[85] ocena bloga: hp-krol-cieni.blogspot.com

  
Autorka: Nikola Potter
Tematyka: ff – Harry Potter
Oceniająca: Hiroki





Widzę, że zgłosiłaś się do oceny w ramach próby reanimacji bloga. Świetne nastawienie. Mam nadzieję, że uda mi się Tobie pomóc i zachęcić Cię do dalszego pisania.
Ze spraw czysto technicznych: pogrubiać będę powtórzenia i błędnie zapisane słowa, a podkreślać orzeczenia. Cytaty są zaznaczone kursywą – wyrazy nią nieobjęte są dopisane przeze mnie i brakuje ich w tekście.


PIERWSZE WRAŻENIE, SZABLON
Wyglądu nie biorę pod uwagę przy ocenie końcowej, ale mam w tym miejscu dla Ciebie parę uwag.
Raz – komentarze mi się nie otwierają.
Dwa – ogółem kolorystyka bloga bardzo mi się podoba, psują ją jednak podkreślone różnymi barwami informacje pod nagłówkiem. Żółty jest nieczytelny. Po ujednoliceniu całość będzie wyglądała dużo schludniej.
Bez kropki po tytule „Ja”.
Oczywiście musisz zaktualizować niektóre informacje, jak już wrócisz do pisania.

Nazywam się Nikola, ale pisanie przez ,,c" bardziej mi odpowiada. – Niepoprawny cudzysłów otwierający (dwa przecinki zamiast „) i zamykający (symbol miary: " zamiast polskiego zamykającego cudzysłowu: ”). W Wordzie automatycznie ustawia się ten prawidłowy, gdzie indziej musisz przytrzymać lewy Alt i wstukać 0132 na klawiaturze numerycznej (tej po prawej stronie), żeby cudzysłów otworzyć oraz Alt + 0148, żeby go zamknąć. Samo zdanie też nie brzmi najlepiej. Co powiesz na: nazywam się Nikola (pisanie przez „c” bardziej mi odpowiada)?

Nazwiska nie podam [przecinek] więc wcieliłam się w jedną z postaci z opowiadania, którą nazwałam swoim imieniem, bo nie miałam pomysłu. – Pierwszy czasownik masz w formie przyszłej, następne w przeszłej. Generalnie staraj się nie mieszać czasów. W niektórych przypadkach jest to uzasadnione, ale nie tutaj. Spróbujmy to ujednolicić: nazwiska nie chciałam podawać, więc wcieliłam się w jedną z postaci z opowiadania, którą nazwałam swoim imieniem, bo nie miałam pomysłu. – Sens jest ten sam, prawda?

Mama 12 lat i chodzę do szóstej klasy. – Literówka.

Z natury jestem Ślizgonką. Jestem dość sprytna i częściowo jestem [...] – powtórzenie. Postaraj się ich unikać – możesz budować zdania w jakiś inny sposób albo używać synonimów.

Mam w sobie też coś z Gryfona, bo jak moje koleżanki mają coś zrobić i za długo im to idzie, bo się boją [przecinek] to ja zawsze to robię, ale moja naturalna wredota przeważa szalę. – Powtórzenia. Nie ma takiego słowa jak „wredota”. Proponuję po prostu „podłość” albo któryś z synonimów (KLIK). Dlaczego postawiłam tam przecinek? Uogólniając: Twoje zdanie jest złożone, czyli zawiera kilka zdań składowych (mających orzeczenie – czasownik), które musisz oddzielać przecinkami lub spójnikami:

Mam w sobie też coś z Gryfona, [przecinek]
bo jak moje koleżanki mają coś zrobić i [spójnik]
za długo im to idzie, [przecinek]
bo się boją [przecinek]
to ja zawsze to robię, [przecinek]
ale moja naturalna wredota przeważa szalę.

Podkreśliłam orzeczenia, każda linijka to osobne zdanie składowe.
Możesz też podejść do sprawy inaczej i potraktować bo się boją jako wtrącenie, które z zasady oddziela się od reszty zdania przecinkami z obu stron. Gdybyś je wykreśliła, to wypowiedzenie nadal miałoby sens.
Mam też dla Ciebie nożyczki:

Potnij to zdanie na kilka krótszych. Będzie się łatwiej czytać i problem przecinków znika.
Nie rozumiem, dlaczego tytuł i adres bloga mówią „Król Cienia”, a na nagłówku masz „Prince of the Fog” – Książę Mgły. Btw powinno być „The Prince of the Fog”.
Masz literówkę w linku do WS (przekierowuje na wspolnymi-silami.blogspor.com).
Z mniejszych uwag – co myślisz o zamienieniu archiwum na spis treści? Masz sporo notek informacyjnych plus większość rozdziałów dodałaś we wrześniu. Myślę, że ułatwiłoby to poruszanie się po blogu.

ROZDZIAŁ 1 „Jesteś cieniem”
Rozdziała został zbetowany przez Emelie DSE! – Rozdział. Jak się nazywa Twoja beta? Za każdym razem piszesz inaczej.

Dziękuję [przecinek] jesteś cudowna!!! – Zobacz, masz dwa różne czasowniki: „dziękuję” i „jesteś”. Musisz je oddzielić.

No to zobaczmy, jak sobie poradziła Twoja beta.

tak wietrznego dnia w Little Whinging, [zbędny przecinek] jeszcze nie było

wokrągłych okularach – w okrągłych.

Spacerował pomiędzy zadbanymi, podobnymi do siebie uliczkami, pełnymi domów z zadbanymi ogródkami, niczym się od siebie nie różniącymi, [zbędny przecinek] oprócz numerków, które zawsze były z tego samego metalu, w tym samym rogu. – Ogródki niczym się od siebie nie różniły oprócz numerków. Aha.
On chyba spacerował uliczkami, a nie pasami zieleni pomiędzy nimi? Zbędne „pomiędzy”.

Zobaczył psa, [zbędny przecinek] biegającego po parku. – Przecinek stawiasz, kiedy masz imiesłów kończący się na -ąc, -łszy, -wszy, a nie stawiasz przy -ący (nom, chyba że masz wtrącenie albo chcesz coś podkreślić – w powyższym przypadku przecinek jest zbędny).

Dumbledore zabronił nam pisać o niczym < dla bezpieczeństwa logiki wstawiłabym tu czymkolwiek> ważnym, bo ktoś mógłby przechwycić sowę. Ta uwaga w nawiasie ostrokątnym nie jest ode mnie. Zakładam, że przez przypadek nie skasowałaś dopisu bety?

Nie chcę nam się pisać i nie pisz do nas. – Chce. Powtórzenie.

Zostawił tylko stertę knutów, aby zapłacić sową [przecinek] i nie zwracał uwagi na ich ubytek. – Sowom.

Długie, czarne włosy opadały kaskadami na jej ostre rysy [przecinek] zasłaniając tym samym zielone oczy. – Tu masz przykład przecinka przed imiesłowem kończącym się na -ąc.

Jej szata była czarna, a na szyi wisiał naszyjnik. Srebrny z zielonymi kamieniami, a na palcu lśnił pierścień z dziwnym znakiem. – Lepiej: Jej szata była czarna, na szyi wisiał naszyjnik – srebrny z zielonymi kamieniami – a na palcu lśnił pierścień z dziwnym znakiem. Jeśli chcesz jeszcze bardziej podkreślić wygląd naszyjnika, podziel wszystko na trzy zdania: Jej szata była czarna, a na szyi wisiał naszyjnik. Srebrny, z zielonymi kamieniami. Na palcu lśnił pierścień z dziwnym znakiem.
Mam jeszcze problem z samym określeniem „dziwny znak” – trochę trudno go sobie wyobrazić. Może napisz po prostu, że to był chiński logogram?

Makijaż składał się z samej szminki w odcieniu krwi, która pięknie współgrała z jej czarną karnacją. – Czy ona była ciemnoskóra?

– Najpierw opuść różdżkę, bo ci ręka zdrętwieje [kropka] – Chłopiec dopiero teraz zauważył, że wciąż celuje w serce Sandry. Kiedy schował magiczny patyk [przecinek] dziewczyna odpowiedziała [...] – kiedy przypis od narratora po myślniku jest całym zdaniem, wypowiedź bohatera musisz zakończyć kropką.
„Magiczny patykbrzmi dziwnie, ale fajnie, że szukasz sposobów na uniknięcie powtórzenia. Pokombinuj jeszcze. Trudno jest znaleźć synonim do różdżki – może spróbuj ująć to jakoś inaczej? Napisz, że posłuchał się Sandry czy coś.

czarnej, białej, niewerbalnej, bezróżdżkowej – magii. Musisz to określić.

zadbamy o twoją kondycję – z tego zrób osobne zdanie.

animagii na minimum 3 zwierzęta – pisz cyfry słownie (przejrzyj pod tym kątem rónież resztę tekstu).
Można być animagiem tylko jednego zwierzęcia. Cytuję: „animagowie mogą przyjmować formę wyłącznie jednego, konkretnego zwierzęcia. Forma owego zwierzęcia nie jest wybrana przez czarodzieja, lecz zależy od ich osobowości i cech wewnętrznych[źródło].

ostrzem wykonanym przez elfy – elfy (ang. fairies) w Harrym Potterze to małe, głupiutkie istotki wykorzystywane w celach dekoracyjnych. Pamiętasz jak Flitwick ozdabiał na święta Wielką Salę w „Więźniu Azkabanu? Zupełnie nie przypominają one tych przedstawionych w świecie Tolkiena/Paoliniego/Warcrafta... (nie wiem, czym się inspirowałaś) i te potterowskie nie tworzą broni. W HP występuje również takie stworzenie jak house-elf, czyli ni mniej, ni więcej, tylko domowy skrzat. Czy to ostrze nie mogło być wykonane po prostu przez gobliny?

Geograficznie nie wiem, ale wiem, że w królestwie cieni – powtórzenie.

Pierwszy rozdział, pierwsze odczucia. Na początku byłam bardzo dobrej myśli. Widać, że coś tam czytasz (stylistycznie czerpiesz trochę od Rowling), ładnie dzielisz tekst na akapity [update: przynajmniej tutaj]. Podobają mi się przemyślenia Harry’ego – stawianie sobie pytań i trafnie użyte wielokropki. Kopnięcie kamienia świetnie pokazało emocje. Kolejny wielki plus za to, że na widok psa Harry od razu przypomina sobie zmarłego niedawno Syriusza. Wyszło bardzo wiarygodnie.
Później zaczyna się robić niekanonicznie – wyniki sumów sowa przynosi na Privet Drive, a nie do Nory, oceny też są inne niż w serii. Po przeczytaniu listów Harry schodzi na kolację i wraca do pokoju, ale problem w tym, że ktoś siedzi na jego łóżku i to wcale nie jest Zgredek.
Okay, ostrzegałaś, że będzie opkowo. Okazuje się, że Harry należy do innej rasy, do cieni, i cieniem również jest przybyła właśnie Sandra. Zamierza ona zabrać naszego podwójnego Wybrańca na trzyletnie szkolenie.
Zastanawiam się, czy Ty na pewno powinnać pisać fanfiction. Masz dużo ciekawych pomysłów (mowa widm, teleportacja w cieniu, sztuka krycia się w mroku, magia oparta na żywiołach). Na pewno starczy ich do napisania opowiadania autorskiego. Nie musiałabyś naginać pod nie kanonu. Harry ma już wystarczająco dużo wyróżniających go cech, po co dorabiać mu ich jeszcze więcej?
Potrzebujesz popracować nad opisami emocji. Świetne wyniki egzaminów Harry skomentował jednym zdaniem: Było całkiem nieźle. Pamiętasz, jak bardzo przejmował się nimi w książce? Od tych ocen zależało, czy będzie miał możliwość zostania aurorem. Niech przeczyta list kilka razy, upewni się, że rzeczywiście udało mu się zaliczyć wszystko, co chciał. Niech z ulgą usiądzie na łóżku, roześmieje się, powie coś do Hedwigi, podskoczy, cokolwiek. Niech zareaguje.
To samo dotyczy niespodziewanego spotkania Sandry. Pokaż zaskoczenie, może podejrzliwość albo zafascynowanie. Na samym początku masz dość długi opis wyglądu dziewczyny, co niestety spowalnia akcję i psuje efekt niespodzianki. Może pokaż, że Harry na początku cofnął się o krok ze zdziwienia albo serce zabiło mu szybciej. Albo niech chociaż najpierw wyciągnie różdżkę, a dopiero potem jej się przygląda. Poza tym strasznie szybko jej uwierzył. Co jak co, ale Harry ma podstawy, aby być nieufnym wobec obcych ludzi, zwłaszcza że minął zaledwie rok od powrotu Voldemorta.

Brawo za regularne wcięcia akapitowe i myślniki zamiast dywizów.

ROZDZIAŁ 2 „Witaj w mieście cieni!”
Teleportowali się bezdźwięcznie na jakimś moście. – Czy Sandra opanowała jakiś specjalny, bezdźwięczny rodzaj aportacji? W serii zawsze towarzyszył temu trzask (dotyczyło to również domowych skrzatów, które opanowały tę sztukę na wyższym poziomie). Pamiętasz, jak Harry i przyjaciele byli zamknięci w piwnicy Malfoyów w siódmej części? Dźwięk deportującego się Zgredka był tak donośny, że aż usłyszano go na górze i wysłano do nich Glizdogona. To była sprawa życia i śmierci. Gdyby istniał sposób, aby uniknąć tego hałasu, na pewno by go wykorzystali albo przynajmniej o nim wspomnieli.
Druga sprawa – teleportacja składa się z deportacji i aportacji. Zobacz: „teleportowali się do Londynu”, ale „aportowali się w Londynie”; „teleportowali się na jakiś most”, ale „aportowali się na jakimś moście”.

krwisto czerwone kwiaty, szare pinie drzew – krwistoczerwone (tak samo jak jasnoniebieskie, srebrzystoszare). Pnie.

Króluje ciemny brąz i szarość – królowały, piszesz w czasie przeszłym.

Za nimi bieda. Króluje ciemny brąz i szarość, złodzieje, oprychy, bezdomni. Za nimi i przed nimi były targi. – Powtórzenie. Opis pełen równoważników zdań. (See what I did there?). Fajnie, że starasz się, żeby to brzmiało poetycko. Jesteś na dobrej drodze.

Jeszcze raz się teleportowali [przecinek] tym razem do dużego salonu. – To zdanie weź od nowej linijki.

Harry, teraz opowiem ci trochę o twoim pochodzeniu. Harry [przecinek] nie jesteś jedynakiem. Masz rok starszą siostrę, rok młodszą i brata bliźniaka. Pielęgniarka [przecinek] która była śmierciożercą [przecinek] widziała tylko poród starszego, bo musiała wyjść. Ona doniosła, że jesteś chłopcem urodzonym pod koniec lipca. Gdy twoi rodzice się dowiedzieli [przecinek] oddali drugie nam, cieniom. Starszą córkę oddali od razu, młodszą też. Powiedzieli, że jak umrą oni, mamy się tobą zaopiekować, np. zniknąć szybę u węża. A teraz czas na szkolenie. Harry, ja jestem twoją starszą siostrą. Z tego, co wiem [przecinek] jestem podobna do matki oprócz włosów. Twoja młodsza siostra, Nicole [przecinek] jest podobna do taty, oprócz włosów i oczu, a brat, Jack do matki oprócz oczu. Mogę ich zawołać [przecinek] jeśli chcesz.
– Jasne.


Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
Jeśli istniałaby jakaś lista rzeczy zakazanych w fanfikach potterowskich, to na pewno dorabianie Harry’emu/Voldemortowi rodzeństwa byłoby jednym z pierwszych punktów. Chcesz, żeby Twoja historia była mniej opkowa? Nie rób takich rzeczy. To nie jest uzupełnianie luki w fabule serii, to bezduszne tratowanie kanonu. Nie da się tego połączyć z wersją Rowling. Nie da. Powodów jest mnóstwo, wymienię tylko kilka:

1.    W 1980 roku – kiedy urodził się Harry – Lily i James mieli po dwadzieścia lat i byli członkami Zakonu Feniksa. Plus trwała wojna. Jak niby mieli połączyć aktywną walkę z posiadaniem trójki małych dzieci?
2.    Może to taki oczywisty podpunkt, ale… no ktoś by o tym Harry’emu wcześniej powiedział. Hagrid. Syriusz. Lupin. Nawet Petunia, w ramach narzekania na siostrę. Może i Potterowie mogli oddać dzieci cieniom w tajemnicy, ale chyba ktoś widział, że Lily jest w ciąży, nie?
3.    Jego rodzeństwa nie ma na żadnym ze zdjęć.
4.    Nawet w jego domu w Dolinie Godryka musiałoby być wtedy więcej łóżek, prawda?
5.    Dlaczego sami Sandra, Nicole i Jack nie próbowali się z nim wcześniej skontaktować? Zwłaszcza że jest taką znaną osobą i nie mieliby problemu z jego znalezieniem?
6.    Nie ma o tym ani słowa na tabliczce przed ruinami domu Potterów.
7.    W całej serii nie brakuje momentów, kiedy Harry rozmyśla o swojej rodzinie. Jeśli istniałyby jakiekolwiek przesłanki mogące sugerować, że nie jest jedynakiem, na pewno zacząłby coś podejrzewać.
8.    Cytat z końcówki drugiego rozdziału „Kamienia Filozoficznego”: „Kiedy był młodszy, wciąż marzył o jakimś nieznanym krewnym, który przybędzie i zabierze go z tego domu, ale nigdy nic takiego się nie wydarzyło; Dursleyowie byli jego jedyną rodziną” i Rowling trzyma się tej wersji do samego końca.

Chciałam Cię zjechać, że dorabianie bliźniaków istniejącym już bohaterom jest strasznie cliché, że było przerabiane już tysiąc razy i trąci taniością, ale potem przypomniałam sobie jeden z pierwszych popełnionych przeze mnie fanfików, gdzie zrobiłam z moją heroiną dokładnie to samo. Eh… Nie krzyczę. Każdy wiek ma swoje prawa. Pamiętam, że wtedy byłam strasznie podekscytowana moim pomysłem, nie wiedziałam tylko, że na blogach aż roi się od podobnych zwrotów akcji, a to nie jest dobry znak. Tak na przyszłość – uważaj z bliźniakami.
Potterowie zostali ukryci dzięki Zaklęciu Fideliusa, kiedy Lily była w ciąży z Harrym (i, u Ciebie, z Jackiem). Już wtedy wiedzieli, że ich synowi grozi niebezpieczeństwo. Jak zatem doszło do tego, że przy połogu był śmierciożerca? Pielęgniarka śmierciożerca. Matko. To prawie oksymoron. Poplecznicy Voldemorta są przecież tacy dobrzy i współczujący, że kształcą się do zawodu, dzięki któremu będą mogli pomagać ludziom. No dobra, dobra, nie czepiam się, może miała być szpiegiem. Tylko – niech mnie ktoś uświadomi, jeśli jestem w błędzie – od kiedy to w świecie czarodziejów istnieje zawód pielęgniarki? Czy podszywała się pod mugolkę? Bo coś mi się wydaje, że Potterowie woleliby mieć przy sobie magomedyka.
Kolejna sprawa – dlaczego śmierciożerczyni wyszła po narodzinach pierwszego dziecka? Miało to sprawić, że opowiadanie wpasuje się w kanon i nikt nie dowie o bracie Harry’ego? No chyba nie. Zresztą kobieta musiała już wcześniej zauważyć, że to ciąża bliźniacza. Okay, dzięki temu doniosła Voldemortowi o narodzinach tylko jednego dziecka, ale... to nie trzyma się kupy. Czarny Pan już wcześniej wiedział, że to syn Potterów ma być Wybrańcem. Pielęgniarka nie była mu do niczego potrzebna.
Próbuję zrozumieć, co się właściwie stało w Twojej historii. Lily i James dowiadują się, że czyha na nich Voldemort (jak już pisałam, według Rowling wiedzieli o tym przed narodzinami Harry’ego), więc oddają swoje dzieci do krainy cieni (w tym najmłodszą córkę, która nie wiadomo kiedy zdążyła przyjść na świat). Gdzie tu logika? Przecież to Harry’emu groziła śmierć. Czemu jego też nie ukryli? I czemu sami się nie teleportowali do tego wymiaru (czy co to tam jest)?

Jeszcze parę słów o poprawności w przytoczonym akapicie. Powtórzenia masz pogrubione – ale chciałabym zwrócić Ci uwagę na wtrącenia:

Pielęgniarka [przecinek] która była śmierciożercą [przecinek] widziała tylko poród starszego – „która była śmierciożercą” to informacja dodatkowa, wtrącona. Takie oddzielasz przecinkami z obu stron. Zobacz, po wykreśleniu tych kilku słów zdanie nadal ma sens: Pielęgniarka widziała tylko poród starszego.

Twoja młodsza siostra, Nicole [przecinek] jest podobna do taty – tak samo. Bez wtrącenia zdanie brzmiałoby: Twoja młodsza siostra jest podobna do taty.

Mogę ich zawołać [przecinek] jeśli chcesz. – Przed słowem „jeśli” stawiamy przecinek, bo wprowadza ono zdanie podrzędne. Na chłopski rozum, rozdzielasz fragmenty zdania zawierające orzeczenia (podkreślone).

Gdy twoi rodzice się dowiedzieli [przecinek] oddali drugie nam – tu też.

Z tego, co wiem [przecinek] jestem podobna do matki – i tu.

Och, i perełka tego akapitu:
Powiedzieli, że jak umrą oni, mamy się tobą zaopiekować, np. zniknąć szybę u węża. – Po pierwsze masz błąd rzeczowy. Zniknięcie szyby zostało spowodowane przez samego Harry’ego, tak objawiły się jego zdolności magiczne. Dwa – w tekście literackim nie używamy skrótów, napisz „na przykład” słownie. Trzy – wykreśl „oni”, wiadomo, o kogo chodzi. No i cztery – nie można „zniknąć czegoś”. Można sprawić, by coś zniknęło. Zniknąć szybę u węża – skrót myślowy, którego użyłaś, jest tak niepoprawny, że zaczynam wątpić, czy to język polski. Nie bój się rozwinąć zdania, nakreślić sytuacji, która miała miejsce. Ja bym to napisała tak: Powiedzieli, że jak umrą, mamy się tobą zaopiekować. To my sprawiliśmy, by zniknęła szyba terrarium w pawilonie z gadami, który odwiedziliście kilka lat temu na urodziny Dudleya.
Tak właściwie, to w jaki sposób to miało pomóc Harry’emu? Po tym wydarzeniu Dursleyowie zamknęli go bez jedzenia w komórce pod schodami. Jeśli cienie miały się nim opiekować, to coś słabo im to szło przez ostatnie piętnaście lat.

Z tego, co wiem [przecinek] jestem podobna do matki oprócz włosów. Twoja młodsza siostra, Nicole [przecinek] jest podobna do taty, oprócz włosów i oczu, a brat, Jack do matki oprócz oczu. – Już olać powtórzenia. Te zdania są po prostu źle zbudowane. Jestem podobna do matki oprócz włosów. No zgrzyta, no. Cały fragment do przebudowania.
Spróbuj trochę urozmaicić opisy wyglądu postaci, nie musisz się skupiać tylko na kolorze oczu i włosów. Możesz podać jakieś inne charakterystyczne cechy. Zobacz, jak to zrobiła Rowling. Ron jest rudy, okay. Ale oprócz tego wiemy, że jest piegowaty, chudy, wysoki i ma długi nos. Hermiona ma nietypowe włosy, ale również długie zęby trzonowe. Spróbuj to przełożyć na Twoje postacie.

Nope, jeszcze nie skończyłam komentować tego akapitu. Słowa Nicole wyglądają, jakby recytowała listę, tytuły informacji, które chce Harry’emu przekazać. A – jak na jedną wypowiedź – jest ich bardzo dużo:

1.    Harry ma rodzeństwo.
2.    Jego rodzina została zdradzona przez pielęgniarkę.
3.    Inne dzieci zostały oddane cieniom…
4.    … które sprawowały po kryjomu opiekę również nad nim, Harrym.
5.    Zaraz zacznie się szkolenie.
6.    To Sandra jest jego starszą siostrą.
7.    Opis wyglądu rodzeństwa.

Nie wiem, co tu robi numer piąty. Ta informacja niewiele ma wspólnego z resztą. A teraz pora na szkolenie. Jestem twoją siostrą. Że co?

Okay, no i na koniec tych wszystkich rewelacji ściśniętych w kilka zdań, dziewczyna mówi, że może przyprowadzić do Harry’ego rodzeństwo, jeśli on tego chce. No a Harry na to odpowiada:
— Jasne.


Zero emocji. Zero. Ale spoko, naprawimy to.
Potrzebujesz tutaj narratora. Jego komentarzy pomiędzy kolejnymi informacjami podawanymi przez Sandrę. Opisów reakcji Harry’ego, wyrazu twarzy albo tonu głosu dziewczyny, emocji. To się naprawdę da wyciągnąć z tego fragmentu. Masz już, jak napisałam powyżej, listę rzeczy, które chcesz przekazać. Nie musisz rzucać nam ich wszystkich w twarz na jednym wydechu. Serwuj je po kolei. Podaj jedną informację, daj nam ją przetrawić, ochłonąć. Tymczasem możesz opisać właśnie reakcje naszych bohaterów. Harry’ego zaczyna od tego wszystkiego boleć głowa. Wydaje mu się, że to sen. Możesz nawet dać opis salonu, w którym właśnie się znaleźli. Kiedy człowiek trafia w nowe miejsce, naturalnym jest dla niego właśnie rozglądanie się. Albo napisz, że zapadła martwa cisza. Słychać było tylko trzask ognia w kominku czy cuś. To też dobry moment, żeby opisać jakiś nietypowy element świata, w którym się znaleźli. Oczywiście im bardziej szokujące informacje będzie podawała Sandra, tym mniejszą uwagę Harry będzie zwracał na otoczenie. O co mi chodzi – podziel powyższą wypowiedź Sandry na kilka pojedynczych i porozdzielaj je komentarzami narratora.

Jak opisywać emocje? Nie wystarczy powiedzieć: Harry bał się stanąć naprzeciw Voldemorta w Zakazanym Lesie. Czujesz się przerażona? No chyba nie. Zamiast nazywać uczuć, lepiej jest pokazać, jak wygląda strach. Znowu zobaczmy jak to zrobiła Rowling. Wszystkie poniższe cytaty pochodzą właśnie z rozdziału „Znowu w Zakazanym Lesie”.

1. Czuł, jak serce tłucze mu się w piersiach. Jakie to dziwne, że z lęku przed śmiercią serce szybciej pompuje krew, dzielnie utrzymując go przy życiu. 2. I kiedy tak leżał na podłodze, czując jak w piersi łomoce mu pogrzebowy werbel, ogarnęło go przerażenie. 3. Poczuł, że palce lekko mu drżą i spróbował nad tym zapanować [...]. 4. Serce tłukło mu się w piersiach jak przerażony ptak. 5. [...] poczuł jeszcze jedno tępe uderzenie w żołądek [...]. 6. Potworność tej myśli zmroziła go tak, że przez chwilę nie mógł wykrztusić słowa. 7. Nie był w stanie dokończyć zdania, poczuł, że coś go dławi w gardle. 8. Harry’ego przeszył zimny dreszcz. 9. Nie był w stanie opanować drżenia całego ciała. 10. Wszyscy milczeli. Wyglądali na równie przerażonych jak Harry, któremu serce tłukło się teraz o żebra, jakby chciało uciec z ciała, które miał za chwilę porzucić. Wilgotnymi od potu rękoma ściągnął z siebie pelerynę-niewidkę [...].

Wiem, strasznie dużo tych przykładów… ale nie mogłam się powstrzymać. No i masz zgapę na przyszłość. Bicie serca, drżenie, ból żołądka, dławienie w gardle, dreszcz, spocone ręce. Rowling wychowuje nowe pokolenie pisarzy.
Jej, skończyliśmy komentarz naszego feralnego akapitu! Przybij piątkę!

Sandra wyszła [przecinek] naciągając kaptur – przecinek przed imiesłowem zakończonym na -ąc.

Gdy drzwi się zamknęły. [przecinek zamiast kropki] Sandra zdjęła kaptur, Harry również, po chwili pozostałe postacie też. – Czy nie lepiej by brzmiało: Sandra zdjęła kaptur, a pozostali poszli za jej przykładem?

Piętnastoletnia dziewczyna o kasztanowych włosach i oczach takich jak ma Harry, bez makijażu [przecinek] z uśmiechem usiadła na jednym z foteli, a chłopak o również kasztanowych włosach, ale innych oczach [przecinek] rozwalił się na kanapie. – Takich samych oczach co Harry. Kto nie miał makijażu, Harry czy ta dziewczyna? Zamień to kolejnością, żeby nie mylić. Proponuję zrobić z opisu włosów i oczu chłopaka wtrącenie: a chłopak, również o kasztanowych włosach, ale innych oczach, rozwalił się na kanapie.
No właśnie, opisujesz tylko dwie cechy. Nomen omen, kolor oczu wcale tak bardzo nie rzuca się w oczy. Spróbuj opisać kilka osób ze swojej klasy. Użyjesz słów „zielonooka blondynka” czy może „ta pryszczata, ale z ładnym uśmiechem”? Pamiętasz w ogóle, jakiej barwy tęczówki mają wszyscy twoi znajomi?

Sandra zajęła sboje poprzednie miejsce. – Swoje. Nawet autokorekta to poprawia. Używasz jej? Czasem się przydaje do takich literówek.

– Harry, [zbędny przecinek] – odezwała się Sandra. [zbędna kropka i dalej małą literą]Może wyjaśnią ci, o co chodzi z tymi kapturami.  – Wyjaśnię.
I teraz pora na wykład, dlaczego zmieniłam Ci zapis dialogu. W pozostałych przypadkach zapisujesz go poprawnie, więc skupię się na tym konkretnym.
Czasami wypowiedź bohatera zostaje przerwana w środku zdania (nierozdzielone brzmiałoby: Harry, może wyjaśnię ci, o co chodzi). Wtedy komentarz narratora traktujemy jak wtrącenie, a ono, jak już wiesz, oddziela się z obu stron przecinkami – w tym wypadku będą to myślniki. I koniec. Nic więcej nie dodajesz. Żadnej kropki po Harry ani po słowach narratora. Dalszy ciąg zdania (może wyjaśnię ci, o co chodzi) zostaje tak jak był, pisany małą literą.

U nas twarz można pokazać tylko najbliższej rodzinie, rodzicom [przecinek] rodzeństwu i chrzestnym. – Zamiast pierwszego przecinka dałabym dwukropek, średnik albo myślnik, bo twarz można pokazywać nie „rodzinie oraz rodzicom i rodzeństwu”, tylko „rodzinie, w tym rodzicom i rodzeństwu”.

