Poprzednia szata graficzna bloga podobała mi się dużo bardziej. Ta jest
mniej estetyczna, głównie z powodu małej przerwy między notkami (przez co ich
treść się ze sobą zlewa, mimo czerwonej przedziałki). Świetnym rozwiązaniem dla
typu szablonu, który posiadasz, może być opcja wyświetlania jednego posta na
stronie (Blogger -> ustawienia -> posty i komentarze -> pokaż
najwyżej: 1).
Średnie wrażenie na mnie robi też lewa kolumna. Między tytułem pierwszego
gadżetu a nim samym (statystyka) jest zbyt duża przerwa. Nazwy tej praktycznie
nie widać, gdyż zasłania ją pasek nawigacyjny. Etykiety natomiast zbyt mocno
wysunięte w lewo tłoczą się niemiłosiernie, jedna nawet nie mieści się w
całości i przenosi ostatnią literkę do następnej linijki. To drobne mankamenty,
ale sprawiają, że szablon nie jest dopasowany w stu procentach. W porównaniu do
płynnych i zaokrąglonych ramek w centralnej części bloga czy po prawej stronie,
lewa kolumna jest kanciasta.
Nie pominę faktu, że na blogu znajduje się też suwak poziomy, ponieważ
nagłówek jest zbyt duży. A menu pod nim – zupełnie odwrotnie – malutkie. Ktoś
nie miał pomysłu na szablon. A jeśli miał, to zgubił jego tworzenia wyczucie
dobrego smaku.
W nagłówku masz niepoprawny cudzysłów. Ten właściwy wygląda tak: „(...)” i
możesz go uzyskać za pomocą następującej kombinacji klawiszy: ALT+0132 ( „ ) i
ALT+0148 ( ” ).
Lubię przed rozpoczęciem głównej części oceny zapoznawać się z podstronami,
szczególnie tymi o autorach, by lepiej ich poznać. Przy okazji sprawdzam wtedy
poprawność zakładek i tak też będzie tym razem. Potem ten element będziemy
mieć już z głowy.
Kilka słów o zakładce o tobie:
To znaczy – o poprawności w niej.
przerażająca(podobno) – brak spacji.
Ludzi dla których liczy się tylko wygląd(wcale nie jest zakompleksioną
pryszczatą nastolatką) – brak przecinka przed „dla”, spacji przed
nawiasem i kropki na końcu (przedtem ją stawiałaś). Poza tym jeśli przymiotniki
są równorzędne (podkreśliłam je), czyli każdy z nich niezależnie odnosimy do
określanego rzeczownika, to rozdzielamy je przecinkiem.
Dalej w zakładce też masz pełno sytuacji z nawiasem i brakiem spacji przed
nim. Nie wygląda to estetycznie. Zapominasz też o kropkach na końcu
wymienianych elementów, chociaż średniki prezentowałyby się lepiej. Gdybyś
chciała z nich skorzystać, kropki musiałabyś postawić jedynie w ostatnich
pozycjach.
strojącą fochy XPerią – podwójna spacja. Xperią.
Zakładka mistrzowie pióra:
Może łatwo, może trudno jest się domyślić chodzi o autorów, poetów których
dzieła jakoś szczególnie mnie zachwyciły, bądź zainspirowały. – ŻE chodzi. Brak przecinka przed „który”, a niepotrzebny przed „bądź”. No
i kim jest poeta, jak nie autorem swoich dzieł?
Nie mam pojęcia czy przyda wam się ta zakładka (...) – przecinek przed „czy” – KLIK (pierwsza zasada).
W czterolinijkowym tekście cztery razy powtarzasz słowo „zainspirować”.
Spróbuj skorzystać z synonimów: pobudzać, poruszać, motywować, stymulować,
dawać natchnienie, olśniewać, zachęcać do czegoś. Lub wymyśl własny.
I to by było na tyle. Teraz mogę zająć się notkami głównymi.
Swoją drogą, w każdym tytule zawartym w spisie treści masz niepoprawny
cudzysłów. Nikogo nie oszukasz. Dwa przecinki i dwa primy nie pełnią funkcji
cudzysłowu...
1. ,,PIÓREM MALOWANE'' -
Z CZYM TO SIĘ JE?
