Rodzaj narracji: POV – z czym to się je?
Ponieważ najczęściej piszę narracją personalizowaną, w tzw. POV (Point of View – punkt widzenia), to na nim głównie opierać będę przykłady. Nie znaczy to jednak, że wskazówek tych nie da się przenieść na inne rodzaje narracji (np. pierwszoosobowa lub trzecioosobowa, z wystylizowanym narratorem wszechwiedzącym).
Czym tak właściwie jest ten cały POV? O tym informacje znajdziecie: TUTAJ, w poradniku dotyczącym podstawowych zagadnień narracji i różnicami między nimi, oraz: TUTAJ – o head-hoppingu.
Stamtąd dowiecie się między innymi, że POV to nic innego jak narracja ukierunkowana na odczucia konkretnego bohatera. Skupia się ona na tym, co czuje, co widzi, jak odbiera otoczenie i emocje innych postaci. Z takim zapleczem wiedzy zapraszam dalej.
Narrator: wie lub podejrzewa
POV pozwala przemycić nieco informacji o bohaterze i jego upodobaniach. Dla jednego świąteczna sałatka będzie nieodzownym elementem każdych świąt, bez którego święta to nie święta. Drugi stwierdzi, że nigdy w życiu nie tknie tego paskudztwa.
Czym różnią się te dwa rodzaje narracji? Poniżej prosta infografika. Na jej potrzeby oczywiście znacznie wszystko uprościłam, ale mam nadzieję, że złapiecie generalny zamysł. :) Chodziło mi w niej o pokazanie tego, że owszem, można przekazać w obu rodzajach narracji te same informacje… ale na inne sposoby.
Przy czym od razu zaznaczę: narrator POV może wiedzieć tylko to, co dotyczy jego samego – może powiedzieć o sobie, że źle się czuł. Ale co do kogoś innego może tylko podejrzewać, że źle się czuł. Chyba że ktoś poda mu taką informację (X nie czuł się dobrze, o czym powiedział mu wcześniej).
W przeciwieństwie do narratora wszechwiedzącego narrator personalny (postać) w swoim POV (punkcie widzenia) ma prawo pomylić się w swoim osądzie: czyli kiedy sądzi, że jej rozmówca wyglądał na zdenerwowanego, ów rozmówca może w rzeczywistości być przestraszony czy poirytowany. To nic złego, jeśli twój bohater trochę rozminie się z prawdą – takie zabiegi pozwalają też na zachowywanie tajemnic i zaskakiwanie czytelnika, oddają też postać ludzką, naturalną, która może popełniać błędy w osądach. Sprawdza również jego uwagę i pozwala lepiej poznać świat oczami danego bohatera. Oczywiście wszystko w ramach rozsądku, bo na pewno nie przejdzie narracja, w której twój bohater stwierdzi, że osoba naprzeciwko wydawała się żywa, kiedy tak naprawdę jest martwa od co najmniej trzech dni, a jej ciało zaczęło już się rozkładać.
A W PIERWSZEJ OSOBIE…?
Jeśli całym sercem kochacie narrację pierwszoosobową, tak, ten poradnik nadal jest dla was. To bez różnicy, jaką narracją się posługujecie, jeśli chcecie tworzyć plastyczne opisy – przykłady, które tu przytaczam, z powodzeniem możecie przełożyć na inne narracje. Sądzę tak z prostych powodów: za dwa największe grzechy pisania opowiadań uważam: po pierwsze, przesadną kwiecistość; po drugie, odklepywanie faktów z listy. Dlatego nie podam wam uniwersalnego przepisu na super cudowny opis w narracji personalnej, ale napiszę, jak nie popadać w przesadę i nie odklepywać kolejnych detali wyglądu oraz ubioru bohatera niczym z checklisty. A stąd już prosta droga do sprawienia, by ten kompletny chaos w literkach zmienić w artystyczny (nie)ład.
W tej części zajmiemy się opisywaniem wyglądu bohaterów. Jeśli jednak poznacie tajniki takiego opisu, z łatwością – na tych samych zasadach – stworzycie opisy, na przykład, miejsc akcji. Nie ma sensu dublować poradnika, gdy w obu przypadkach chodzi o to samo: oddawanie elementów scenicznych Z PERSPEKTYWY GŁÓWNEGO BOHATERA (narratora).