Kobieta może też osobie [przecinek] za którą chce wyjść za mąż, a chłopak swojej dziewczynie. – Kobieta może też co? Brakuje Ci orzeczenia. Żeby nie powtarzać, że chodzi o pokazywanie twarzy, możesz napisać „zdradzić swój wygląd” albo poszukać innego synonimu. Druga sprawa – troszkę sugerujesz, że kobiecie wolno pokazać twarz tylko jednej jedynej osobie, za którą chce wyjść, a chłopakom dozwolone jest mieć dużo dziewczyn w swoim życiu i mogą pokazywać twarz każdej. Tak to zrozumiałam, sorry. Ale może po prostu za dużo się ostatnio naczytałam książek o Bliskim Wschodzie. Jesteś pewna, że to był kaptur, a nie hidżab?

Można też przyjaciołom, ale tylko najbardziej zaufanym, nie wiem czemu. – Brak orzeczenia, tak samo jak w zdaniu poprzedzającym. Zaczynam się zastanawiać, czy te równoważniki na początku rozdziału były po prostu błędem, a nie średnio udaną próbą nadania tekstowi poetyckiego brzmienia.

Teraz twoja kolej, a później razem pojedziemy do Hogwartu [kropka!!! i dalej wielką literą] tu się nie starzejemy, ale może nam się zmieniać sylwetka, niedługo przestaniesz nosić okulary i trochę podrośniesz, a [przecinek] i może was przedstawie. – Przedstawię. Łoomatku. Trzy zupełnie ze sobą nie związane informacje w jednym zdaniu. Rozdziel je, proszę. Nie tylko kropkami, ale też komentarzami narratora. A najlepiej zrób z tego trzy osobne wypowiedzi. Pomiędzy nimi Harry może coś odpowiedzieć, kiwnąć głową, uśmiechnąć się.

Niezły pomysł [przecinek] sam bym na to nie wpadł

– To Jack i Nicol, twój brat i siostra, a to Harry [przecinek] wasz starszy brat. Harry będzie [...] – powtórzenia. Przecinek postawiłam, bo reszta zdania to dopowiedzenie. Dopisałam słowa „a to”. W języku mówionym może rzeczywiście byś je pominęła, ale… to nie język mówiony. Kiedy piszesz, nie możesz gestykulować ani zmieniać tonu, więc musisz dokładniej określać, o co Ci chodzi. (Nie mam teraz na myśli, że narrator nie może opisać mowy ciała bohatera. Po prostu staraj się pisać tak, żeby czytelnik Cię zrozumiał).

Harry będzie się tutaj szkolił, a później wraca do Hogwartu na dwa lata, a my idziemy z tobą. Musisz sobie wybrać zwierzęta. – Powiedz mi, do kogo skierowane są te słowa? Do Harry’ego czy do Jacka i Nicole?

Teleportowali się z Sandrą przed drzwi jakiegoś sklepu i weszli do środka. Sklep był bardzo podobny do tego na pokątnej, ale trochę większy, ciemniejszy, straszniejszy i porządniejszy. – Nie trzeba być geniuszem, żeby pisać nazwy własne wielką literą. Ta „pokątna” to pewnie zwykłe niedopatrzenie, co? Brakuje mi uściślenia, o jaki sklep chodzi. Znaczy, okay, ja się domyślam, że porównujesz do Magicznej Menażerii albo do Centrum Handlowego Eeylopa, ale napisz o tym.
Sklep był straszny, ale dlaczego? Tu by się przydał opis. Może ze względu na wielkość, końce korytarzy niknęły w mroku i nie było wiadomo, co wydaje te mrożące krew w żyłach odgłosy? Albo gdzieś stała beczka pełna oczu wielkości piłek do tenisa, które pracownik menażerii co jakiś czas dorzucał do stojącej w cieniu klatki? I dlaczego sklep był porządniejszy? Bo miał lepsze wyposażenie?

Klatki były poukładane według rodzaju i wieku. – Ktoś liczył wiek klatek?

– Wybierz sobie jednego do obrony – powiedziała Sandra. [enter] Harry chodził między zwierzętami i w końcu wybrał. Czarny wilk o imieniu Zmora. – Nie rozumiem, o co chodzi Ci z tymi równoważnikami. Nie prościej napisać „Harry chodził między zwięrzętami i w końcu wybrał czarnego wilka o imieniu Zmora”?

Czarny wilk o imieniu Zmora. [enter] Poszli dalej. [enter] – Teraz ptak. [enter zamiast myślnika] Harry wybrał kruka o imieniu Demon. [enter] – Gad. – [enter zamiast myślnika] Wąż. Bardzo jadowity. Miał na imię Nora. [enter] – Owad. – [enter zamiast myślnika] Tu był dylemat. W końcu wybrał małego, jadowitego pajączka, Philipa. [enter] – Ryba – [enter zamiast myślnika] Harry wybrał rekina, Alberta. [enter] – Został jeszcze gryzoń – [enter zamiast myślnika] uroczy szczur, Gacek. [enter] – Jeszcze smok. – [enter zamiast myślnika] Harry wybrał rogogona węgierskiego, Sonie [enter] – I już tylko żółw. – [enter zamiast myślnika] Lądowy, Julek. [enter] Smok zmienił się w człowieka, awatara. [enter] Więc dziewczyny miały po jednym zwierzęciu, a chłopcy po 2. Harry wziął węża i wilka, [brakująca spacja] które posłusznie szły obok nich.

Powtórzenia, brak podziału na akapity, cyfra zapisana słownie. Poza tym strasznie to wszystko streściłaś. To nie lista zakupów. Wybieranie zwierząt, zwłasza takich, które – jak się domyślam – odegrają później jakieś szczególne role, powinno być ekscytujące! Dlaczego takie nie jest dla Harry’ego? Nie widzę żadnej radości. Czy nie powinien być zafascynowany, że właśnie spędza czas ze swoim nowo odkrytym rodzeństwem? Niech się im przypatruje. Przy wyborze zwierząt niech się waha. Dlaczego wybrał właśnie Zmorę? Napisz to. Może dostrzegł jakiś błysk w jej oku? A szczur? Może to Nicole mu go doradziła? Powiedziała, że szczury są mądre?
Pająki to nie owady. Tak samo nie rozumiem, dlaczego rozdzieliłaś gryzonie od reszty ssaków i żółwie od gadów.
Posiadanie własnego smoka na ogół nie kończy się dobrze. Skądś o tym chyba wiemy, nie? Harry powinien być przynajmniej niezadowolony z tego, że musi mieć własnego. A już na pewno nie powinien wybrać rogogona! Hej, chyba jakaś niechęć do tego gatunku (jeśli nie trauma) pozostała mu jeszcze po Turnieju Trójmagicznym.



Sonia [myślnik] rekina w bańce wody. Jack kruka i żółwia, Sandra szczura, a Nicol pająka. – Równoważniku, wypowiedzi moja, ty jesteś jak zdrowie!

Smok w ludzkiej postaci niesie rekina w bańce wody. Naprawdę, tak tu jest napisane (sic!). Próbuję sobie wyobrazić tę scenę, ale jest tak absurdalna, że trudno mi ją traktować poważnie.
Wąż szedł. Tak właśnie. Wąż i wilk szły posłusznie. Na nogach.

Gdy doszli do domu [przecinek] rozsiedli się w salonie, [kropka zamiast przecinka] Harry po raz pierwszy przyjrzał się pomieszczeniu. O dziwo [przecinek] ściany były białe, fotele czarne z czerwonymi podudszami srebre ramy obrazów przedstawiających rodziców i mała doniczka z fiołkiem na stoliku o szklanym blacie. [enter] Sandra przemówiła.

Podkreśliłam Ci orzeczenia. Jest też inna sztuczka, która pomaga, kiedy nie wiesz, czy postawić przecinek. Zamieniasz części zdania miejscami. Na przykład tutaj powstanie Ci wtedy: Rozsiedli się w salonie, gdy doszli do domu, a przed „gdy” stawiamy przecinek. I sprawa prosta! Wiesz już (mam nadzieję), że te części zdania muszą być rozdzielone.
Nie wiem, dlaczego po rozsiedli się w salonie nie zaczęłaś nowego zdanie. Aż się prosi o postawienie tam kropki, ewentualnie jakiegoś spójnika („a”, „i”).
Pisałam już o tym wyżej. Dlaczego Harry rozgląda się po pomieszczeniu dopiero teraz? Jeśli po prostu przypomniałaś sobie o tym elemencie kilka akapitów później, to nic nie stoi Ci na przeszkodzie, abyś wróciła do początku notki i to poprawiła.
Wracaj do wcześniejszych rozdziałów. Dopisuj sceny. Zmieniaj niektóre rzeczy. Rozbudowywuj. To co masz w tej chwili, trochę przypomina plan zdarzeń, wstępny zarys historii. Wiesz, co chcesz, żeby się stało, wiesz, w jakiej kolejności… ale brakuje opisu samych scen. Harry poszedł do sklepu i kupił takie, takie i takie zwierzę. Tyle się dowiedziałam z tekstu, ale nie zobaczyłam tego w swojej głowie. Usiądź na spokojnie, wyobraź sobie, jak to się dokładnie stało. Przejdź się na spacer. Myśl o tym przed snem, w wolnych chwilach. Pomyśl, co czuł w danej sytuacji każdy z bohaterów po kolei. Jaki był najciekawszy element otoczenia, co przykuło ich uwagę. Dopiero potem pisz. A potem jeszcze raz. Zostaw na kilka dni i popraw. Rozbuduj. To naturalna kolej rzeczy w pisaniu. Mi samej, kiedy piszę, dopracowywania skończonego rozdziału zajmuje drugie tyle czasu (jeśli nie więcej), co samo jego stworzenie.

ściany były białe, fotele czarne z czerwonymi podudszami srebre ramy obrazów przedstawiających rodziców [...]  – autokorekta nie gryzie. Poza tym to zdanie jest tak źle skonstruowane, że trudno tu coś z niego odratować. Przeczytaj je sobie na głos. Jeśli już piszesz: „A było białe, B czarne” (tu rzeczywiście możesz pominąć orzeczenie), to musisz też napisać „C srebrne”, a nie „A było białe, B czarne, srebrne C”. Zobaczmy, jak to wyglądałoby na Twoim przykładzie: ściany były białe, fotele czarne z czerwonymi poduszkami, ramy obrazów przedstawiających rodziców srebrne. Zauważ, że dodałam przecinek po poduszkach.

Sandra przemówiła powinnaś dać do nowej linijki. Reszta akapitu mówi o wyglądzie pokoju, a to zaczyn Ci już zupełnie nową myśl.

Szczególnie Zmorę [przecinek] to taki twój doradca w sprawach walki.

Sandra [przecinek] mimo, [zbędny przecinek] że mogła już inne rzeczy [przecinek] też wzięła kremowe. – „Mimo że” to wyjątek, tutaj nie piszesz przecinka przed „że”. Natomiast mimo że mogła już inne rzeczy pełni funkcję wtrącenia, więc musisz je oddzielić z obu stron. Zobacz, po wykreśleniu tych słów zdanie nadal ma sens: Sandra też wzięła kremowe. Poza tym po co ta cenzura? Brzmi śmiesznie. Napisz po prostu, że Sandra, jako osoba pełnoletnia, mogła już pić alkohol.

Dziewczyny miały twarze pod kapturami, ale widać było im oczy i włosy. – Powtórzę: czy to na pewno był kaptur, a nie hidżab? Nie widzą swoich twarzy, ale widzą oczy? Jak?

Dziewczyny miały twarze pod kapturami, ale widać było im oczy i włosy. Z kaptura jednej [przecinek] która przedstawiła się jako Roxanne [przecinek] wystawała złoto blond kitka do pępka i błyszczały piękne piwne oczy. Druga zaś, Vanessa [przecinek]  miała czarny warkocz za pępek i cudowne, złotozielone oczy. U chłopaka, Alexa, który okazał się bratem Vanessy, widać było tylko zielone oczy. – Powtórzenia. W obu przypadkach przecinki wstawiłam ze względu na wtrącenia. Plus nie mogę zrozumieć, jak w zbetowanym rozdziale może brakować przecinka przed „który”!
Yup, znowu opis tylko oczy i włosów.

Dzieci polubiły się i dowiedzieli, że oni również idą do Hogwartu, ale muszą ukończyć szkolenie, a zaczęli je dopiero rok temu. – Dzieci. Te dzieci. One. One polubiły. One dowiedziały. One idą do Hogwartu. One zaczęły.
Skoro idą na piąty/szósty/siódmy rok, to trochę trudno nazywać ich dziećmi, co nie?
Zacytowany fragment daj od nowej linijki. Wcześniej piszesz o wyglądzie nowoprzybyłych, to inny temat. Jeden akapit – jedna myśl.
Znowy streszczasz. Dzieci polubiły się. Pokaż to. Niech się śmieją z jakichś żartów, znajdą wspólny język. Niech rzeczywiście porozmawiają o tym Hogwarcie, narrator nie musi odwalać całej roboty.
Zaznacz, co zaczęły dopiero rok temu. Chodzi o szkolenie, czyli zaczęły je.

Nicol pokazała mu pokój i pozwoliła mu zmieniać kolory do woli. Pokój był czarny [...] – powtórzenie.

No dobra. Porozmawiajmy o tworzeniu opisów wnętrz. Ich celem jest, aby czytelnik mógł wyobrazić sobie otoczenie, w którym znajduje się bohater. Problem w tym, że jeśli podasz mi kolor pościeli, mebli i żyrandola, to wcale nie ułatwiasz mi stworzenia sobie w głowie tego obrazu. O czym myślisz, kiedy wchodzisz do nieznanego sobie pomieszczenia? Może masz w sobie po prostu zmysł dekoratorki wnętrz i zwracasz uwagę właśnie na rodzaj umeblowania i kolorystykę. Wykorzystaj to, napisz, że pokój urządzony był ze smakiem. Czerwone krzesło obrotowe pasowało do poduszek o tej samej barwie.
Piszesz, że stał tam regał na książki do nowych przedmiotów. Może i Harry nie jest Hermioną, ale zakładam, że musiał być zafascynowany tym szkoleniem i chciał się o nim jak najwięcej dowiedzieć. Nie zapominaj, że to ciekawski chłopak. Raczej nie rzucił się na książki, ale mógł przynajmniej zerknąć na tytuły, zastanowić się, jaka nauka go czeka, ucieszyć się, że już wszystko dla niego przygotowano.
Okay, ale opis pokoju to nie tylko wyposażenie. Kiedy ja wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, jedną z pierwszych rzeczy, na jakie zwracam uwagę, jest światło. Czy okna były ukryte za grubymi kotarami, przez które czarny pokój wydawał się jeszcze mroczniejszy? A może przez firankę sączyło się ciepłe światło?
Jaka atmosfera tam panowała? Czy Harry poczuł, że to jego miejsce? Czy czuł się niepewnie? Podłoga skrzypiała? Pokój był przestronny? Wydawał się surowy i zaniedbany? A może było tam całkiem przytulnie?

Zasnął. Obudził się o szóstej rano. – Piszesz to w tym samym akapicie, w którym opisujesz pokój. Nope. To inna akcja, inna myśl. Potrzebuje entera.

Był cały mokry [przecinek] nad nim wisiało wiadro z wodą [...]

Używając magii bezróżdżkowej, niewerbalnej [przecinek] pociągnęła wiadro do kuchni i wyszła.