…tak jak i dywiz nie pełni funkcji myślnika: KLIK.
Dewiację z brakiem spacji przy nawiasie powtarzasz zawsze, gdy nadarzy się
okazja. Więcej o tym nie wspomnę – w twoim interesie jest poprawić ten błąd
wszędzie na blogu. We wstępie nie postawiłaś też przecinka przed spójnikiem
„bo” (jest on obowiązkowy w każdym przypadku!). Notorycznie powtarzasz też
czasownik „pisać”.
Główną myślą, którą się kierowałam zakładając tego bloga (...) – imiesłowy zakończone na -ąc, -łszy, -wszy w zasadzie oddziela się
przecinkiem wraz z ewentualnymi jego określeniami od poprzedzającej go lub
następującej po nim reszty zdania.
(...) w komentarzach piszcie tematy na które mam
napisać wiersz. – Brak przecinka przed frazą „na które”.
Wyraz „który” oraz jego odmiany i połączenia wyrazowe (jak np. użyte przez
ciebie „na który”) rozpoczynają zdanie składowe. Zdanie składowe to część
zdania złożonego, czyli takiego z dwoma czasownikami. Podkreśliłam je w zdaniu.
Co tu dużo mówić… notka powitalna jest krótka i konkretna, za to dużo w
niej potknięć interpunkcyjnych. Na razie nie ma o czym pisać, więc przechodzę
od razu do pierwszego z wierszy.
Ach, i uprzedzam, że ogólnie o interpunkcji stricte dotyczącej wierszy
napiszę na samym końcu.
2. ,,JA''
Tytuł jak najbardziej adekwatny do treści.
Napisałaś wiersz biały, czyli taki, który nie posiada rymów
w klauzulach. I wyszło średnio, ze względu na powtórzenia myśli oraz
prostotę. Dwa razy podkreśliłaś, że podmiot liryczny szuka siebie, ale to
powtórzenie nie pełni żadnej konkretnej funkcji, nie jest środkiem
stylistycznym.
Podoba mi się kolejność następujących po sobie myśli, ich ciąg: najpierw
napisałaś, że podmiot liryczny jest raz taki, raz inny, a potem dokładniej
zobrazowałaś, że szuka siebie i wcale nie wie, jaki jest konkretnie.
Szukam pasji, celu w życiu.
Zrozumienia!
Gnam za marzeniami,
Albo podmiot szuka pasji i celów, albo gna za określonymi już marzeniami.
Jedno wyklucza drugie – tak na logikę.
Poszukuje siebie – poszukujĘ.
3. ,,WSPOMNIENIA''
Leżę wśród kłosów złocistych,
Patrzę w obłoki błękitne
I rozmyślam:
Nad tym co Było
Nad tym co Jest
Nad tym co Będzie
I myślę.
Czas płynie, płynie bez końca.
Nie czeka, nie pyta o zdanie.
Nikogo nie szczędzi
Tylko gna bez tchu.
To, co kiedyś było teraźniejszością,
Teraz, przeszłością.
Teraźniejszość zmieni się w przeszłość.
I zostaną tylko wspomnienia.
Wspomnienia lepsze, gorsze.
Wspomnienia przeżytych chwil.
I tylko one, w tym całym pędzie,
Jedyne, niezmienne.
Podoba mi się początek. Dwoma zdaniami zobrazowałaś miejsce, w którym
znajduje się podmiot liryczny. To już pozwala rozruszać wyobraźnię, a w
poprzednim wierszu nie mogłam sobie na to pozwolić, gdyż był on jedynie na
temat emocjonalnego wnętrza podmiotu.
Następnie opisałaś krótko, o czym myśli podmiot, zaznaczając ważność tematu
wielkimi literami. Po kolejnym podkreśleniu czynności (i myślę) lepiej
wyglądałby dwukropek, gdyż po tym wersie następuje wniosek wyciągnięty z myśli:
czas płynie, a to, co było kiedyś teraźniejszością, teraz jest przeszłością.
Brzmi sensownie. Tylko po co to powtarzać? Zaznaczony kolorem wers osobiście
wyrzuciłabym do śmieci, ale to wiąże się z modyfikacją kolejnych
linijek. Ten nic nowego nie wnosi.