Wygląd bohatera, na którego patrzy narrator
Z jakiegoś powodu moda na opisywanie ubioru bohatera od stóp do głów trwa w najlepsze. Jednak warto zastanowić się, czy ubiór bohatera naprawdę ma znaczenie dla tego, co chcemy napisać, czy może chcemy po prostu pokazać, jaka nasza Mary Sue jest zajebista? Co więcej, opisywanie bohatera, odhaczając kolejne elementy wyglądu i ubioru jest nienaturalne. Przecież widząc swojego kolegę czy koleżankę, nie myśli się o tym, że miał na sobie czerwone trampki, czarne, podarte dżinsy, koszulkę z logiem zespołu, na nosie trzy piegi i pryszcza, długie, czarne włosy i niebieskie oczy. Pewnie połowa z was nawet nie pamięta, jakiego koloru oczy mają wasi znajomi.
O tym, dlaczego pewne elementy zawieramy w opisie, a innych nie i w jakie pułapki wpadają początkujący autorzy, a nawet o tym, że można stworzyć kawał dobrego tekstu niemal zupełnie bez opisów, przeczytacie w poradniku Skoi: #2 ZRÓBMY SOBIE OPIS – ZADBAJMY O WYGLĄD BOHATERA.
Pewne informacje, owszem, warto w tekście podać. Ale nie wykreślając je z listy w jednym akapicie, a po prostu przemycając. Najlepszą okazją, by to zrobić, jest rozmowa. W sumie może nie najlepszą, ale najłatwiejszą, przy której można popełnić najmniej błędów i najłatwiej zrobić to w sposób naturalny.
Żeby ponownie nie wsadzać kija w mrowisko i nie obrażać połowy Internetu, jak to mam w zwyczaju (są święta, obiecałam, że będę miła), przejrzałam kilka fragmentów opek i skleiłam opis bohatera, który dopiero pojawia się w tekście.
Asia nosiła ciemne okulary o kwadratowych szkłach. Miała na sobie czerwone, wysokie trampki, chyba jej ulubione. Do tego nosiła czarne spodnie z przetarciami na kolanach w rockowym stylu. Jak zwykle miała też na sobie koszulkę ulubionego zespołu i kilka grzechoczących bransoletek. Czarne włosy sięgające do ramion zaplatała zawsze w czarny warkocz, nie inaczej było i tym razem. Miała też piękne, zielone oczy. Sięgała Markowi może do ramion, była bardzo niska, ale urocza.
Dostajecie cały opis Asi. I wiecie co? Asia już nigdy nie pojawia się w tekście – osobiście nie poświęciłabym za dużo uwagi postaci, która jest na piętnastym tle, a już tym bardziej nie opisywałabym szczegółowo jej wyglądu. No ale kij, aŁtorska powinność spełniona, można spać spokojnie. Okej, ale ja tu cwaniakuję i się natrząsam, zamiast powiedzieć, jak zrobić to dobrze. Przykłady, jak ja przemycam wygląd bohaterów w tekście, opieram na prostych scenkach. Podejrzewam, że może wystąpić drobne podobieństwo do moich istniejących bohaterów, żyjących sobie gdzieś w opkach, bo tak to w życiu bywa. Przy czym są to krótkie scenki napisane na potrzeby tego, żeby wepchnąć w nie jak najwięcej informacji o samym bohaterze.
Jednocześnie staram się nie zrobić z tego paskudnej ekspozycji, tylko sprawić, by scena była w tekście po coś. W tym wypadku jest to chwila wytchnienia, której bohaterowie dawno nie mieli (z różnych przyczyn, mogli uciekać, ukrywać się, walczyć, cokolwiek w tym tonie, pozostawiam to waszej wyobraźni). O ekspozycji więcej przeczytacie tutaj: Błędy w narracji – ekspozycja.
— Wszystko w porządku? — zapytał Robert tonem na granicy szeptu.
Julia powoli podniosła na niego spojrzenie i stłumiła ziewnięcie. Przyglądał się jej w skupieniu, choć jego szare oczy zdradzały głębokie zmęczenie. Kiedy tak przy niej stał, wydawał się jeszcze wyższy niż zwykle.
— Bywało lepiej — odpowiedziała niechętnie. — U ciebie znośnie?
— Bywało lepiej — powtórzył po niej, a blizna w kąciku jego ust uniosła się, gdy uśmiechnął się gorzko.
Oboje milczeli, nie chcąc przerywać tej komfortowej ciszy. Ostatnio tyle się działo, że doceniali każdą chwilę wytchnienia, kiedy nie musieli uciekać, ukrywać się, modląc do Boga o to, by przeżyć kolejny dzień. Było cicho i spokojnie. Nie wiedzieli, kiedy znowu nadarzy się okazja do naładowania baterii.