I zanim zdążył coś powiedzieć [przecinek] wyszła. [enter] Stworzył bańkę wody dla rekina, wziął na ręce żółwia, pająka i szczura, a pozostałe zwierzęta szły mu przy nodze [...] – podkreślone orzeczenia, brakujące „zwierzęta”.
Szczur i żółw nie próbowały zjeść pająka? Gdzie znajdował się rekin przed stworzeniem bańki? Harry miał w swojej sypialni kilkumetrowe akwarium? Jak karmił rekina?

Na podwyższeniu stało dziewięć słupków o metrze wysokości, z kryształem w nim wczepionym. – Kryształ był wszczepiony w metr, a nie w słupek? To właśnie sugeruje układ słów, który użyłaś. Niestety w języku polskim musisz bardzo uważać, który rzeczownik pojawia się jako ostatni. W tym przypadku to jest metr, a nie słupek.

[...] kryształem w nim wczepionym. [enter] Nikol wyszła i dopiero teraz Harry dojrzał wychodzącego z mroku mężczyźnie. – Mężczyznę.

Bez kaptura. Harry wiedział to [przecinek] mimo, [zbędny przecinek] że widział tylko zarys postaci. Jego stalowoszare oczy błyszczały w mroku. – Jak już pisałam wcześniej „mimo że” jest wyjątkiem. Przecinek stawiasz przed całą frazą, a nie przed samym „że”. To samo dotyczy takich połączeń, jak: „chyba że”, „zwłaszcza że”, „jako że”, „pomimo że”, „tylko że”...

– Zdejmij kaptur polecił – miał bardzo łagodny głos. [enter] Harry wykonał polecenie. – Hej, hej, hej… Coś tu myślnik się zgubił.

[enter] – Wejdź na środek podwyższenia, [kropka zamiast przecinka] gdy Harry to zrobił [przecinek] zobaczył wystrzelający tuż przy nim słupek, zakończony szpilką. – „Gdy” wielką literą. Orzeczenia podkreśliłam.

Harry [przecinek] prowadzony instynktem [przecinek] przekłuł igłą palec wskazujący prawej ręki [kropka lub średnik] w tym czasie, [zbędny przecinek] reszta dotknęła swoich kamieni.

Gdy popłynęła krew [przecinek] szpilka zmieniła się w pierścień z znakiem 影子. Zabawa Google translate? Chciałam się do czegoś przyczepić, udając, że jestem specem od kanji, ale najwyraźniej wybrałaś chiński, a nie japoński, eh… Nie będzie szpanu na WS.
Research przyznaje Ci rację, te dwa znaki ze sobą rzeczywiście oznaczają cień (btw „znaki”, a nie „znak”). Jeśli zostawisz tylko pierwszy logogram, nadal będzie zrozumiały, a chyba wygodniejszy (oraz będzie znaczyć mniej więcej to samo i po chińsku, i po japońsku). Dobra, dobra, czepiam się bez sensu. Koniec „dyletantyzowania”.
Podoba mi się pomysł – po kontakcie z krwią szpilka zamienia się w pierścień.


Zauważył, że widzi w ciemnościach, okulary mu spadły, ale nie przeszkadzało mu to. – Och, jakie to wygodne, że okulary spadły mu akurat w tej chwili, żeby mógł zauważyć poprawę wzroku. A właśnie, jak to się stało? Kiedy zranił się w palec, jakaś magiczna moc zrzuciła je niczym wiatr przy świetle fajerwerek czy coś? Okulary same z siebie raczej nie spadają.
Zauważył, że widzi w ciemnościach. Myślę, że fajniej by się czytało, jakbyś po prostu opisała, jak to jest mieć taki wzrok, zamist tylko to skomentować. Harry mógłby się zafascynowany rozejrzeć wokół, zauważyć, co jeszcze skrywa pogrążona w mroku sala.

Harry dopiero teraz zauważył swoje wyrobione trzy minuty temu mięśnie. [enter] Człowiek nałożył kaptur [przecinek] wziął kilka zwierząt i poprowadził go do sali z dwoma fotelami, stołem, bez ozdób. – Nowy akapit, bo zmieniasz myśl.
Zauważył mięśnie… Nie. Nieee. Nie podoba mi się to. Przecież urokiem magicznego szkolenia jest właśnie to, że się zyskuje nowe umiejętności ciężką pracą. Przecież mieli tam zadbać o jego kondycję fizyczną. O co dbać, kiedy dostaje się wszystko ot tak? Nie lubię takich rozwiązań.

Odesłali zwierzęta i poszli do lodziarni i wzięli po lodzie. Harry czekoladowe, a Nicol śmietankowe. – Pierwsze „i” zamień na przecinek.
Odesłali zwierzęta? To tak można? Wcześniej musieli je ciągle tachać ze sobą, niektóre nosić. Skoro są na tyle mądre, że same trafią do pokoju Harry’ego (czy gdziekolwiek śpią), to po co się tak wcześniej trudzili?
Tutaj rzeczywiście bez problemu możesz pominąć orzeczenie. Problem mam z czymś innym. W pierwszym zdaniu piszesz o lodach w liczbie pojedynczej, a w drugim w mnogiej. Powinno być: Harry czekoladowy, a Nicol śmietankowy.

Poszli do parku i zjedli je na ławce. (Wiem, że Harry, [zbędny przecinek] nie zjadł śniadania i nie było jeszcze siódmej.) – Brakujące „je”.
Co to za dopisek w nawiasie? W pierwszej osobie? Przecież Ty piszesz w trzeciej! I kto to mówi? Narrator? Autor? Nie usprawiedliwiaj się przed nami, że nie opisałaś wcześniej śniadania. Napisz po prostu, że Harry dopiero teraz zauważył, jak bardzo był głodny, czy coś w tym stylu.
Wiem, że [...] nie było jeszcze siódmej. Aha, Ty wiesz. Bo ja nie.
Kropkę piszemy po nawiasie, a nie przed. Powinno być: (Wiem [...] nie było jeszcze siódmej).

Później Harry opowiadał jej o swoich przygodach [przecinek] był już przy drugim zadaniu w Turnieju, gdy [...] – A jeszcze lepiej, jakbyś zamiast stawiać przecinka, po prostu zaczęła nowe zdanie.

– Co tu robisz [przecinek] Nicol [przecinek] w towarzystwie tego śmiecia? – zapytał pierwszy chłopak w kapturze. – „Nicol” jest wtrąceniem.

Czasem piszesz Nicol, czasem Nicole. Zdecyduj się na jedną wersję.

Z daleko od NIEGO – z dala.

– Nie [kropka]

– To może zobaczymy [przecinek] jaki ten twój koleżka jest dobry na miecze – powiedział pierwszy [przecinek] sięgając po swój rapier. – Orzeczenia podkreślone, poza tym możesz sobie zapamiętać, że bardzo często pisze się przecinek przed „jaki”.
Rapier to nie miecz. Może wyjąć katanę (miałabyś drugie nawiązanie do Japonii). Albo poszukaj sobie innego synonimu, np. ostrze, broń.

– Nie bardzo – Powiedziała Nikol – małą literą.

Chłopak zaczął się cofać i po chwili już go nie było, a Harry po chwili zaczął się zastanawiać [przecinek] jak on rozpoznaje płeć i osoby pod tymi kapturami, po czym wrócił do opowiadania. Poszli do domu na obiad, [brakująca spacja] rozmawiając o tym [przecinek] co Harry robił w Hogwarcie. – Przed „co” bardzo często stawia się przecinek, więcej o tym możesz poczytać tutaj: [KLIK].

Jeszcze cliffhanger na koniec (skomentuję go później) i możemy przejść do następnego rozdziału.

– Kto się wami tutaj opiekował?
– Przyjaciółka naszych rodziców, Camille Black.
– Black, [pytajnik zamiast przecinka i dalej wielką literą] czy ona nie jest przypadkiem krewną Syriusza Blacka?

ROZDZIAŁ 3 „Wypadek na korytarzu”
Doczytałam na Twojej starszej stronie, że blog ma być alternatywną wersją wydarzeń z szóstej części. Okay, teraz tytuł „robi” sens. Muszę przyznać, że od razu poczułam jakiś sentyment — pamiętam, jak zanim wyszedł „Książę Półkrwi”, wymyślało się dalsze wydarzenia...

– To była jego żona. Odwróciła się od niego, gdy wylądował w Azkabanie. Teraz bardzo żałuje. Mieli dwójkę dzieci w twoim wieku, Pauline Black i Dominica Blacka. Była twoją matką chrzestną.
– Będę mógł ich poznać?
– Zorganizuję to. – Znów zapadło milczenie, które znów przerwał Harry.

To jest sam początek, niczego nie pominęłam. Wiem, że kontynuujesz dialog z końca poprzedniego rozdziału, ale jako czytelnik czuję się trochę wyrwana z kontekstu. Zanim zaczęłam czytać „Wypadek na korytarzu”, zrobiłam sobie dzień przerwy, zakładam, że inni czytający również, gdyż zazwyczaj pomiędzy publikowaniem kolejnych notek trochę czasu mija.
Masz na to dwa rozwiązania: albo nie rozdzielaj tego dialogu w ogóle na dwie różne notki, albo (jeśli już chciałaś mieć taką dramatyczną końcówkę) na początku nowego rozdziału przypomnij, co się wydarzyło. Nie streszczaj, ale nakreśl ukradkiem sytuację. Możesz na przykład napisać, że usłyszenie znajomego nazwiska zbiło Harry’ego z tropu.
Już nawet nie chcę sie czepiać niekanoniczności (Syriusz nie miał żony ani dzieci); powoli przyzwyczajam się, że Twoje opowiadanie niewiele ma wspólnego z wersją Rowling. Uczepię się za to ponownego braku opisów emocji.

Wow! Nauczysz mnie czegoś? – zapytał z nadzieją. [enter] Nicol uśmiechnęła się lekko.
– Jasne, ale najpierw ukończ szkolenie. Tam nauczysz się podstaw. Jeżeli będziesz słaby, niczego cię nie nauczę [...].
Propozycje eliminacji powtórzeń: tam poznasz  podstawy, nie pomogę ci.
Jeśli piszesz po polsku, to użyj „uau”, a nie „wow”.

zaproszę Camil i Dominic’a ej! Jeszcze przed chwilą to była Camille.
„Dominica” bez apostrofu; więcej o zasadach odmieniania nazwisk obcojęzycznych możesz się dowiedzieć tutaj [KLIK] lub, jeśli wolisz oglądasz, tutaj [KLIK].

Ok. A gdzie będę miał lekcje?
– W różnych miejscach. Za prowadzę cię. A, i żebyś nie zemdlał, to ci wyjaśnię. Będziesz umiał rozmawiać z twoimi zwierzętami. Będziesz ich potrzebował na lekcjach. – Po czym dodała: – Już późno, a pierwsza lekcja o szóstej rano.

Możesz napisać OK, O.K., okay albo okej, ale nie ok.
Zaprowadzę.
Po czym dodała? Narrator nie mówi o żadnej czynności, którą wykonywałaby wcześniej. Może być poprawiła włosy, po czym dodała albo spojrzała na zegarek, po czym dodała itp.

za dziesięć minut śniadanie. [...] W jakieś pięć minut ubrał się – powtórzenie.

– A ty co tu robisz? – zapytał się dziewczynę – zbędne „się”.

– Od sprawdzenia umiejętności [kropka, zbędny enter, myślnik] O dziwo [przecinek] to nie Harry ani Nicol, ale wilczyca. – Gdzie orzeczenie? Lepiej: O dziwo, tych słów nie wypowiedział ani Harry, ani Nicol, tylko wilczyca.

Harry wytrzeszczył oczy. Wcześniej myślał, że Nicol żartuje. – No to napisz o tym wcześniej! Bardzo ładnie za to pokazałaś zaskoczenie.

Usiądź na ławce, a ja przygotuję tor przeszkód.
Po chwili tor był gotowy. Najpierw długi bieg, później skoki przez przeszkody, bieg po cienkiej ławce i huśtawce dwuosobowej, wspinaczka po linie, bieg między przeszkodami, a na końcu bieg między skrzydłami wiatraka.
– To taki mały test. Zmora biegnie z tobą, ale wspinaczkę sobie odpuści. A teraz biegnijcie.
Harry pobiegł. Sala została powiększona, więc biegł bardzo długo.

Powtórzenia plus znowu zgubiłaś orzeczenie.
To nowo nabyte mięśnie nie ułatwiły Harry’emu pokonania toru przeszkód?

A gdy przejdziesz Rytuał Iuramentum [przecinek] nie będziesz go potrzebował. – Orzeczenia podkreślnone. Iuramentum, po łacinie przysięga. Ładnie to wymyśliłaś. Ciekawa jestem, na czym będzie polegał ten rytuał.

Miała długie [przecinek] rude włosy, opadające jej na plecy falami, piękne [przecinek] niebieskie oczy – w większości przypadków przymiotniki oddzielamy od siebie przecinkami.

Ze wszystkich opisów postaci, ten elfki jest na razie najlepszy. Podałaś więcej szczegółów i opisałaś je w bardzo ciekawy sposób. Podoba mi się nazwanie oczów hipnotyzującymi, a rysów szlachetnymi. Zdania mają różne konstrukcje, nie walisz nas po prostu stwierdzieniami „twarz miała taką, dłonie takie, a ubrania takie” – duży plus. Najbardziej mi się podoba to zdanie: Na jej cerze nie było widać nawet najmniejszej skazy, co sprawiało wrażenie, że nie jest prawdziwa, a jedynie wycięta z bajki dla dzieci.
Dwa razy powtórzyłaś, że wyglądała na dziewiętnaście lat.
Trochę mi się mieszają imiona zwierząt (oprócz charakterystycznej Zmory). Kiedy Harry pyta, gdzie może trzymać Alberta albo przez drzwi wlatuje Demon – nie pamiętam, o kogo chodzi. Te imiona pojawiły się tylko raz, na samym początku i wszystkie naraz. Fajnie jakbyś dopisywała jeszcze, kto był kim, np. Zanim Harry zamknął drzwi, wleciał przez nie jego kruk, Demon.

– Witaj. Jestem Clarissa i będę uczyć cię języków elfów. [zbędna kropka] – powiedziała dziewczyna i zaczęła od razu wykład. – Kiedy po myślniku masz takie stwierdzenia jak powiedział, odparł, zapytał, wyszeptał, wypowiedzi bohatera nie kończysz kropką, a komentarz narratora kontynuujesz małą literą.

Bardzo mi się podoba pomysł lekcji języków elfów. Aż sama mam ochotę zacząć się ich uczyć.

Jeśli ona myśli, że on nauczy się pięciu języków – zbędne „on”.

Widząc jego minę [przecinek] Clarissa dodała – imiesłowy zakończone na -ąc wraz z ich określeniami (widząc jego minę) oddzielamy od reszty zdania przecinkiem. Jeśli to dla Ciebie trudne do zrozumienia, możesz też zamienić części wypowiedzenia miejscami i wtedy po prostu stawiasz przecinek przed imiesłowem: Clarissa dodała [przecinek] widząc jego minę.

Gdy wychodził [przecinek] miał w ręce całkiem spory pergamin z notatkami.

Widocznie była bardzo zmieszana tym incydentem, a szczególnie utratą kaptura, co według Jacka oznaczało, że nie może wyjść za mąż za inna osobę niż Harry.
Moja pierwsza reakcja wyglądała tak:


Ale, no dobra, akceptuję taką wersję zdarzeń. Rozumiem, że to mogła być tragedia, ale jeśli to ma nieść ze sobą aż takie konsekwencje, musisz dodać trochę dramatyzmu. Vanessa powinna być naprawdę przerażona, a nie powiedzieć „przepraszam”. I dlaczego zsunął jej się ten kaptur? Jeśli on tak łatwo spada, to chyba powinno być pełno podobnych przypadków.

