz. Dlaczego tak późno? 
Skype to nazwa własna komunikatora – zapisujemy od wielkiej litery. Nie ma również powodu, dla którego miałabyś jej nie odmienić [KLIK].
Osobą skrajnie aspołeczną. Zgubiłaś poprawną odmianę. Zastanawia mnie jednak to: ja też jestem osobą skrajnie aspołeczną. Z tekstu nie wynika, by którykolwiek z członków rodziny się tym cechował. Do kogo innego może nawiązywać Laura? Moim zdaniem – do nikogo. To po prostu zbędna część zdania, które powinno brzmieć mniej więcej następująco:
Norbert (mój brat) często dzwoni do siostry, a ona do niego, zwykle też gadają na Skypie, a ja nawet nie mam zapisanego jej numeru telefonu, ona mojego też nie. No ale weźmy pod uwagę, że jestem osobą skrajnie aspołeczną. 

Trzymam tylko z paroma osobami z kadry w ośrodku na drugim końcu kraju. – Co trzymasz? Się? Sztamę? Możesz używać kolokwializmów w twórczości pamiętnikarskiej, nie bój się ich. Nie zapominaj jednak, że całość powinna być spójna i skoro wspomnianych kolokwializmów używasz, powinny się one raz na jakiś czas rzeczywiście pojawić w tekście. Nie możesz natomiast przejść później do języka bardziej poetyckiego – taka nierówność niesamowicie razi. 

Jest jeszcze Adrian cztery lata starszy ode mnie, pacjent z tego samego ośrodka, jeździ na wózku, ale to jest bardziej koleżeństwo podszyte pasją do rehabilitacji. – Na tę chwilę właściwie nie widzę, by Laura była zafascynowana rehabilitacją. Bardziej odnoszę wrażenie, że lubi wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, bo czuje się tam rozumiana, mniej wyobcowana, a przy okazji ma zajęcie i sama widzi, że to, co robi, daje konkretne efekty. Miałaś wiele okazji, by zaznaczyć, że rehabilitacja jest jej pasją, a nie jedynie konieczną częścią życia – choćby wtedy, gdy pisałaś o starszej siostrze bohaterki lub o aspołeczności. Mogłaś napomknąć, że ludzie odnoszą wrażenie, że stroni od towarzystwa, bo wiecznie siedzi z nosem w książkach specjalistycznych o tej tematyce lub większość czasu wolnego poświęca właśnie rehabilitacji. Tymczasem mamy tylko suchy tekst, niezakorzeniony w innych momentach opisywanych przez pamiętnik. 

Jest jeszcze Natalia, rok starsza ode mnie – dziewczyna poznana na czacie internetowym, ma samą chorobę[,] co ja, tylko, [tu przecinek zbędny] że ona jeździ na wózku. – Tę samą chorobę. używamy w bierniku (ma tę samą chorobę, co ja), natomiast – w narzędniku (żyje z tą samą chorobą, co ja). Generalnie końcówkę tę/tą dostosowujemy do końcówki rzeczownika, do którego przynależy (tę chorobę, ale tą chorobą.
Przecinek przed że pomijamy, bo stanowi całość jako tylko że.

Wydaje mi się, że piszesz dokładnie tak, jak mówisz. Problem w tym, że przez to zupełnie nie skupiasz się na tym, co chcesz zaakcentować w zdaniu – elementy, na które chcemy położyć największy nacisk, najlepiej umieszczać pod koniec zdania lub jego części (np. przed kropką lub przed przecinkiem), pamiętając, by ostatnim słowem nie było orzeczenie. Nie chcesz chyba brzmieć jak Yoda. 
Nie skupiasz się na tym, jak zdanie powinnaś sformułować, co jest w nim zbędne, co mogłoby posłużyć za wtrącenie, a co wzmacniłoby jego wydźwięk. Nie dostrzegasz elementów, które zupełnie nie pasują, odstają od reszty. Gdybym chciała dokładnie sprawdzić twoją twórczość, musiałabym zacytować tu każde zdanie i napisać o nim dobre pół strony, by wymienić i wyjaśnić każdy z popełnianych przez ciebie błędów. To niesamowicie frustrujące. Nie chcę tego robić. Jeśli chcesz nad sobą pracować, postaraj się czytać swoje teksty na głos. W zróżnicowanym tempie. W ten sposób powinno być ci nieco łatwiej wyłapać różnego rodzaju błędy (a jest ich od groma). Poza tym czytaj, czytaj, czytaj. 