Robert zapatrzył się w ognisko, bezmyślnie przeczesując krótkie czarne włosy palcami. Ogień kładł gładkie cienie na jego zabrudzonej twarzy – Julia sama pewnie nie wyglądała dużo lepiej, bo czuła, jak jej mokre włosy nadal kleiły się do czoła. Robert potarł świeży zarost dłonią, a potem skulił się, jakby było mu zimno, i wsunął brodę w kołnierz ciemnozielonej kurtki.
— W moim plecaku jest koc, możesz się przykryć — zaproponowała łagodnie Julia.
Opis stworzyłam na szybko na potrzeby tego poradnika. Zastanówmy się, co z niego wyciągamy, pamiętając, że obserwujemy Roberta oczami Julii. Wiemy, że Robert ma szare oczy, jest wysoki, ma bliznę w kąciku ust, krótkie czarne włosy, brudną twarz, nie golił się od jakiegoś czasu, co więcej, nosi na sobie ciemnozieloną kurtkę, bo prawdopodobnie jest zimno. Przy okazji wiemy, że najprawdopodobniej jest noc, bo bohater jest zmęczony i rozpalono ognisko, które kładzie cienie na twarzy bohatera. Nie piszę o spodniach i butach bohatera – bo to oczywiste, że ma je na sobie, a ich kolor i wygląd nie jest istotny dla samego tekstu. Jednocześnie nie odklepuję wszystkiego z listy w jednym akapicie.
Przykładowe dobre sformułowania, w których warto „przemycać” informacje o wyglądzie bohatera:
Gdy skończył biec, szara koszulka przykleiła się do jego pleców, podobnie jak kręcone, brązowe włosy do spoconego czoła.
Śmiała się, mrużąc pełne radości, zielone oczy.
Długi czarny płaszcz łopotał na wietrze, gdy przechodziła szybkim krokiem przez wybrukowany plac.
— Na pewno nie — powiedziała, przeczesując palcami długie, jasne włosy, by zaraz zapleść je w ciasny warkocz.
Była tak blisko, że mógł policzyć wszystkie piegi na nosie.
Jej niebieskie oczy wpatrywały się w niego czujnie, śledząc każdy ruch.
Jest (moim zdaniem!) jeden usprawiedliwiony moment, w którym wprowadzamy opis bohatera nie gdzieś między wierszami (na przykład podczas pierwszego zapoznania), a informujemy o czymś z grubej rury. A mianowicie: gdy ma jakąś naprawdę charakterystyczną cechę. Weźmy tu na warsztat Roberta i jego bliznę przy ustach:
Przedstawił jej Roberta. Mężczyzna podał jej rękę i pierwsze, co Julia pomyślała, patrząc na niego, to fakt, że cienka blizna w kąciku jego ust musiała powstać w naprawdę paskudny sposób.
Mogą to być też wyjątkowo ładne oczy, czerwone włosy, niecodzienna fryzura, wielki nochal – cokolwiek, co uznacie za warte wyróżnienia. Ważne, żeby jako pierwsze rzucało się w oczy. I żeby to była jedna, góra dwie cechy, nie cała lista. Dalej możecie wpisywać kolejne szczegóły w rozmowie:
— Cześć, miło cię poznać — powiedział Robert; jego szare oczy błyszczały wesoło.
Julia zauważyła, że miał naprawdę ładny uśmiech nawet mimo tej okropnej blizny.
Krótko uścisnęła jego rękę, również się z nim witając. Nieco speszony poprawił szarą bluzę, a potem odgarnął czarną grzywkę z twarzy.
— Zostajesz na dłużej? — zapytała Julia, podążając wzrokiem do jego krzywego nosa; mogłaby przysiąc, że musiał być kiedyś złamany.
Naprawdę nikogo nie obchodzi, jakiego koloru koszulkę miała wasza bohaterka i jak wysokie założyła szpilki, gdy schodziła na śniadanie i czy zrobiła lekki makijaż. Takie rzeczy nie są istotne w większości przypadków. Większe skupienie się na cechach wyglądu bohatera może przydać się przy pisaniu romansu. To oczywiste, że zakochana strona będzie zwracać większą uwagę na wygląd osoby, która się jej podoba (zwłaszcza w przypadku narracji personalnej, jaką jest POV), będzie rozpływać się nad uśmiechem jej kształtnych, czerwonych ust, ładnie ułożonych włosach, etc. W końcu jakoś tę informację o zakochaniu się musicie przenieść w tekście, nie? Czymś trzeba czytelnikowi dać wskazówkę:
Robert przyglądał się, jak Julia wygłupiała się z Kamilem, gdy ten podawał jej czyste talerze do wytarcia i odłożenia na suszarkę. Uśmiechała się uroczo, mrużąc przy tym jasnozielone oczy, a na jej bladych policzkach wykwitły różowe rumieńce. Wreszcie Julia odłożyła ostatni talerz i odwróciła się w stronę Roberta, patrząc na niego wesoło. Wsunęła kosmyk białych włosów za ucho i posłała mu szeroki uśmiech. Robert zawsze uważał, że powstające w ten sposób dołeczki w jej policzkach sprawiały, że wyglądała jeszcze ładniej. Nawet teraz, kiedy wszyscy byli zmęczeni i posiniaczeni. Mógł przysiąc, że kiedy odpowiedział uśmiechem, rumieńce na twarzy Julii nabrały nieco głębszego koloru.