Najpierw jednak powinni się ze sobą zaprzyjaźnić,. [zbędny przecinek] – Ona tak od razu pogodziła się ze swoim losem? Nie była zrozpaczona, że taki przypadek zadecydował, kto będzie jej przyszłym małżonkiem? Jakbym ja nagle się dowiedziała, że mam poślubić totalnie mi obcego gościa, to na pewno nie byłabym na tyle spokojna, by z kimś przedyskutować, jak poinformować nieświadomego narzeczonego o jego przeznaczeniu.

Wysoki i w wie ku Dumbledore’a mężczyzna o wielu zmarszczkach na twarz, [zbędny przecinek] garbił się lekko [przecinek] opierając na długiej, drewnianej lasce. – Wieku, twarzy. Trochę zawiła ta konstrukcja. Proponuję: Był wysoki, a liczne zmarszczki wskazywały, że musiał być w wieku Dumbledore’a. Garbił się lekko, opierając na długiej, drewnianej lasce. W ten sposób będzie też bardziej spójnie z poprzednimi zdaniami.

Będę cię uczył mowy druidów, którą można się porozumieć z każdym zwierzęciem. – Powiedział spokojnie staruszek. – Jak powyżej, pozbądź się kropki i kontynuuj małą literą.

Jak już mówiłem [przecinek] językiem druidów można porozumiewać się ze zwierzętami, ale nie tylko… – powiedział, a Harry posłusznie notował na przygotowanym przez druida pergaminie. – …można tym językiem rozmawiać z całą naturą. – Proponuję pozbyć się drugiego wielokropka (i zacząć wielką literą). A najlepiej zrezugnować z obu. Nie robią dobrego wrażenia.

Bardzo podoba mi się pomysł języka, którym można porozumiewać się z roślinami i górami. Inspirowałaś się czymś czy sama to wymyśliłaś?

Lekcja była bardzo ciekawa i szybko minęła, a Harry niechętnie podążył za Sandrą na drugie śniadanie. Minęło im  ono na ciekawej rozmowie – powtórzenie plus brak podmiotu w drugim zdaniu (nie wiadomo, co minęło). Podwójna spacja między „im” a „ono”.

Rozdział zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, zwłaszcza w porównaniu do poprzednich. Scena Harry’ego walczącego z torem przeszkód jest super. Świetny opis elfki. Mnóstwo ciekawych pomysłów. Najbardziej podobają mi się dialogi – przekomarzające się rodzeństwo wymiata. Widać też, że masz jakiś pomysł na dalszą fabułę. Aż trudno mi uwierzyć, że ten rozdział napisała ta sama osoba. Świetnie się rozwijasz!

ROZDZIAŁ 4 „Moc cienia”
Harry wszedł do małego pokoiku w wysokiej wieży nauczycielki oklumencji. – Do nauczycielki należała wieża czy pokój?
Właśnie zdałam sobie sprawę, że brakuje mi opisu miejsca, w którym odbywało się szkolenie. Czy to był zamek, tak jak Hogwart? Ilu studentów tam było? Czy wszystkie lekcje były indywidualne?

Na jednym z krzeseł siedziała kobieta, która [przecinek] tak, [zbędny przecinek] jak Julian i Clarissa [przecinek] nie nosiła kaptura. – Proponuję zrobić ze słów tak jak Julian i Clarissa wtrącenie. Przecinek stawiasz przed całą frazą tak jak lub ewentualnie nie stawiasz go w ogóle (ale przed jak być nie może).

Widocznie była wampirzycą. [enter] Harry usiadł niepewnie na drugim krześle.– Najwidoczniej.

Jak pewnie zauważyłeś [przecinek] jestem wampirką. – Wampirką? Wampirką? *śmiechłam* Zresztą jeszcze przed chwilę to była wampirzyca.


Dopóki mi nie zaufasz [przecinek] nie będziemy się uczyć. Nie uczyłam zbyt wielu uczniów, ale potrafię dostrzec, co trzeba zrobić, aby zdobyć ich zaufanie. Zawsze robię to w inny sposób. Ty masz złe wspomnienia z oklumencją, więc tobie opowiem coś [przecinek] o czym wiedzą tylko nieliczni. Opowiem ci [przecinek] jak zostałam wampirzycą [przecinek] więc słuchaj uważnie [kropka i enter] – Harry oniemiał z wrażenia, [kropka zamiast przecinka i dalej wielką literą] z tego, co wyczytał o wampirach [przecinek] one bardzo rzadko opowiadają o sobie.

No nie wiem, mnie ta przemowa raczej zniechęciła do zaufania. [...] potrafię dostrzec, co trzeba zrobić, aby zdobyć ich zaufanie. Zawsze robię to w inny sposób. Wyobraź sobie, że mówi to Voldemort. Pasuje, prawda?
Skąd ona wie, że ma złe wspomnienia z oklumencją? Ktoś jej powiedział za plecami Harry’ego czy może już włamała mu się do głowy? I w jednym, i w drugim przypadku poczułabym się źle potraktowana oraz na pewno bym babce nie ufała.
Przed „jak” i „więc” w 90% przypadków stawia się przecinek! Wykuć!

Gdy byłam jeszcze mała, miałam zaledwie dziewięć lat, byłam koło lasu, bo wracałam od koleżanki, było już ciemno. Pewna wampirzyca nieświadomie zaatakowała mnie [przecinek] sama przy tym ginąc. — Pierwsze zdanie brzmi… źle. Tu naprawdę nie trzeba się specjalnie gimnastykować, żeby ująć to lepiej. Chcesz przekazać wiek bohaterki w trakcie wydarzenia oraz nakreślić miejsce ataku. Użyj trochę innych konstrukcji, daj kilka kropek dla uzyskania dramatyzmu (Byłam jeszcze mała. Miałam dziewięć lat. Wracałam wtedy od koleżanki. Lasem. Było już ciemno. – Teraz trochę przesadzam, ale chcę, żebyś zobaczyła, o co mi chodzi). Przydałoby się też trochę więcej informacji. Śmiało rozbuduj tę wypowiedź, pozwól czytelnikowi wyobrazić sobie ten las. Czy Clarissa bała się ciemności jeszcze przed pojawieniem się wampira? A może była lekkomyślna i często chodziła tam nocą? Zastanawiam się też, jak to się stało, że takie małe dziecko wracało samotnie o tej porze, w dodatku przez las.
Rozwinięcie też bardzo przydałoby się przy drugim zdaniu. Jak można zaatakować kogoś nieświadomie? I jeszcze przy tym zginąć? No cóż, tak było po prostu najwygodniej dla fabuły. *wzdych* Proponuję wymyślić zupełnie inną historię, jak Clarissa stała się wampirem. Ta nie trzyma się kupy.

Po chwili dziewczyna rozpłakała się. Harry starał się ją pocieszyć. To wyznanie przekonało go, że powinien jej zaufać. – Nie streszczaj mi tak tego. Proszę.

Gdy dziewczyna uspokoiła się [przecinek] spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, który mówił ,, Nie każ mi dalej mówić”. Potem otarła łzy i powiedziała. [dwukropek]
– Przepraszam.

Nie rozumiem – ona była taką dobrą aktorką, że tak zmanipulowała Harry’ego czy naprawdę była taka mazgajowata?

– Chyba na dzisiaj wystarczy. – [enter] Harry wyszedł z sali. [przecinek zamiast kropki] Po czym zszedł schodami w dół do wejścia. – Dlaczego rozdzieliłaś te dwa zdania? Btw wystarczy, jak napiszesz, że zszedł schodami do wejścia. Nie da się zejść w górę.

– Szybko wam poszło, zwolniłeś się z lekcji?. [zbędna kropka]

– Wcale nie. Iza mi odpuściła. [zbędna kropka i dalej małą literą] Odpowiedziałem. Excuse me? Od kiedy to piszesz w pierwszej osobie? Powinno być: odpowiedział.

– Już przeszliście na ty? – skinął głową i razem udali się do mieszkania – „Skinął” wielką literą. To Harry skinął, tak? Bo przez chwilę miałam wrażenie, że zrobił do Jack, a to nie trzymałoby się kupy. Może dopisz, kto to zrobił.

Harry [przecinek] to są Camil, Dominic i Pauline Black’owie. – Harry zaniemówił [przecinek] wiedząc, że żona i dzieci Syriusza są tuż przed nim. – Blackowie. Kiedy angielskie nazwisko (tudzież imię) jest zakończone na wymawianą spółgłoskę (np. Lupin), to dodajemy do niego końcówkę polską bez apostrofu (np. Lupina, Lupinowi, a nie Lupin’a, Lupin’owi).

Jestem Camil Black i jestem twoją matką chrzestną. Może przejdziemy do salonu - zaproponowała po chwili niezręcznego milczenia i poprowadziła go do salonu. – Pierwsze zdanie od drugiego jest oddzielone tylko kropką. W mojej wyobraźni Camil wypowiada je niemal jednym tchem. Kiedy doczytuję, że między nimi miała miejsce chwila niezręcznego milczenia, muszę wyobrazić sobie wypowiedź od nowa. Lepiej: Jestem twoją matką chrzestną, Camil Black. — Nastała chwila niezręcznego milczenia. — Może przejdziemy do salonu? – W tym momencie też przydałby się jakiś opis emocji Harry’ego.

Gdy drzwi zamknęły się [przecinek] Camil zrzuciła kaptur, a Harry poszedł za jej przykładem. Camil była brunetką [przecinek] miała błękitne oczy i łagodne rysy twarzy.

Gdy Syriusz zginął i teraz  wiem [przecinek] że był dobry, bardzo żałuję, że od niego odeszłam – próbuję się doszukać logiki w tym zdaniu. Druga część zdania jeszcze jako tako ma sens (teraz wiem, że był dobry i bardzo żałuję, że od niego odeszłam). Ale skąd Ci zabłąkał się tu ten początek?
Podwójna spacja między „teraz” a „wiem”.
Na brodę Merlina, przed „że” stawia się przecinek!!!
Dlaczego Camil tak łatwo zwątpiła w swojego męża? I co masz na myśli, mówiąc, że o niego odeszła? Przecież był w Azkabanie, wzięła z nim rozwód (bez rozprawy, hehe)? No i kiedy Syriusz zdążył dorobić się dwójki dzieci? Przecież kiedy go uwięzili, nie ukończył jeszcze dwudziestu dwóch lat. Znaczy okay, ludzie zostają rodzicami nawet wcześniej, ale w przypadku Blacka wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne.

Harry musiał dzisiaj pocieszać już drugą kobietę. Gdy ta wreszcie się uspokoiła [przecinek] powiedziała. [dwukropek] – Biedny Harry.

– Może chcesz poznać Pauline i Dominic’a. [znak zapytania zamiast kropki] – Wyszła [przecinek] naciągając kaptur, a Harry poszedł za jej przykładem. Wciąż nie mógł uwierzyć w to, że Syriusz miał żonę i dzieci. [enter] Po chwili weszły dwie postacie. Miały naciągnięte na głowę kaptury. – Dominica. Już po raz trzeci formułujesz to dokładnie tak samo – ktoś nakłada kaptur, a Harry idzie za jego przykładem. To się robi męczące.

– Cześć, jestem Harry – powiedział Wybraniec.


Wybraniec to nie jest synonim imienia Harry’ego na każdą dowolną okazję – tym bardziej, że te słowo tyczy się kanonu; Harry był Wybrańcem z powodu Voldemorta, a nie bycia jakimś cieniem, pośród których się teraz obraca.
Ciekawe też, że Harry nie poświęca Tomowi Riddle'owi, który tak niedawno odzyskał moc, ani jednej myśli. Nie kupuję tego.

– Ja jestem Pauline, a to mój brat [przecinek] Dominic. [bez kropki i dalej małą literą] – Powiedziała jedna z nich.

– To prawda, że znałeś naszego ojca? – wypalił Dominic.
– Tak. – Harry czuł się trochę dziwnie [przecinek] rozmawiając z dziećmi osoby, która była dla niego jak ojciec.
– Jaki on był? – zapytała Pauline.
– Bardzo fajny.

Garbate gargulce, nie! (Jak ja mam to skomentować, pomocy).

– A wiesz coś o tym [przecinek] jak był w naszym wieku? – Pauline zadawała mnóstwo pytań. – Jaki. Pauline zadała jedno pytanie.

On i mój ojciec byli najpopularniejsi w szkole i byli najlepszymi przyjaciółmi. Mój ojciec grał w quidicha i był szukającym, a Syriusz to nie wiem. Byli dość słynną grupą razem z Peterem Petigreew i Remusem Lupinem. – Quidditcha, Pettigrew. Dzieci Syriusza raczej nie wiedzą, kim byli Peter i Remus; mogłabyś to rozwinąć. Na co im same nazwiska?

Grupa ta stworzyła mapę Hogwartu z wieloma tajnymi przejściami i hasłem do niej. Wasz ojciec był animagiem czarnego psa i pierwszym, który uciekł z Azkabanu oraz jedynym niewinnym, który to zrobił. – Mapa pokazywała tajne przejścia i hasło. LoL.
No shit, Sherlock, Syriusz był animagiem i uciekł z Azkabanu. Jego dzieci na pewno o tym nie wiedziały. Btw co to za sformułowanie „animag czarnego psa”? Był sobie czarny pies, który posiadał animaga?

Ja jestem, cytuję [przecinek] ,,rozkapryszonym bachorem, który myśli, że wszystko mu wolno i łamię wszystkie zasady [przecinek] odkąd tylko pojawił się w szkole”. – Mogłabyś chociaż w cytatach nie robić błędów… Łamie. On łamie, nie: ja łamię. Znowu dwa przecinki zamiast cudzysłowu otwierającego. Tu też: ,,Krwawego ostrza”.
Harry to nie Hermiona, na pewno nie nauczył się wypowiedzi Snape’a na pamięć.

– Skończyliście już szkolenie? – zapytał Harry z braku tematów. – Tjaa, coś nie wierzę, że brakuje im tematów do rozmowy.

No, mamy cztery domy. Gryffindor, Rawelcaw, Huffelpuf i Slitherin. – Ravenclaw, Hufflepuff i Slytherin!!! Jak nie wiesz, jak się pisze jakąś nazwę z HP, po prostu otwórz książkę lub sprawdź w internecie. Nie wymyślaj swojej wersji.

Są tam najodważniejsi, w Rawlcawie najmądrzejsi, w Slitherinie sprytni, zwykle z czystą krwią i najczęściej wredni, a w Huffelpufie reszta. – Och, proszę, nie traktuj Hufflepuffa tak po macoszemu. Co z lojalnością, serdecznością i pracowitością? Mogłabyś też napisać „najsprytniejsi” zamiast „sprytni” przy Slytherinie, skoro już używałaś przymiotników w stopniu najwyższym przy pozostałych domach.

Mamy tam tradycję. Co roku od jakichś dwudziestu lat nie możemy znaleźć nauczyciela obrony przed czarną magią, który utrzymał, [zbędny przecinek i zbędna spacja] by się dłużej niż rok. – Przyrostek „by” piszemy razem z wyrazem (wyj. można by, trzeba by), np. zjadłby gofra. Możesz też napisać osobno, ale wtedy musisz postawić go przed czasownikiem, np. gdyby miał kasę, to by pojechał.
Tradycję? Chyba klątwę. Oni nie tracą co roku nauczyciela, bo mają taki zwyczaj.