Śniadanie Wielkanocne minęło nam w totalnej ciszy (...). – Naprawdę? Żadnych grzecznościowych rozmówek? Bez telewizora z telewizją śniadaniową w tle? Czy to na pewno polska Wielkanoc?

Dlatego rzekłam ze zdziwieniem[:]
- Co ty tu robisz? - Wiem, że to nie było zbyt grzeczne, ale o brak kultury tej wypowiedzi zauważyłam[,] gdy słowa zostały już wypowiedziane.Wiem, że to nie było zbyt grzeczne (...) powinno znaleźć się w nowej linijce, bo nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi Laury, to wniosek wynikający z jej brzmienia. Pogrubione „o” jest zupełnie zbędne i sprawia, że konstrukcja wygląda na totalnie od czapy.

Co więcej – do zapisu dialogu nie używamy łącznika [-], tylko pauzy dialogowej [—], ewentualnie półpauzy [–]. O poprawnym zapisie dialogów poczytasz tutaj: [KLIK].

Piwnooka zaczęła mówić. – Nie. Nie, nie, nie. Ile razy musimy jeszcze powtórzyć w ocenach, że do opisu bohaterów nie używamy barw ich oczu czy włosów? Nie wspominałaś wcześniej, by postaci miały jakieś nietypowe kolory tęczówek, nigdy wcześniej nie wspomniałaś też, by Laura była choćby o nie zazdrosna, zatem nie była to cecha charakterystyczna lub istotna fabularnie. Poza tym skąd na dobrą sprawę mam wiedzieć, że piwnooka to właśnie Magda? 
Masz w scenie jedynie dwie bohaterki. Zadbaj o spójność podmiotów, to nie będziesz musiała uciekać się do tak paskudnych rozwiązań. 

wiem, że MPD z  [nadprogramowa spacja] całym tego dobrodziejstwem inwentarza  [tu również o spację za dużo] zostanie na zawsze i chód nigdy nie będzie idealny, ale chcę wykorzystać szansę, [tu nowe zdanie] a gdybym zaczęła teraz pracować[,] to nie miałabym czasu ani na ćwiczenia w domu, ani tym bardziej na turnusy rehabilitacyjne[,] które dają największe efekty. – To już trochę żenujące. Jestem pewna, że masz wiedzę wystarczającą, by pamiętać, że zdanie zaczynamy od wielkiej litery. Nie sprawdzasz swojego tekstu przed publikacją? Co do reszty, to zarzut jest ten sam – zdanie rozwleczone do granic możliwości. Brakujące przecinki. Nadprogramowe spacje, które z łatwością mogłabyś wyłapać, gdybyś pokusiła się o zbetowanie własnego tekstu. 

Co więcej – cały ten fragment powinien być emocjonujący! Główna bohaterka nie dogaduje się ze swoją starszą siostrą, dochodzi do konfrontacji. Magda wchodzi do pokoju Laury niezaproszona, a ona nawet słowem o tym nie napomknie? W tej scenie po prostu nie ma emocji. Nie istnieją. Laura powinna być oburzona, czuć się atakowana – tak w końcu jest. Starsza siostra zarzuca jej bezczynność, brak działania w kierunku ustatkowania się, samodzielności. Nie rozumie schorzenia, na które cierpi Laura. A ty zamiast postawić na to, co w związku z tymi zarzutami czuje, jak reaguje – tłumaczysz wszystko turnusami, ćwiczeniami, chorobą samą w sobie. Dostajemy morze ekspozycji. Co gorsza – ekspozycji o tym, co jest nam już znane, bo zdążyłaś nakreślić nam ogólną sytuację protagonistki. 