Co więcej, tworząc takie opisy, musicie pamiętać, że to subiektywne odczucia bohatera, który patrzy na innego bohatera. Na powyższym przykładzie można łatwo prześledzić, że Robert uważa Julię za ładną i nie przeszkadza mu to, że Julia jest niewyspana (jak i cała reszta). Ale już inny bohater-narrator mógłby stwierdzić, że Julia była wychudzona, miała wystające kości, brzydkie cienie pod oczami i niezdrowo wyglądającą skórę. Robert jako osoba, która na potrzeby tego poradnika jest w Julii zakochana, będzie zawsze ignorował pewne mankamenty urody Julii, podczas gdy inni bohaterowie lub nawet sama Julia będą bardziej surowi w swoich ocenach jej wyglądu.
Gdyby Julię opisywał Kamil, jej brat, opis mógłby brzmieć tak:
Julia zaczepnie szturchnęła go w ramię. Kamil spojrzał na nią kątem oka, podając kolejny talerz. Nawet jej szeroki uśmiech nie mógł ukryć rysujących się pod oczami cieni z niewyspania. Kamil odwzajemnił uśmiech, chcąc dodać siostrze trochę otuchy, choć w rzeczywistości martwiły go coraz bardziej wystające kości i niezdrowo blada, nawet jak na Julię cera. Jak dobrze, że rumieńce dodawały jej trochę barw.
Pamiętajcie, że to nic złego, jeśli wasi bohaterowie będą rozmijać się w zeznaniach – w końcu obaj nie kłamią, po prostu zwracają uwagę na inne szczegóły. Bo gusta i sposoby postrzegania są różne. Załóżcie, że czytelnik jest mądry i czytając narrację jednego oraz drugiego bohatera, będzie w stanie wyrobić sobie własne zdanie na temat tego, jak wygląda bohater/ka, którego/którą obserwują oczami innych bohaterów.
Wygląd narratora
Z wyglądem bohatera, który jest w danej chwili narratorem, jest nieco trudniej. Z prostej przyczyny: bohater jest świadomy tego, jak wygląda, a poza tym nie myśli bezustannie o swoim wyglądzie. Również w narracji pierwszoosobowej warto unikać rozpływania się nad tak głupimi szczegółami jak „miałam długie czerwone włosy”. W końcu nie budzisz się co rano i nie myślisz o tym, jak wyglądasz, wykreślając z listy kolejne części swojego ciała typu ładne wcięcie w talii, małe piersi, za duże uda, coś tam, coś tam… Podobnie nie powinny robić tego twoje postaci w narracji z punktem widzenia bohatera ani narrator wszechwiedzący.
Wracając do tego, jak warto opisywać wygląd bohatera, którego oczami obserwujemy świat: możliwości jest mnóstwo. Bohater może zobaczyć swoje odbicie w lustrze, sklepowej witrynie, szybie przejeżdżającego pojazdu, kałuży, tafli jeziora. Może też poczuć ból i dotknąć bolącej części, określając ją jakimiś epitetami.
Julia stała przed wystawą sklepową, wpatrując się w umieszczoną na niej śliczną sukienkę o kolorze brudnego różu. Sukienka była tak śliczna, że Julia naprawdę chciałaby ją kupić, ale wychudzone odbicie w sklepowej szybie dobitnie mówiło jej, że materiał wisiałby na niej jak na wieszaku.
Inny przykład:
Wsunął ręce w gęste, czarne włosy i odetchnął, próbując się uspokoić. Zacisnął palce, nerwowo krążąc po pomieszczeniu oraz oddychając nienaturalnie szybko. Ale nieważne, jak bardzo starał się uspokoić oddech, po prostu nie był w stanie. Przesunął drżącymi dłońmi w dół twarzy, zahaczając o krzywy nos, aż wreszcie ukrył się za tą fasadą przed całym światem.