Z nauczycielką transmutacji nie radzę zadzierać, [lepiej średnik albo kropka] naczelny postrach Hogwartu, czyli nauczyciela eliksirów [przecinek] też nie radzę denerwować. – Nie radzę denerwować (kogo? czego?) naczelnego postrachu. Przecinek dodałam, bo to wtrącenie.

lubi stworzenia, które ja określam mianem ,,potwory”. – Potworów. Plus zły cudzysłów.

Miał, [zbędny przecinek] np. akromantulę Aragoga, hipogryfa Hardodzioba, smoka Norberta i oczywiście sklątki tylnowybuchowe. Samice to te wysysające krew, a samce to te z żądłami. – Nie używaj skrótów w tekście literackim, napisz słownie „na przykład”.
Napisałaś to tak, jakby Pauline i Dominic już widzieli te sklątki, a Harry objaśniał im, jak rozróżniać u nich płeć. No chyba nie. (Czemu Twój Harry tak bardzo przypomina Hermionę…).

Obiad – zawołała Sandra i pobiegliśmy jeść. Po obiedzie Wybraniec poszedł na magię żywiołów, zaprowadził go Jack i został tam z nim. Lekcja odbywała się na łące przy strumyku. Uczyła wysoka brunetka o ciemnej cerze, wyglądała na hiszpankę. Jak się okazało [przecinek] była to Olga White. Jej ojciec był anglikiem, a matka hiszpanką, ale wychowała się w Hiszpanii. – Nazwy członków narodu piszemy wielką literą – hiszpanka pisana małą to rodzaj grypy.
Pobiegliśmy? My? Przecież piszesz w trzeciej osobie! Oni pobiegli!
Wybraniec zjadł obiad.

– Magia żywiołów polega na panowaniu nad JEDNYM własnym żywiołem. Teraz położę przed tobą cztery kamienie. Weźmiesz je po kolei do ręki i poczekamy parę minut. – Olga położyła przed nim cztery diamenty. Czerwony, niebieski, brązowy i biały. Harry wziął je po koleii do ręki. Po chwili wszystkie cztery uniosły się i zaczęły wirować. Potem zaświeciły, najmocniej czerwony, najsłabiej biały, ale wszystkie oślepiająco. Harry musiał zamknąć oczy, aby nie oślepnąć. Po minucie wszystko ustało. [enter!] – Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Cienie zwykle mają po jednym żywiole. Będę musiała zajrzeć do biblioteki, a teraz koniec lekcji. – [enter zamiast myślnika] Harry i Jack wyszli [przecinek] dyskutując o tym, co się stało i o kolejnej wolnej lekcji Harry’ego. Poszli do ,,Krwawego Ostrza” na piwo kremowe (u mnie niepełnoletni Harry nie będzie pił i palił, a gdy osiągnie pełnoletność [przecinek] to i tak będzie pił rzadko i w ogóle nie będzie palił).

„Po kolei”, nie „po koleii”.
Znowu mamy bezduszne streszczenie. Stało się to, to i to, zero emocji, zajrzę do biblioteki, koniec lekcji.
Popraw cudzysłów.
Co tu robi ten dopisek od autora? Jeśli już chcesz coś wtrącić, to dodaj gwiazdkę*. To nie jest część Twojego rozdziału.

Harry lubił Jacka coraz bardziej. Lubił żartować i nie wywyższał się. – Brzmi, jakby to Harry lubił żartować.

W przeciwieństwie do Rona [przecinek] nie słuchał zawsze starych dziadów. On nie usiedziałby na miejscu i pisałby do przyjaciela mimo wszystko. Jak listem się nie da [przecinek] to zalazłby inny sposób na kontakt z nim. [enter] Jack był dość popularny w mieście, szczególnie wśród młodzieży z powodu swoich kawałów. Harry wyobraził sobie, co by się stało, gdyby pojawili się w Hogwarcie nowi Huncwoci i bliźniacy w jednym, [kropka] wiedział jedno. Filch musiałby iść do Świętego Munga z powodu załamania psychicznego. [enter] Razem z Jackiem żartowali sobie jeszcze trochę, ale czas szybko im mijał i Harry musiał iść na ukrywanie w cieniu, a uczył go Mark. – Starych dziadów w postaci młodych Syriusza i Lupina chociażby? Molly Weasley też mi coś nie pasuje do tego określenia… Używasz mowy pozornie zależnej, czyli opisujesz świat z perspektywy Harry’ego, a on na pewno nie wyrażałby się o bliskich w taki sposób.
Fajna dygresja z Filchem.

– Musisz przestać czuć ciało i jego ograniczenia, przestać być materialny, a wsiąkniesz w cień – mówił. – Poczuj ten cień [przecinek] stań się nim. Połączcie się, stanówcie jedno. Ciemność ma własne życie. Pamiętaj [przecinek] mrok nie jest zły. Jest taki fragment piosenki – bardzo mi się podoba ten opis. „Ziemiomorza” niestety nie czytałam (czy to nim się inspirowałaś?), ale skojarzył mi się trochę ze „Zwiadowcami”.

gdybyśmy nie milczeli [przecinek] nie słyszelibyśmy słów. Według biblii najpierw wszędzie była ciemność, a później światło. – Biblia wielką literą.

To na szczątkach roślin i zwierząt mamy najżyzniejszą ziemię, tak to nie byłoby jak coś zasadzić. Przynajmniej ja tak to rozumiem – [kropka i enter zamiast myślnika] Harry po godzinie zaczął czuć cień. – Tak on rozumie obieg materii w przyrodzie czy co? Wait, wait, wait. A może to ma znowu być dopisek od autora? W ogóle nie zaznaczyłaś, gdzie kończy mówić narrator, a zaczyna Mark!
Nie można czegoś zasadzić, jeśli ziemia nie jest najżyzniejsza z najżyzniejszych? O co chodziło? Konstrukcja zdania też nie powala. Może: To dzięki szczątkom roślin i zwierząt ziemia staje się na tyle żyzna, by coś mogło na niej wyrosnąć.

Było by to niepojęte dla człowieka, ale on był cieniem, nie człowiekiem, jednak wciąż nie umiał w nim zniknąć. Gdy szedł do sali [przecinek] wiedział. Wiedział, że cień ma moc [przecinek] o której nie może nawet śnić. – Byłoby. Do jakiej znowu sali? Lekcyjnej czy jakiejś innej po zakończeniu zajęć? Jeśli to drugie, to daj przed zdaniem Gdy szedł do… enter.
Próbujesz użyć powtórzenia, żeby dodać napięcia końcówce rozdziału. Nie mówię, że do końca Ci to tutaj wyszło, ale idziesz w dobrym kierunku.

ROZDZIAŁ 5 ,, Rozmowa w jaskini” zły cudzysłów i zbędna spacja.
Clarissa uczyła go [przecinek] jak chodzić [przecinek] nie wydając dźwięku szatą. Lepiej: jak chodzić tak, aby szata nie wydawała żadnego dźwięku.

Był z siebie dumny, bo Clar (skrót od imienia) stwierdziła – skasuj ten dopisek w nawiasie. Nie brzmi dobrze, a czytelnik i tak domyśli się, o kogo chodzi.

razem z bratem udał się na kolacje – kolację.

Podczas długiej rozmowy Harry coraz bardziej poznał rodzinę. – Coraz bardziej poznawał.

Nie grała w quidicha, ale lubiła go oglądać – quidditcha.

Miała rękę do zwierząt, za to z zielarstwem była poniżej zera. – Pff… Może: z zielarstwem zupełnie sobie nie radziła?

Animagia. To, na co Harry najbardziej pragnął. Jego ojciec i Syriusz byli animagami [przecinek] on też chciał nim być. To musiało być cudowne. Bycie zwierzęciem [przecinek] z tego, co mówił Syriusz [przecinek] jest zupełnie inne niż bycie człowiekiem. – To, czego Harry najbardziej pragnął.

Harry i San (dla debili którzy nie wiedzą - skrót od Sandry) stanęli pod drzwiami i zapukali w drzwiach była Izabel. – Primo: ten przypis również powinien znajdować się pod rozdziałem i być oznaczony gwiazdką. Secundo: gdzie jest kropka?!

Harry [przecinek] animagia, jak pewnie wiesz [przecinek] polega na zmianie samego siebie w zwierze bez różdżki, formuły i ryzyka wykrycia magii przez Ministerstwo Magii. – Wołacz oddziela się od reszty zdania przecinkem (np. Witaj, przyjacielu. Co tam masz, Hermiono? Harry, o co ci znowu chodzi?).
Jak pewnie wiesz jest wtrąceniem (przeczytaj sobie całe zdanie po jego wykreśleniu).
Zwierzę, nie zwierze! Zapamiętać! Tak samo: książę, kocię, znamię…
zmianie samego siebie w zwierzę bez różdżki – to brzmi, jakby animag zamieniał się w zwierzę nieposiadające różdżki, a nie bez jej użycia. Lepiej: zmianie samego siebie w zwierzę bez pomocy różdżki.

Zaczniemy od rzucenia na ciebie trzech zaklęć, aby wykryć twoją formę animagiczną. Jedna będzie uosobieniem duszy, druga ciała, a trzecia mocy [kropka i enter] - Izabel wyjęła różdżkę i wycelowała nią w Harry'ego [przecinek] szepcząc coś. – Twoje formy animagiczne. Jeśli już sobie wymyśliłaś, że ma ich kilka, to od początku pisz o nich w liczbie mnogiej, bo w drugim zdaniu je wymieniasz.

- Harry animagia, jak pewnie wiesz polega na zmianie samego siebie w zwierze bez różdżki, formuły i ryzyka wykrycia magii przez Ministerstwo Magii. Zaczniemy od rzucenia na ciebie trzech zaklęć, aby wykryć twoją formę animagiczną. Jedna będzie uosobieniem duszy, druga ciała, a trzecia mocy [kropka i enter, bez dywizu] - Izabel wyjęła różdżkę i wycelowała nią w Harry'ego [przecinek] szepcząc coś. Po chwili ten unosił się nad ziemią. Był Orłem Czarnym [enter] - Harry [przecinek] to twoja pierwsza postać. Teraz druga [kropka i enter, bez dywizu]- kolejne zaklęcie, a Harry wciąż był czarny, ale nie latał. Był czarnym wilkiem. [enter] Kolejne zaklęcie, z stał się czarnym feniksem. [enter] Izabel była pod wrażeniem. Aż takim, że odpuściła mu lekcje. [enter] Na dworze było już ciemno, ale Harry odkrył, że to mu nie przerzkadzało. Potter'owie wyszli i pogrążeni w rozmowie [przecinek] udali się do domu.

Zbędne „z”, przeszkadza, Potterowie.
No i mamy kolejny przykład ni to akapitu z opisem narratora, ni to wypowiedzi jednego bohatera. To nie jest czytelne. Potrzebujesz tych enterów. Znowu brakuje mi też opisów, tutaj dajesz tylko znać, w jakiej kolejności wydarzenia miały miejsce. I gdzie są emocje?
Jeszcze słówko o podziale na akapity. Wiem, że po sugerowanych przeze mnie zmianach, będą one u Ciebie bardzo krótkie, a jak pewnie zauważyłaś w książkach, zazwyczaj ich długość ma przynajmniej te kilka linijek. Najważniejsza jest jednak zasada: jeden akapit – jedna myśl. Najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu rozbudowanie tych pojedynczych myśli. Na przykład w tej chwili Twój tekst wygląda tak:

– Harry, to twoja pierwsza postać. Teraz druga.
Kolejne zaklęcie, a Harry wciąż był czarny, ale nie latał. Był czarnym wilkiem.
Kolejne zaklęcie, stał się czarnym feniksem.
Izabel była pod wrażeniem. Aż takim, że odpuściła mu lekcje.
Na dworze było już ciemno, ale Harry odkrył, że to mu nie przeszkadza. Potterowie wyszli i pogrążeni w rozmowie, udali się do domu.

Sześć akapitów, sześć osobnych myśli – i każdą z nich możesz rozbudować. Pozwoliłam sobie trochę pobawić się Twoim fragmentem:

– Harry, to twoja pierwsza postać. Teraz druga.
Rzuciła na niego kolejne zaklęcie. Harry poczuł mrowienie na całym ciele i nagle do niego dotarło, że nie wisi już dłużej w powietrzu. Znajduje się na ziemi, stoi na czterech łapach. Zaciekawiony wyciągnął jedną kończynę przed siebie. Była czarna. Zagłębił długie pazury w ziemię i poczuł intensywny zapach rozkładających się roślin. Syriusz, pomyślał i zamerdał ogonem. Był czarnym wilkiem.
Po kolejnym zaklęciu Izabel znowu wzbił się w powietrze, ale tym razem czuł się inaczej. Usłyszał okrzyk Sandry. Był czarnym feniksem!
Nauczycielka również była pod wrażeniem. Chyba wcześniej planowała coś z nim jeszcze przerobić, ale teraz wydała się Harry’emu dziwnie rozkojarzona. Czyżby znowu okazał się w czymś wyjątkowy? W każdym razie zwolniła go z reszty lekcji i chłopak zamyślnony wyszedł z klasy.
Czarny wilk… Czuł się prawie, jakby znowu spotkał Syriusza.
Na dworze było już ciemno, ale Harry odkrył, że to mu nie przeszkadza. Rozglądał się wokół, zafascynowany swoim nowym wzrokiem. Sandra to zauważyła i zaczęła się z niego śmiać.
Potterowie zwolnili kroku i pogrążeni w rozmowie, udali się do domu. Niesamowicie było tak po prostu spacerować z siostrą! Sandra również wyglądała na zadowoloną. Cieszyła się z jego osiągnięć i chciała z nim przedyskutować każdą nowo odkrytą umiejętność.

To nie jest jakiś wzorowy fragment opowiadania, żeby nie było; napisałam go tak na szybko, żeby pokazać Ci, o co mi chodzi.

W rozdziale piątym wkradły Ci się do tekstu dywizy (-) zamiast myślników (–), których poprawnie używałaś wcześniej. To nie są niestety znaki zamienne i tego pierwszego używasz wewnątrz wyrazu, bez żadnych spacji, np. biało-czerwony. Z kolei charakterystyczny dla dialogów myślnik jest reprezentowany przez pauzę (—), która występuje między innymi w polskim wydaniu „Harry’ego Pottera”, lub stosowaną przez Ciebie we wcześniejszych rozdziałach półpauzę (–) i oddzielamy go zawsze spacją.

pauza – Alt+0151
półpauza – Alt+0150

[edit: Weszłam ponownie na Twojego bloga i zauważyłam, że już poprawiłaś te dywizy. Pozwolisz, że nie będę czytać na nowo wszystkich rozdziałów. Kiedy jeszcze miałaś niepoprawiony kolor czcionki, skopiowałam sobie całość do Worda i ten tekst właśnie oceniam].

- Parę miesięcy po naszych rodzicach - odpowiedziała San (nie wiem, czy o to chodziło ~TheWiktorio) [kropka i dalej wielką literą] - ona i twój ojciec razem byli na szkoleniu i James ich poznał. Mięli wtedy około szesnatstu lat, ale zaczęli ze sobą chodzić pod koniec siódmej klasy. – Mieli, szesnastu. Nawias, tak jak poprzednio, powinien być przypisem pod rozdziałem oznaczonym gwiazdką.
Ona czyli kto? Twój ojciec poznał czy może zapoznał? Nie rozumiem tego zdania.

- Mam jeszcze parę pytań. Jak wytłumaczę w Hogwarcie ten kaptur?
- Wytłumaczymy jakąś klątwą, np. ten [przecinek] kto zobaczy naszą twarz [przecinek] stanie się naszym niewolnikiem, [zbędny przecinek] lub coś podobnego. Myślisz, że twoi przyjaciele nas polubią?
- Nie wiem. Zresztą mało mnie to obchodzi.
- Czemu?
- Bo są przyjaciółmi tylko w szkole.