Chyba już tylko u nas[,] na wschodzie[,] ludzie myślą, że trzeba stawać na ołtarz[,] jak najwcześniej się tylko da. – Jak najwcześniej tylko się da. Poza tym staje się przed ołtarzem lub na ślubnym kobiercu. Stawanie na ołtarzu jest nieszczególnie mile widziane.

Mam [zarówno] dobre[,] jak i złe strony mojej aparycji. – No przecież nie aparycji starszej siostry. Nie wciskaj wszędzie na siłę mój/moja/moje. To samo robiłaś przy okazji opisu pokoju Laury w scenie rozmowy sióstr. Choć rozmową trudno to nazwać – bliżej temu było do monologu streszczonego w kilku gorzkich linijkach wypchanych ekspozycją. 

Najbardziej mnie wkurzają obłuszczone ramiona i duży brzuch. – Obłuszczone? Co to właściwie ma znaczyć? Laura dodatkowo choruje na łuszczycę? Czy chodzi o masywność wspomnianych elementów? Jeśli tak, to raczej otłuszczone? 

Wyglądam na sporo młodszą[,] niż [rzeczywiście] jestem, często ludzie myślą, że mam około 14-16 lat. – Liczby zapisujemy słownie. 

Mam jeszcze lekki trądzik ( [zbędna spacja] nie wiem[,] jakim cudem jeszcze to się trzyma!)[.] Uwielbiam majestatyczną bladość, więc mojej cerze bliżej do koloru mleka niż odcieniu kakao.

Muszę dopić colę w kubku. – Właściwie to nie. Nie ma przymusu generowania sobie podwyższonej glikemii. Powinna dopić. Zwłaszcza jeśli nie lubi rozgazowanej. 


PODSUMOWANIE


Jak widzisz, postanowiłam nie oceniać całości twojej twórczości, która na tę chwilę liczy sobie szesnaście części. W związku z tym, rzecz jasna, ocena pójdzie bez noty końcowej
Zgłosiłaś się do mnie, jako tematykę swojej twórczości podając opowiadanie obyczajowe. Według mnie trochę nagięłaś prawdę, a temu, co publikujesz, daleko do fikcji literackiej. Sądzę, że to typowy pamiętnik, w sporym stopniu opisujący rzeczywiste wydarzenia. Podstrony są pisane dokładnie tym samym językiem, co publikacja, więc stylizacja nie wchodzi w grę. 
Przeglądając wszystkie wpisy do końca, przekonałam się, że z czasem zmienia się niewiele pod względem jakości samego tekstu, natomiast klimat staje się znacząco cięższy. W ostatniej notce piszesz: Ja się zawsze do cholery źle czuję, boję się, boję się, że nie umiem wam tego wszystkiego ładnie opisać, że jestem dla was kawałkiem idiotycznej kartki, że nie macie o mnie żadnej opinii, że piszę tak nijako i tak mało, że gorzej się nie da, że ja po prostu nic nie umiem (...). Ostatecznie uznałam więc, że dalsze ocenianie twojej twórczości nikomu nie wyjdzie na dobre i byłoby z mojej strony nieodpowiedzialne. 
Z racji swojego zawodu miałam do czynienia z różnymi osobami, praktyki na licznych oddziałach uczuliły mnie na pewne niuanse, na które pewnie nie wszyscy zwrócą uwagę. Nie jestem jednak oceniającą, która komukolwiek udzieliłaby taryfy ulgowej, co mogłaś zauważyć, jeśli tylko zapoznałaś się z dotychczas opublikowanymi ocenami mojego autorstwa. 
Wszystkie błędy, które wymieniłam powyżej, pozostają aktualne do samego końca publikacji. Fabuły, że tak to nazwę, oceniać nie będę. Jak już pisałam, mam poważne wątpliwości co do klasyfikowania jej jako fikcję literacką, zaś jej przedmiot nie powinien być przedmiotem dyskusji wśród osób niewykwalifikowanych w tym zakresie.
Jeśli to, co piszesz, w jakiś sposób ci pomaga – nie przestawaj. 