Końcówka na plus. Ostatnie słowa pozostawione same sobie tworzą ładną
sytuację liryczną. Mimo że całość nie jest czymś super odkrywczym, na głos
wiersz ten czyta się bardzo przyjemnie.
A jeśli
chodzi o posłowie:
Miałam
nie dodawać kolejnego wiersza z powodu braku komentarzy ale blog powstał
dopiero wczoraj (...) – „ale” to spójnik przeciwstawny, a przed
takimi stawia się przecinek.
Przypominam
o wyzwaniu(?) jakie sobie postawiłam – brak spacji oraz „jaki”
nie jest synonimem słowa „który”. Przykładowo:
✔ Jakie wyzwania lubisz? – Trudne (wszystkie trudne
wyzwania – ogół, zbiór rzeczy, które mają wspólną cechę);
✔ Które to wyzwanie? – Pierwsze (konkretne wyzwanie, które
było pierwsze na blogu).
I błagam,
ze względu na estetykę bloga, nie podkreślaj, nie pogrubiaj i nie używaj
kursywy jednocześnie, bo takie coś wygląda okropnie:
4. ,,PAMIĘTNE BUDYNKI''
Idę powolnym krokiem,
Mijam posępne budynki Pamiętające
Nie jedną śmierć.
„Niejedną” łącznie. Ten błąd pojawia się w tekście trzy razy.
Dlaczego „pamiętające” rozpoczęłaś wielką literą? Można ją wprowadzić ze
względów uczuciowych lub grzecznościowych, jednak należy zaznaczyć, że trzeba
mieć ważny powód, by taką pisownię zastosować. Gdy piszemy o kraju lub
symbolach, zwłaszcza w tekstach patriotycznych, możemy od wielkiej litery
zapisywać nazwy takie jak Ojczyzna, Orzeł, Honor. Ale „pamiętające” to imiesłów
przymiotnikowy czynny. Nie ma powodu, by go wywyższyć w tekście.
Podmiot liryczny spaceruje ulicą i przygląda się historycznym budowlom.
Cały czas powtarza, że „idzie dalej”, ale mijane tło nie zmienia się, a myśli
wciąż krążą wokół budynków. Wiersz jest przez to… nudny. Nie rozwijasz myśli,
wychodzi masło maślane i dopiero w ostatnich wersach następuje wyciągnięcie
wniosku.
Wciąż tylko: budynki, wspomnienie, walka, śmierć. Tekst ma charakter
patriotyczny, jest podniosły, ale powtórzenia (nie będące środkami
stylistycznymi, a wynikające z kiepskiego wyczucia) tj. „niejedna” czy
„budynki” psują efekt końcowy. Jest tyle synonimów, które mogłabyś wykorzystać.
Pomyśl o tym.
Zastanów się też, czy nie warto w takich tekstach, których wersy często
kończą się powtórzonym słowem, wprowadzić podziału na strofy. Służą one do
oddzielania myśli, a gdy wiersz jest długi – ceni się je również ze względów
czysto estetycznych.
5. ,,WOJNA''
(...)
Wojna niczym piekielny ogień
pochłania niewinne dusze.
Zbiera śmiertelne żniwo
wśród dusz najczystszych.
Widzisz? Tutaj też dusze pojawiają się dwukrotnie, a nie są wyrazem,
którego nie dałoby się jakoś zastąpić. Poza tym „dusze” w poezji często kojarzą
się z wnętrzem człowieka i wykorzystywane są w tekstach mówiących o tym, co
dzieje się po śmierci. Ty wykorzystałaś je w odniesieniu do żywych. To (przy
takiej tematyce) zabieg, który wprowadza czytelnika w konsternację.
A Oni patrzą z góry
na to piekło na ziemi.
(...)
I Oni zapłacą za te wszystkie
strawione brudna wojną niewinne dusze
W pierwszym fragmencie mówisz zapewne o hmm… aniołach? Dobrych duszach w
niebie? Bogach? Whatever, coś w ten deseń. Nie mam pojęcia. Ale w drugim na
pewno podmiot wydaje wyrok na tych złych, którzy napędzają wojnę i też piszesz
„Oni”. Użycie w obu przypadkach wielkiej litery przy zaimku świadczy o tym, że
chodzi o jednych i tych samych. Takie zabiegi są mylące i potem wychodzi tekst
zupełnie bez sensu.