Łomatkuu, już mam w głowie tę scenę. „Ej, Potter! Co ty odwalasz z tym kapturem?”. „Zamknij się, Malfoy. Jeśli zobaczysz moją twarz, staniesz się moim niewolnikiem. Będziesz musiał mnie poślubić”.
No właśnie. Czy skoro twarz Harry’ego widziało wcześniej kilka tysięcy dziewczyn (tak strzelam), to czy teraz musi się ze wszystkimi hajtnąć?
Już chciałam pochwalić Cię za dalszą część dialogu, ale… No hej, Ty piszesz alternatywną wersję szóstej części, a nie piątej. Harry jest już wtajemniczony z Grimmauld Place, więc o co się focha?

Słowa Sandry uderzyły w Harry'ego z pełną mocą. Harry'emu przypomniały się wszystkie najmilsze chwile z nimi spędzone, a po chwili to, co było ostatnio. – Harry’emu przypomniały się chwile spędzone ze słowami Sandry? Tak to brzmi, naprawdę.
To, co było ostatnio. Czyli wspólna walka w Ministerstwie. No nie, no foch, co za straszni przyjaciele.

- Tak [kropka i enter, bez dywizu] - Sandra spojrzała mu w oczy i obaczyła, że ten mówi prawdę. Po chwili odwróciła o d brata wzrok [i dalej mamy długi, długi akapit]. Skąd ta archaizacja? A może to literówka? Zobaczyła. Brakuje Ci „i”. Plus bezdomna spacja.
Owo „tak” mówi Harry, a później masz po myślniku (u Ciebie po dywizie) długi akapit przemyśleń Sandry. Potrzebujesz entera — to nie jest komentarz do wypowiedzi Harry’ego.

Jack był w brew pozorom bardzo skryty – Jack miał coś we brwi? Wbrew.

Pierwszy chłopak stwierdził, że był z nią tylko po to, aby zbliżyć się do jej siostry, jednak Nicol, zamiast [przecinek] jak się spodziewał [przecinek] rzucić się na niego z pocałunkiem. [przecinek zamiast kropki i dalek małą] Również czymś rzuciła. Strzałką z trucizną, która nie zabija, ale sprawia duży ból. – Masz wtrącenie. Och, nie, chodził z Sandrą i się spodziewał, że jego siostra rzuci mu się w ramiona? Co on chciał osiągnąć, bo nie rozumiem? :/

ale nie dawno poznała Adę – niedawno.

Teraz Sandrę zapraszają na wszystkie imprezy, ale chodzi tylko na niektóre, wtedy gdy Ada ją wyciągnie. Ada jest metamorfomagiem. Po drodze dużo rozmawiali. – Piszesz w czasie przeszłym: zapraszali, chodziła, była.
Sadra rozmawiała z Adą… Ah, wait. Z Harrym. Potrzebujesz entera. Widzisz, jak zmienia się myśl? Najpierw masz wspomnienia Sandry o Adzie, a potem jej spacer z bratem.

Sandra opowiedziała mu osobie. Poszli na około, aby się przespacerować. Harry [przecinek] mimo wczesnego wstawania, późnej pory i męczącego dnia [przecinek] był pełny energii. Podejrzewał, że to przez inicjację. [enter] Gdy doszli do domu [przecinek] usiedli, a Harry zaczytał się w książce o animagii. [enter] Po godzinie razem z Niką udał się na magię bezróżdżkową do Izy. – O sobie. Streszczenia, streszczenia, streszczenia.

Nie rozumiem, co robi magia bezróżdżkowa w uniwersum Harry’ego Pottera. Gdyby w nim istniała, to na co komu byłyby różdżki?


Ten pękł [przecinek] opryskując ją atramentem.

Spojrzała na niego wilkiem, [zbędny przecinek] (a raczej wampirem) i kazała mu dalej ćwiczyć [kropka i dalej wielką literą] w minutę osuszyła się i wyczyściła biurko [przecinek] zaczynając go obserwować. Po chwili kolejną [przecinek] tym razem większą kulką mocy trafił w szybę, ale ta zamiast się rozpaść, zmieniła kolor na zielony. – Co to znaczy „spojrzeć na kogoś wampirem”? Nie rozumiem żartu. Czy kiedy ja patrzę na kogoś wilkiem (czyli wrogo), to patrzę człowiekiem?

Jack tęż się przyłączył. Gadli sobie całą noc, a gdy zapytał się, dlaczego nie czuje się zmęczony, oni stwierdzili, że na pierwszym rytuale zdobywamy różne umiejętności, ale ujawniają się one po parunastu dniach. – Też, gadali, zbędne „sobie”, zdobywa się.

Po północy Harry zaczytał się w książce o animagach, ale około pierwszej znudził mu się i podszedł do lustra. – Znudziła mu się [ta książka] albo znudził się tym. Tjaa, też jak się nudzę, to podchodzę do lustra; nic w tym dziwnego, prawda?
Harry już drugi raz w tym rozdziale zaczytuje się w jakiejś książce. I nie jest to książka o quidditchu. To zupełnie nie zgadza się z bohaterem wykreowanym przez Rowling. Sorry.

Generalnie cały akapit (nom, brakuje paru enterów) jest jednym długaśnym streszczeniem. Harry zrobił to, potem poszedł tam, a Jack zrobił tamto. Brakuje mi scen. Jakichś fragmentów, gdzie rzeczywiście będę miała wszystko narysowane: emocje bohaterów, ich interakcje, tło wydarzeń, jakąś fabułę (a nie tylko poznawanie wymyślonego świata), refleksje.

Nasi rodzice też tak mięli. Mama miała tak naprawdę proste włosy i oczy takie jak ty, a tata wyglądał dokładnie jak ty oprócz oczu. – Mieli. Powtórzenia. No i znowu te oczy, włosy, oczy, włosy…

Na przykład, gdy będziesz miał żonę [przecinek] nie musisz nosić kaptura, ale wygląd musisz kamuflować. – To nawet przed żoną musi się kamuflować? Przecież ona i tak wie, jak wygląda. Od jakiego wieku zaczyna się nosić kaptury? No i przede wszystkim – po jakie licho? Nie przeczytałam na razie żadnego sensownego wyjaśnienia, a na miejscu Harry’ego (który był zresztą bardzo ciekawską osobą) wolałabym wiedzieć takie rzeczy.

Oczy dasz radę wytłumaczyć. Nosisz soczewki i dlatego nie masz okularów, a włosów i tak nie zobaczą. O [przecinek] już niedługo czwarta rano. Na szczęście jest niedziela [przecinek] więc nie masz lekcji - Harry poszedł do swojego pokoju. Postanowił poczytać sobie o przemianach. Zobaczył na półce same książki o tym temaciee, ale mógł przysiąc, że gdy wychodził z pokoju [przecinek] było ich mniej. Zagłębił się w lekturze pierwszej z nich. O szóstej rano skończył książkę i wstał, aby pójść na spacer. W ogrodzie zastał Nicol, która ćwiczył ruchy mieczem. Faktycznie była genialna. Podrzucała arbuzy i kilkoma szybkimi ruchami kroiła je na małe kawałki, które spadały na talerz.

W tym temacie. Ćwiczyła.
O takich streszczeniach właśnie mówię. Każdą nową akcję rozpocznij od nowej linii i rozbuduj.
Hahaha, no proszę, trzecia książka.

- O, cześć - powiedziała Nicol [przecinek] przerywając pracę. Wzięli talerze do kuchni [przecinek] w której czekała Sandra. Od razu wzięła arbuzy i ułożyła ładnie na większych talerzach.

Im dalej w las, tym więcej powtórzeń… Och, i znowu „quidich”.

Vanessa wiedziała, że musi się spotkać z Potterem. Ważni urzędnicy musieli już wiedzieć o tym ,,Małym" wypadku na korytarzu i, gdy będzie chciała wyjść za kogoś innego [przecinek] zabronią jej. Musiała przynajmniej go poznać. [enter] Nadarzyła się cudowna okazja. Gdy z Roxi spacerowały parku zobaczyły Harry'ego. [enter] Teraz, [zbędny przecinek] albo nigdy - pomyślała dziewczyna, gdy zobaczyła, że chłopak zatrzymał się żeby zawiązać but.
- Musimy porozmawiać - powiedziała bez zbędnych wstępów.
- Kiedy?
- Jak najszybciej [kropka i dalej wielką literą] - chciała mieć to już za sobą [kropka i dalej wielką literą] - odłącz się od grupy i podejdź pod tamten las [kropka i dalej wielką literą] - wskazała las kawałek za ostatnim domkiem.
- Ok, [myślnik zamiast przecinka] powiedział chłopak i podszedł do reszty.

Okej. Małą literą: „małym”. No i tradycyjnie cudzysłów.

Gdy wszyscy chcieli grać w piłkę ręczną (taki sport dla mugoli), Harry stwierdził, że nie chce i idzie się przejść. ˜– RASIZM.
Powyższy błyskotliwy, jednowyrazowy komentarz napisała po przeczytaniu tego zdania Skoia i tak jakoś nie mogłam się powstrzymać, by go tu nie umieścić. A tak już ode mnie: piłka ręczna to sport dla mugoli? Naprawdę?

Nie było tu żadnych mchów, [zbędny przecinek] czy paęczyn, tylko skały. – Pajęczyn.

- Pewnie wierz, że to co się stało na korytarzu [przecinek] nie powinno mieć miejsca [kropka] - Harry przytaknął [kropka i dalej wielką literą] - ale czasu nie da się odwrócić [przecinek] więc musimy postanowić, co dalej. Dobrze byłoby się zaprzyjaźnić i przynajmniej postarać pokochać [kropka] - Harry kiwnął głową.


To, co się stało było jego winą. Nie mógł pozwolić [przecinek] żeby to ona przez to cierpiała. – O nie. Wpadł na nią na korytarzu. Za takie rzeczy powinno się trafiać do Azkabanu. No dalej, Potter, coś w kanonie łatwiej udawało Ci się wymigiwać od konsekwencji!

Dobrze by było [przecinek] żebyś pokazał twarz, a ja zrobię to ponownie - Harry wykonał polecenie. – Ale się wycwaniła. Po pierwszym razie Harry miał wymówkę, że to był wypadek, a teraz już go złapała w pułapkę. Yup, piszę dwuznacznie. U Ciebie też tak to brzmi.

Po chwili Harry się odezwał. [dwukropek zamiast kropki]
- Może pójdziemy do ,,Krwawego ostrza"? – Błędny cudzysłów.

- Jasne - odpowiedziała i nakładając kaptur [przecinek] wyszła, a Harry za nią również [przecinek] zakrywając twarz. – A Harry za nią co?

Gdy siedzieli w gospodzie [przecinek] stwierdził, że dziewczyna nie jest nudna. – A nie mogłabyś tego pokazać dialogiem albo myślami Harry’ego?

No, przyjaźń będzie na pewno, ale czy coś więcej? Vanessa stwierdziła, że jej się podoba, ale czy ona jemu? – Vanessie podoba się kto, przyjaźń?

No i z tego, co się dowiedział [przecinek] był Gryfonem, a Vanessa była pewna, że zostanie Ślizgonką. – Dowiedziałam. Och, nie, tylko nie zakazana miłość między Gryfonem a Ślizgonką.

No, przyjaźń będzie na pewno, ale czy coś więcej? Vanessa stwierdziła, że jej się podoba, ale czy ona jemu? No i z tego, co się dowiedział był Gryfonem, a Vanessa była pewna, że zostanie Ślizgonką. Czy ją zaakceptuje? [enter] Ale przecież ma jeszcze czas, żeby go poznać. Dwa lata jej szkolenia i dodatkowy rok jego szkolenia wystarczą. [enter] Pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę. [enter] Opowiedziała wszystko przyjaciółce. Ta stwierdziła, że uczucie chyba jest wzajemne, bo gdy odchodził parę razy się obejrzał za Vanessą i wydawał się być zamyślony. [enter] Vanessa była wyraźnie pocieszona i w dobrym humorze poszła zjeść lunch z rodziną.

Streściłaś, co się po kolei stało, a można by zrobić z tego kilka porządnych scen. Vanessa ma wątpliwości, leży na łóżku i gapi się w sufit, wzdycha. Potrzebuje z kimś o tym porozmawiać, więc szuka swojej przyjaciółki, która ma na imię XXX. Spotykają się w YYY. Vanessa nie wie, od czego zacząć, w końcu przyznaje, że Harry jej się podoba. Dialog na jedną stronę. Przyjaciółka ją przytula, pociesza, mówi, co zaobserwowała. Dłuższy opis ulgi Vanessy, no i lunch.

Tam rzucił się na łóżko i rozmyślał. Postanowił napisać to w jakimś zeszycie. W ten sposób powstał pierwszy dziennik Wybrańca. Zapisał tam wszystko z danego dnia i to [przecinek] co czuł do dziewczyny. – Na pewno piszesz o Harrym, a nie o Hermionie albo Ginny?
Ja gargulkuję, Dziennik Wybrańca. I pewnie sam jeszcze tak to nazwał?

Wziął pierwszą lepszą pod tytułem ,, Cienie i Wampiry". – Jest i czwarta książka w tym rozdziale! Dobrze liczę? (Cudzysłów i zbędna spacja).

Sojusz wtedy był mocny i na krew, której poprzedni król nie chciał marnować. W ten sposób parę lat po sojuszu narodziła się najpotężniejsza armia wszechczasów. Wampiry szybkie, zwinne i potężne oraz cienie tajemnicze, straszne i krwiożercze. Jednak po chrzcie plemiona oddaliły cie od siebie. Jednak wampiry szybko zmądrzały i powróciły do dawnej przysięgi. Król Wampirów jednak nie stał się chrześcijaninem. Wampiry już na wieki pozostały istotami niezależnymi od Boga, głównie z powodu wrażliwości na symbole religijne i braku poparcia wśród ludu. Służyły jednak dobru [przecinek] jak po dziś służą. Jednak król zaginął [przecinek] więc przysięga krwi zniknęła. Wampiry i cienie będą między sobą neutralne do czasu odnalezienia prawowitego króla…

Sojusz na krew, której szkoda marnować? Chyba nie rozumiem, o co chodzi.
Cienie są krwiożercze? Znaczy wampiry to ja rozumiem, ale cienie? Harry, Sandra i reszta żywią się krwią? 0.o

Król Wampirów jednak nie stał się chrześcijaninem.
Król Wampirów jednak nie stał się chrześcijaninem.
Król Wampirów jednak nie stał się chrześcijaninem.
What? Wampiry i chrześcijaństwo? Seriously, what?

Wampiry są niezależne od Boga ze względy na wrażliwość na symbole religijne… A ta wrażliwość to nie będzie właśnie pewnego rodzaju zależność? Dalej: niezależne od Boga ze względu na brak popracia wśród ludu. Niee, to nie ma sensu, nawet nie będę się go doszukiwać, idę dalej.

Wampiry i cienie będą między sobą neutralne do czasu odnalezienia prawowitego króla – pozostaną w stosunkach neutralnych.

- Co się stało [znak zapytania] - zapytał.

- Że co?!!! - krzyknęła. – Wystarczy jeden wykrzyknik.

- Teraz mam problem, bo ta dziewczyna mi się całkiem podoba.
- Musisz ją lepiej poznać, bo morze to być jakaś wredota, [zbędny przecinek] czy coś - powiedziała Zmorka [przecinek] opanowując się wreszcie. – Może!
O kurczę, co za problem, podoba mu się dziewczyna, za którą ma wyjść. Tylko nie to.