I jeszcze inny:
Przemył brudną twarz lodowatą wodą. Zamrugał, szybko łapiąc powietrze, gdy chłód niczym drobne igiełki wbił się w jego suchą skórę. Spojrzał na swoje odbicie, gdy tafla uspokoiła się trochę. Szare oczy wpatrywały się w niego oskarżająco, a z połamanego nosa nadal ściekała krew. Robert zdał sobie sprawę, że będzie musiał umyć również włosy, bo ich czerń skryła się pod warstwą jasnego kurzu – chyba że w ciągu ostatnich trzech godzin zdążył osiwieć.
Możliwości są nieskończone, czasem trzeba tylko zastanowić się, jak możemy pomóc swoim bohaterom nakierować się na to, żeby coś nam o sobie powiedzieli.
Ale gdy zawodzi absolutnie wszystko: wasz bohater jest ślepy, na wpół głuchy, dookoła nie ma luster, okien i wody… pozostaje dobra, stara rozmowa. W zgrabny sposób można przemycić tam naprawdę ogrom informacji!
— Stary, umyj włosy, są całe w kurzu i pyle. Jakbym cię nie znał, to w życiu nie powiedziałbym, że są czarne — powiedział Kamil, przypatrując się mu z dezaprobatą.
Kwiecistość języka i kiedy te opisy wplatać?
Jeśli nie piszesz prozy poetyckiej lub nie chcesz napisać drugiego Nad Niemnem, to pamiętaj, że zwykle mniej znaczy więcej. O ekonomii językowej rozpiszę się innym razem, teraz wspomnę tylko, że naprawdę wciskanie wszędzie dwudziestu epitetów nie sprawi, że opis będzie bardziej plastyczny, a raczej nieporadny i ciężki. Dlatego daruj sobie wszystkie piękne, wyjątkowe, niesamowite, cudowne, jedyne w swoim rodzaju i inne podobne, w dodatku w ponadprzeciętnych ilościach.
Opis stanie się bardziej treściwy, jeśli za jednym razem wspomnisz, że bohater miał krótkie, brązowe włosy. A dopiero później dodasz, że włosy sterczały mu we wszystkie strony i że niespecjalnie przejmował się ich układaniem. Będzie to brzmieć zdecydowanie lepiej niż wypisywanie wszystkiego w jednym ciągu: Miał krótkie, brązowe włosy, które jak zawsze sterczały mu w nieładzie, bo niespecjalnie przejmował się ich układaniem. Jeśli w dodatku bombardujesz czytelnika informacjami na temat koloru oczu, wzrostu i rodzaju odzienia, możesz mieć pewność, że połowy informacji pewnie nie przyswoi.
Nie musisz też co dwa zdania przypominać o tym, że bohater miał czarne włosy. Niech narrator, obserwując twojego bohatera, zwraca uwagę na pewne detale przy okazji:
Robert obudził się i zmierzwił swoje czarne włosy tak, że kilka kosmyków sterczało pod dziwnym kątem.
Na dziś to tyle, bo i tak rozpisałam się ponad normę. Dajcie znać, czy wszystko jest chociaż w miarę zrozumiale napisane – chętnie rozwieję wszelkie niejasności. I przede wszystkim powiedzcie, czy w ogóle uważacie coś takiego za przydatne. :)
Świetna grafika. Będzie więcej podobnych przy okazji innych artykułów? A może zbiór samych grafik tego typu dotyczących różnych zagadnień? Dobre do poukładania w głowie tego i owego, przypomnienia sobie.
OdpowiedzUsuńNa temat POV planuję całą serię artykułów, ale jeszcze nie jestem pewna, czy wyjdzie mi tych artykułów 4 czy 5. W miarę możliwości będę starała się robić tego rodzaju infografiki z krótkimi ściągawkami. :) Pomysł na zbiór grafik do różnych zagadnień też jest bardzo fajny i myślę, że jak najbardziej weźmiemy go pod uwagę (a przynajmniej ja :D chociaż podejrzewam, że dziewczynom też się spodoba).
UsuńZawsze lubiłam wykorzystywać grafiki, czy jakieś tabelki do uporządkowania sobie wszystkiego, dlatego ta bardzo przypadła mi do gustu. :D I bardzo fajnie to wszystko przedstawiłaś. Uwielbiam za to waszego bloga - poza merytorycznymi ocenami dostajemy też coś więcej. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, bardzo mi pomógł :)
OdpowiedzUsuń