6. ,,O OJCZYŹNIE''
W tym wierszu wprowadziłaś podział na strofy, a każda ma swój osobny
podtytuł. Strofy te mają różną wielkość, wersy – różną długość. Jak gdybyś nie
starała się napisać wiersza, który zawarty byłby w pewnej ramie. Piszesz
zupełnie bez koncepcji technicznej.
Cały utwór przypomina Katechizm polskiego dziecka, ale
odpowiedzi na zadania są dłuższe. Mogłaś je przynajmniej pozmieniać. Są
identyczne, na dodatek pierwsze i drugie pytanie oznaczają prawie to samo i
można wyczytać z nich podobne odpowiedzi. I dlaczego raz nazywasz Polskę czymś,
a za drugim razem – kimś?
CZYMŻE JEST DLA CIEBIE OJCZYZNA?
ZA CO JĄ KOCHASZ?
KIMŻE ONA JEST?
W drugiej strofie nawiązałaś do Inwokacji oraz Czerwonych
maków na Monte Cassino, nie rozpoznałam jednak nawiązania do czegoś z
trzeciego i czwartego wersu. A szkoda, bo mogłaś pociągnąć temat czerpania
z twórczości innych już w całej strofie. Istnieje
prawdopodobieństwo, że tak jest, ale ja też nie znam wszystkich wierszy,
więc w komentarzu możesz przedstawić mi pomysł na tę strofę.
(...)
Mym schronieniem, twierdzą zamkową, którą
chronić pragnę choćby i własnym ciałem.
Nie pierwszy raz stosujesz w wierszach przerzutnię klauzulową (z
wersu do wersu) zupełnie bez uzasadnienia. Robi się to w celu
zaakcentowania wypowiedzi, zwiększenia dynamiki i pobudzenia wyobraźni osoby
czytającej. Ale u ciebie, mam wrażenie, występuje bez celu. Niepotrzebnie, tym
bardziej, że akurat ten wiersz nie grzeszy rytmicznością, nie posiada też
rymów.
Rzeczpospolita Polska.
Moja mała ojczyzna rozebrana przez obce
dłonie.
Ja wiem, że pisanie o historii jest ważne. Ale ten wiersz to powielanie
wzorców napisanych w wieku XVIII, kiedy Polacy przeżywali kolejny rozbiór. Czy
nie lepiej byłoby zainspirować się historią Polski, ale napisać
wiersz nawiązujący do dzisiejszych realiów? Patrz, możemy czytać poezję
słynnych pisarzy i wykształcić się na jej podstawie w temacie historii.
Przyszłe pokolenia znów mają maglować to samo? To tylko sugestia. Możesz oczywiście
pisać, o czym chcesz. Ale forma nie jest przekonująca, więc przy tak poważnym
temacie – nie dajesz rady.
Uduszona, zraniona niewolnica wrogich rąk.
Pragnę walczyć by z obcych ramion wyrwać
ją,
by wolna była,
by już nigdy nie załkała krwią.
Życie jestem gotów oddać za wolność mego
narodu.
By z rąk hitlerowskich go uwolnić.
Przypadkowe rymy w białych wierszach nie są dobrym pomysłem. Tak
naprawdę drażnią przy czytaniu na głos.
Już drugi raz w tym utworze czytam o tym, że ktoś może oddać życie za
ojczyznę. Że ma być wolna. Jejku, powtarzasz myśli przez cały
wiersz, powielasz emocje, zamiast pójść w przód z tematem
i dojść na końcu do jakiegoś wniosku.
Dowiaduję się, że dziś Polska jest zniewolona (w czasie teraźniejszym)
przez hitlerowców… Lol! Kilka wersów temu przerabialiśmy rozbiory, a nagle
przeżywamy dwudziestolecie międzywojenne, potem od razu II WŚ. Ci hitlerowcy są
tutaj duex ex dupa, naprawdę. To zły zabieg – skakanie sobie po epokach bez
celu, byleby ukazać, jak smutną przeszłość mamy.