3 komentarze:

  1. Hej!
    Co do Fabuły to w sumie jedynymi wątkami z mojego życia to niepełnosprawność, wiek no i "kariera" pisarska Laury. Cały wątek Siostry, stalkera-ukraińca, ojca, wujostwa i wszystko inne to fikcja, może słaba, ale fikcja :) Co do jej zachowań to ona w założeniu miała być taka wycofana, hikikomori, nawet wycofana do tego stopnia, że nie reaguje na otwarte ataki :) Jej nastrój o w ostatnich rozdziałach też ma służyć nowemu wątkowi :)
    Nie próbuję się usprawiedliwiać, po prostu chciałam napisać jak to wygląda z mojej strony :) I dziękuję za ocenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam, Twoje początkowe określenie tego jako opowiadanie obyczajowe (co sugeruje fikcję literacką) zupełnie nie kleiło mi się z tym, co miałam przed nosem. Z typowym pamiętnikiem. Pamiętnikiem o osobie niepełnosprawnej, napisanym adekwatnym do tego językiem i z dość sztampowym postrzeganiem rzeczywistości, w tym osób najbliższych.
      Piszesz, że Ty i Twoja główna bohaterka pokrywacie się jedynie w pewnym stopniu. Ale nie poinformowałaś mnie o tym przed oceną. Nie byłam w stanie oddzielić prawdy od fikcji. W związku z tym podjęłam decyzję, że ocena tego byłaby nie na miejscu i nikomu by nie posłużyła.
      Przy czym piszesz, że Laura taka właśnie miała być – wycofana. Tylko że ja tego wycofania nie widziałam. Widziałam za to, że istotnie nie reaguje na pasywną agresję, zamyka się w swoim świecie, ignoruje to, co staje się niewygodne. Według mnie nie równa się to wycofaniu. Właściwie w pewnym momencie przestałam Twojej postaci współczuć, zaczęła mnie irytować – impertynencją, dostrzeganiem niesprawiedliwości na każdym kroku (zwłaszcza w relacji ze starszą siostrą). I choć tkwi w tym ziarno prawdy, nie udało Ci się przedstawić tego w sposób wiarygodny.
      Obawiam się, że te błędy, wraz z niedoinformowaniem oraz zerową poprawnością językową poskutkowałyby jedynie tym, że z każdym kolejnym rozdziałem byłabym bardziej niemiła, mniej obiektywna, a ocena przerodziłaby się w analizę. To jeden z powodów, dla których postanowiłam zakończyć pracę nad tekstem w tym właśnie momencie. Uważam, że nie wyciągnęłabym wiele więcej, powielałabym te same lub podobne uwagi.
      Jak wspomniałam – jeśli pisanie sprawia Ci radość lub w jakiś sposób Ci pomaga, pisz śmiało. Na pewno nie jest to jednak coś, co ktokolwiek odważyłby się kiedykolwiek wydać, z czym się, mam nadzieję, liczysz.
      Jeśli chcesz pracować nad swoim warsztatem, pozostaje mi zasugerować zapoznanie się z naszą Encyklopedią oraz bieżącymi ocenami, w których pojawia się sporo błędów, które i Ty popełniasz.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Wydawać tego nie mam zamiaru - piszę dla siebie i dla przyjemności, no i może by wyrobić się ze stylem :)
    A co do tego, że Laury raczej czytelnik nie polubi to tak poniekąd miało być bo miałam dosyć postaci aspołecznych które są idealne, a aspołeczne są bo to świat jest zły, chciałam pokazać postać która aspołeczna jest bo nie jest fair w stosunku do świata, ale nie widziałam, że jest tak źle, popracuje nad tym :)

    OdpowiedzUsuń