- A teraz pięćdziesiąt pompek - krzyknęła suczka, a Harry przestał już ją lubić. Po wykonaniu ćwiczenia (z 10 przerwami) [przecinek] w końcu pozwoliła mu pójść się umyć. [enter] Gdy wyszedł z nowoczesnej łazienki [przecinek] zamiast Zmory stała Nora. Wąż kazał mu ćwiczyć oklumencje.
Dziesięć słownie (po co ja się powtarzam), oklumencję.

- Brawo - powiedział wąż, który zbierał się po bliskim spotkaniu ze ścianą. [enter] Teraz był czas na obiad [przecinek] więc zszedł do jadalni i tam zobaczył osoby, których się nie spodziewał.

PODSUMOWANIE
Po pierwsze – nie waż mi się po tej ocenie przestać tworzyć. ;) Nie pisałam powyższego tekstu, żeby Cię zgnoić, tylko żeby pomóc się rozwijać. Trudno jest oczekiwać porządnego tekstu po dwunasto-, trzynastolatce, masz jeszcze prawo do popełniania pewnych błędów. Tylko proszę Cię – pisz dalej. To, że Król Cieni jest – nie będę ukrywać – dosyć słaby, wcale nie znaczy, że nie może z Ciebie wyrosnąć dobra pisarka.
Jeśli chcesz poprawić ten blog, to myślę, że po pierwsze powinnaś go odciąć od świata Harry’ego Pottera. Masz dosyć własnych pomysłów i możesz poprowadzić wątek zupełnie nie nawiązując do serii. To nie musi być fanfiction na siłę.
Po drugie – czytaj jak najwięcej. Książek dla młodzieży, lektur (też rozwijają, naprawdę), poradników dla początkujących pisarzy (tego jest mnóstwo w internecie) czy nawet ocen innych blogów. Próbuj różnych form. Łatwiej jest zacząć od krótszych opowiadań.
Poprawność. Tutaj masz duży problem. Piszesz w Wordzie (albo podobnym programie) czy bezpośrednio na blogu? Plus tego pierwszego jest taki, że podkreślają Ci się literówki, a trochę ich u Ciebie było. Myślę, że nawet sama powinnaś je wyłapać po powtórnym przeczytaniu tekstu. Robisz to w ogóle? Spróbuj napisać rozdział i poprawić go po przynajmniej jednodniowej przerwie. Niektórym pomaga też czytanie na głos – ja lubię zmienić czcionkę i wydrukować sobie test; zauważam wtedy więcej błędów. Na pewno też konieczne będzie dla Ciebie zapoznanie się z podstawowymi zasadami interpunkcji (polecam tę stronę: KLIK). Jeśli chciałabyś bardziej zgłębić zasady języka polskiego, to naprawdę przystępnie jest napisana ta książka (KLIK). Zostaje też uważna nauka na lekcjach polskiego w szkole – uwierz mi, od razu przyjemniej się uczy, kiedy wiesz, że przyda Ci się to później przy pisaniu bloga.
No, ale nauka nauką, a lepsza beta na pewno Ci się przyda.
Powyżej wytłumaczyłam już, jak tworzyć opisy emocji, pomieszczeń i wyglądu bohaterów – nie wypowiedziałam się jeszcze o samych postaciach. Niestety po spędzeniu ładnych paru godzin nad tym opowiadaniem nadal nie jestem w stanie nazwać choćby jednej trzeciej bohaterów. Są samymi imionami. Wprowadzasz nowe osoby bardzo często i nie dajesz nam ich poznać. Jako czytelnik momentalnie się gubię. Niczym się od siebie nie różnią (oprócz koloru oczu i włosów, heh); chwilami tylko dałaś nam mało subtelne ekspozycje, ale to nie wystarczy aby poznać bohatera i zapamiętać na dłużej niż kilka sekund. Proponuję poszukać w internecie osobnych poradników na temat kreowania postaci.
Niestety na tę chwilę nie jestem Ci w stanie z czystym sumieniem postawić wyższej oceny niż fatalny. Pamiętaj, to nie znaczy, że nie masz talentu i powinnaś przestać pisać. Nie brakuje Ci wyobraźni, a to przecież takie potrzebne każdemu pisarzowi. Nie poddawaj się i połamania pióra! :)
Na koniec bezcelowy gif:


Za betę dziękuję niezastąpionej Skoi.



8 komentarzy:

  1. żeby cudzysłów otworzyć oraz Alt + 0132, żeby go zamknąć.
    Cudzysłów zamyka się Alt + 0148. :)


    Zostawił tylko stertę knutów, aby zapłacić sową [przecinek] i nie zwracał uwagi na ich ubytek. – Sowom.

    Dlaczego dałaś przecinek przed spójnikiem łącznym, który nie został powtórzony?


    czy te równoważniki na początku rozdziału nie były po prostu błędem, a nie średnio udaną próbą nadania tekstowi poetyckiego brzmienia
    Zastanawiam się, czy te równoważniki na początku rozdziału były po prostu błędem, a nie... - troszkę więcej sensu.

    Pardon za dywiz, tel nie obsługuje. Przepraszam, na razie nie przeczytałam całej oceny, ale to rzuciło mi się w oczy.
    Pozdrawiam, Asu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej!

      Dziękuję za komentarz. Rzeczywiście z rozpędu wpisałam zły Alt. Poprawiam też trzecie zdanie. Dzięki za czujność!

      A co do przecinka — tu nie chodzi o powtórzenie spójnika. Trochę się wahałam, zanim go postawiłam, bo często pojawiają się podobne (na pierwszy rzut oka) zdania, w których przecinek byłby rzeczywiście zbędny.
      Rozdzielę to na trzy zdania składkowe, aby to jaśniej wytłumaczyć: Zostawił tylko stertę knutów (A), aby zapłacić sowom (B), i nie zwracał uwagi na ich ubytek (C); czyli: A, aby B, i C. I teraz tak, B musi być potraktowane jako wtrącenie (i stąd oczywiście przecinek), gdyż spójnik „i” łączy A i C, a nie B i C albo A, B i C. Zdanie B jest tutaj podrzędne.

      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)
      Hiroki

      Usuń
    2. Już rozumiem, ma to sens, dzięki. :)

      Usuń
  2. Będę komentowała to, co chwilowo wpadnie mi do głowy.

    Na temat szablonu muszę skontaktować się z Rosie i przekażę jej uwagi.
    Cienie uczą się specjalnego rodzaju teleportacji, nieznanego czarodziejom i skrzatom. To istoty wyższe – stoją ponad ludźmi razem z elfami.
    Będę musiała trochę popracować nad zdziwieniem z powodu tych stworzeń. Inspirowałam się głównie Tolkienem i po części mitologią nordycką.
    Postaram się wyjaśnić jakoś sprawy rodzinne. Lily, np. kłamała, że Sandra zmarła na jakąś chorobę, udawała, że poroniła Nicole, wcześniej prosiła o nie pokazywanie jej zdjęć dzieci i nie podawanie żadnych informacji poza stanem zdrowia. Cienie wolały nie narażać się na odkrycie, póki Harry nie będzie dość duży, aby zabrać go na szkolenie. Nie wiem, o jakie lekcje Ci chodzi. Jack, Sandra i Nicole nie chodzili do Hogwartu, a lekcje u cieni były prywatne.
    Mieszkam na przeciwko szpitala i tam są zwykle drzwi z oknami. Mogła przechodzić, aby podać leki jakiemuś innemu pacjentowi. Mogła też równie dobrze pomagać lekarzowi, po czym zostać odesłana, aby coś zrobić. Mogła pomylić drzwi i wejść, umyślnie lub nie, w odpowiednim momencie. Jest wiele prawdopodobnych sytuacji.
    Gdyby Voldemort wiedział, że to syn Potterów ma być Wybrańcem, raczej zareagowałby wcześniej. Czy on nie powinien przypadkiem dowiedzieć się tego później? Zresztą Potterowie mogli się dowiedzieć o tym dopiero wtedy, gdy pielęgniarka doniosła Voldziowi.
    Będę musiała się bardziej zastanowić, aby wyjaśnić resztę.
    „ Nope, jeszcze nie skończyłam komentować tego akapitu. Słowa Nicole wyglądają, jakby recytowała listę, tytuły informacji, które chce Harry’emu przekazać. A – jak na jedną wypowiedź – jest ich bardzo dużo:” – to słowa Sandry.
    „Zamiast nazywać uczuć, lepiej jest pokazać, jak wygląda strach. Znowu zobaczmy jak to zrobiła Rowling” – uczucia?
    Piątka! To był beznadziejny akapit, a dużo przykładów pozwoli mi wyciągnąć lepsze wnioski!
    No właśnie, opisujesz tylko dwie cechy.
    „Nomen omen, kolor oczu wcale tak bardzo nie rzuca się w oczy” – powtórzenie oczu.
    Jak używać autokorekty?
    Kobiety są z natury delikatniejsze, w tym wypadku na działanie magii. Jestem jednak pewna, że chodzi tam o kaptur.

    Boję się, że mi się to usunie więc wyślę, a dalszy ciąg będzie pod tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa usunięte komentarze pod rząd? Naprawdę?!

      Jestem przy ostatnim rozdziale i nie będę się wracać dla żadnych konkretnych tematów.

      Jesteśmy przy rozmowie w jaskini Harry'ego i Vanessy.

      Zakazana miłość? Czemu? Jak już, to miłość jest nakazana, a różnica domów to w takich sprawach głupota.

      Od kilku miesięcy piszę w Dokumentach Google, jednak wcześniej korzystałam z WordPada.

      Pisać na pewno nie przestanę, bo mogę się pocieszać, że mimo wszystko coś się zmieniło od września i może dałabym teraz radę zasłużyć na słaby? Nie wiem.

      Pozmieniam to opowiadanie, stworzę z niego fantasy, będę ćwiczyła i się starała, a może za parę lat będzie lepiej.

      Mam do Ciebie jeszcze pytanie. Muszę wiele poprawić, ale czy za jakiś czas – może parę miesięcy – będziesz skłonna ocenić czy jest lepiej?

      Ocena bardziej mnie rozśmieszyła niż załamała. Udało mi się już nabrać dystansu do tego opowiadania.

      Od jutra zacznę poprawiać, a teraz, czas spać!

      Pozdrawiam i życzę wspaniałych ocen,
      Nicol.

      Usuń
    2. Hej, hej!

      Eh, znam ten ból, kiedy skasuje Ci się komentarz :/
      No dobra, to po kolei.

      Gdyby Voldemort wiedział, że to syn Potterów ma być Wybrańcem, raczej zareagowałby wcześniej. Czy on nie powinien przypadkiem dowiedzieć się tego później? — Lily zaszła w ciążę jesienią 1979, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Sybilla Trelawney wygłosiła swoją przepowiednię [źródło]. Snape ją podsłuchał i od razu przekazał Voldemortowi, a ten — w obliczu tak przerażającego go proroctwa i przy swojej błyskotliwości — musiał dość szybko dojść do tego, że może to być albo syn Potterów, albo Longbottomów (tylko oni trzykrotnie odmówili przyłączenia się do śmierciożerców). Voldemort nie mógł zareagować wcześniej, bo Lily już w czasie ciąży była w ukryciu [źródło], a chroniło ją przecież zaklęcie Fideliusa. Nawet Voldemort nie był w stanie go złamać, póki Potterów nie zdradził Glizdogon. Z powodu tych nadzwyczajnych środków ostrożności jestem też przekonana, że Lily rodziła w domu.

      „Nomen omen, kolor oczu wcale tak bardzo nie rzuca się w oczy” – powtórzenie oczu.
      — powtórzenie jest jak najbardziej zamierzone, inaczej nie użyłabym frazy „nomen omen”. ;)

      Jak używać autokorekty? — Przepraszam, użyłam skrótu myślowego. Mam na myśli po prostu tę czerwoną, falowaną linię, która podkreśla Ci błędnie zapisane słowa (czasami program automatycznie poprawia te wyrazy na poprawne i to wtedy nazywamy tę funkcję autokorektą). Nawet blogger podkreśla Ci literówki przy tworzeniu nowego wpisu; w innych programach bardzo często również włączone jest to domyślnie — jeśli nie, musisz ustawić tę opcję ręcznie. W Wordzie wystarczy wejść w zakładkę Review i kliknąć Spelling & Grammar. Niestety nie wiem, jak to wygląda w innych programach ani jak nazywa się w wersji polskiej. Musisz poszukać czegoś nazywającego się Sprawdzanie pisowni albo jakoś podobnie. Niestety omawiana funkcja dość słabo działa na Doscie. Podsumowując — ta funkcja oczywiście nie wyłapie wszystkich błędów, ale przydaje się do takich literówek jak podudszami czy srebre ;)

      Zakazana miłość? Czemu? Jak już, to miłość jest nakazana, a różnica domów to w takich sprawach głupota. — Vanessa martwiła się, czy Harry ją zaakceptuje, jeśli trafi do Slytherinu. Bałam się, że będziesz chciała pociągnąć to właśnie w stronę różnicy domów — Ślizgonka nie może być z Gryfonem, Kapulet nie może być z Montekim — ale jeśli nie, to spoko.

      Cieszę się, że robisz z tego opowiadania fantasy i rozwiniesz niektóre aspekty. To naprawdę dodaje skrzydeł, kiedy ktoś coś czerpie z oceny :)
      Oczywiście chętnie zobaczę i ocenię Twoje postępy :) Zgłoś się za kilka miesięcy. Trzymam kciuki za wyższą ocenę :p No i przede wszystkim za Twój rozwój! Jeśli masz takie super nastawienie i jesteś otwarta na zmiany i ćwiczenia, to jestem pewna, że za kilka lat Twój styl będzie nie do poznania ;)
      Gratuluję dystansu!

      Dziękuję za wyczerpujący i szybki komentarz. Trzymam za Ciebie kciuki i — do przeczytania!
      Hiro

      Usuń
    3. Czytam tę ocenę po raz drugi i nie mogę przestać się śmiać. Ale mam też mnóstwo motywacji, aby zająć się poprawkami. Rozplanować wszystko, nakreślić charaktery bohaterów, przerobić całość z fanfiction na fantasy…
      Teraz jestem w trakcie pisania kilku dłuższych prac do Gry o Tron
      http://ludzie-lodu-i-ognia.blogspot.com
      Ale wracam do tej oceny co jakiś czas, aby pośmiać się z własnych błędów i doedukować na nowo.
      I jestem Ci wdzięczna, Hiroki. Bo gdy widzę, jak bardzo moje umiejętności rozwinęły się przez te kilka lat, wiem, że to zasługa Twoja, Fenoloftaleiny, waszych ocen oraz reszty załogi WS. Tych wszystkich artykułów i ocen, które pochłaniałam w ciągu godziny.
      Więc dziękuję. Po raz kolejny. Za krytykę, ale i pochwały. Za to, że nie demotywowałaś mnie, a zachęcałaś do poprawy. Jesteś cudowna!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    4. Ojej, jaki fantastyczny komentarz! :) Nie masz pojęcia, jak bardzo motywuje mnie do dalszej pracy. Cieszę się, że WS ma taką moc sprawczą i znajdują się osoby, które czerpią z ocen i artykułów, Z całą ekipą ciężko nad nimi pracujemy, same wciąż poszerzamy zakres wiedzy, by móc działać w temacie jeszcze lepiej i intensywniej.

      W imieniu całej załogi dziękuję i również pozdrawiam cieplutko; zachęcam też do zgłoszenia się z kolejnym materiałem. :)

      Usuń