Kolejny raz odnoszę takie samo wrażenie po wierszu. Wrażenie, które
podpowiada mi, że chciałaś napisać wiersz o posępnej historii, ale
kompletnie bez pomysłu. Byleby napisać, jak bardzo jest źle. To
pompatyczne odgrzewanie kartofli. Na dodatek interpunkcyjnie kijowe, ale o tym
jeszcze będzie niżej.
Posłowie:
(...) jest on ulepszoną wersją ale większość tekstu pozostaje taka
sama. – Przed „ale” stawia się przecinek.
Piszcie co sądzicie. – Brak przecinka w zdaniu.
Inspirowałam się obojgiem wierszy. – Znaczenie liczebnika „oboje”:
(1.1) dwie konkretne istoty (dwoje ludzi lub człowiek i zwierzę), różniące
się płcią; on i ona.
(1.2) dwie konkretne istoty (ludzie lub zwierzęta), jedna lub obie
określone za pomocą rzeczownika rodzaju nijakiego; jedno i drugie; on/ona i
ono.
Wiersz jest rzeczownikiem rodzaju męskiego, powinnaś użyć formy:
Inspirowałam się obydwoma wierszami.
7. ,,PRZYJACIELU
NAJDROŻSZY''
Skoro użyłaś spójnika „że” na początku wersu, to postaw na końcu
wcześniejszego przecinek, nie dwukropek.
Że żałujesz tych chwil miodem płynących?
Poprawny frazeologizm brzmi: kraina mlekiem i miodem płynąca i
oznacza miejsce, w którym jest wszystkiego pod dostatkiem. U ciebie nie jest to
kraina. A sformułowanie nie pasuje do „chwil”.
Czemuś nie interesuje cie moje zbolałe serce? – „Czemuś” to dokładnie to samo co archaiczne „dlaczego ty(ś)”. Jak w
„Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił” – dobrze to wygląda przy czasowniku
odmienionym w czasie przeszłym. Powinnaś napisać więc: czemuś nie
zainteresował się.
Dam radę w pojedynkę.
Lecz wiedz jedno:
Choć tak boleśnie mnie poraniłeś lodowatym
słowem, gestem;
Te chwile te złote miodem płynące
Te chwile smutne jak jesienne niebo
Ja i tak wspominać będę z utęsknieniem.
Strasznie powolne tempo nadałaś temu utworowi. Przez nieregularność
wersów ciężko złapać flow wiersza. Na dodatek tekst ten jest
potwornie… hermetyczny. Zamyka się szczelnie w obrębie jednej myśli powtarzanej
jak mantra, a przy tym mocno deklamacyjnej, nadętej. Tak naprawdę sens tego wiersza można by
przekazać w o połowę krótszy sposób. Obracasz się wokół jednej idei, popadając
w okropny przesadyzm. Ale nie ma w tym głębi, a jedynie sztucznie podtrzymywana
przez słowa-klucze atmosfera. Brak formy, brak pomysłu na wiersz.
Temat jak najbardziej trafiony – podmiot liryczny stara się wyrazić
tęsknotę, rozżalenie i chęć przebaczenia byłemu przyjacielowi.
Pobawmy się tym wierszem przez chwilę i wytnijmy trzy-czwarte:
Dlaczego mnie opuściłeś, mój Drogi
Przyjacielu?
Dlaczego tak nagle rzekłeś,
Że ta przyjaźń nie jest grosza warta?
Choć tak boleśnie mnie poraniłeś słowem,
gestem;
Smutek po zranionym kwiecie przyjaźni
minie,
I zostaną tylko uschnięte płatki
wspomnień.
Każda linijka przekazuje informacje, całość tworzy utwór. Czytelnik ze słów
wnioskuje, w jakim klimacie go odebrać i z jaką sytuacją mierzy się podmiot
liryczny. Zadanie „stworzyć wiersz” zostało wykonane bez kwiecistych dodatków i
udziwnień, a wersy mają zbliżoną długość, co ułatwia czytanie i sprawia,
że wiersz nabiera tempa, a także zyskuje na estetyce.
ZRANIENI ZOSTALIŚCIE PRZEZ PRZYJACIELA? – A po co ta
inwersja? Zostaliście zranieni.
8. ,,O ŻYCIU''
Stoję na brzegu morza,
wspatruję się w fale błękitne,
I zastanawiam się nad sensem istnienia.
Dziwię się tym wzburzonym falom,
Okropnie brzmi powtórzenie w tak bliskiej od siebie odległości.
Wpatruję – jak już.
Jaki sens jest w naszej gonitwie,
skoro i tak przyjdzie koniec?
Po co tak gnamy bez tchu,
skoro i tak wszystko się skończy?
Obydwa pytania znaczą to samo. To już któryś raz z kolei, kiedy stosujesz
zaawansowaną tautologię. Czasami robi to dobre wrażenie, ale nie jest to
szczególnie pozytywna cecha stylu literackiego, aby każdy wiersz sprowadzać do
tego samego zabiegu. Ten przesadyzm zagłębiania się emocjonalnie w
temat po dłuższym czasie jest męczący. Nie ma w nim też nic
specjalnego, to zwykłe lanie wody.
Dlaczego Stworzyciel zesłał nas tu,
skoro i tak zabierze nas spowrotem do domu? – Z POWROTEM!
Spójrz, co zrobię z resztą wiersza:
Po co to wszystko, po co ta gonitwa? Nie wiem. Ale wiem jedno: trzeba żyć chwilą, dążyć do spełnienia marzeń. Może i nie ma w tym żadnego sensu, ale Ojciec zesłał nas tu, może i na chwilę, abyśmy odkryli radość chwil. Abyśmy nauczyli się żyć chwilą ulotną. Życie jest jak pył na wietrze.
Widzisz, napisałam to ciągiem i właściwie nic się nie zmieniło. To, że
postawisz kilka enterów, nie sprawi, że powtarzane, sztampowe słowa staną się
wierszem. Ponieważ pisanie wierszy polega na czymś zupełnie innym. Na budowaniu
emocji poprzez zawarcie pasujących do siebie wyrazów w formie
wierszowanej. Na dobieraniu najlepszych słów w najlepszej możliwej kolejności.
Poznawaj nowe słowa. Dużo czytaj, słuchaj ludzi. Myśl o synonimach, antonimach.
Niektóre wyrażenia pasują do siebie idealnie w pewnych kontekstach, a w innych
wcale się nie zazębiają. U ciebie przeważnie górują frazesy wzięte z dupy.
Na początku wybierz odpowiedni rodzaj poezji, na przykład haiku, limeryk,
sonet, vilanellę, fraszkę… cokolwiek, bo możesz też porzucić jakąkolwiek formę
i napisać tzw. free verse. Ale zawsze staraj się, by budowa wiersza i
wykorzystane słownictwo tworzyły całość z pomysłem, a nie: „tu sobie zrobię
enter, i tu też, bo wtedy mniej-więcej linijki są równe. Tam zastosuję
przerzutnię, ale bez powodu, po prostu muszę się zmieścić. W sumie, jakby to
zapisać inaczej, to nie będzie żadnej różnicy”.
Sama nazwałaś ten wiersz nijakim. Może to właśnie dlatego, że takie nijakie
po sobie wrażenie zostawia? Ni to grzeje, ni to chłodzi. Gdy coś napiszesz,
przeczytaj to sobie na głos. Sprawdź, czy dobrze brzmi. Poezję powinno się z
łatwością i z przyjemnością recytować, a tutaj nie ma o tym mowy.
9. ,,OSAMOTNIONA DUSZA''
Jak dzikie zwierzę,
Zdziczała.
Staje sie szara, wyblakła.
Przezroczysta.
Albo szara, albo przezroczysta. Jak przezroczysta, to nie wyblakła.
Litości. Co za eksperymenty wyczyniasz? Zdajesz sobie sprawę z tego,
że czytelnicy poezji wyobrażają sobie to, o czym opowiada podmiot
liryczny? I taki przerysowany obraz daje nam parodię, zamiast – co miałaś na
celu – wywołać odpowiednie emocje. Swoją drogą, kolejny raz przykre. Czy na
blogu poruszasz jeszcze inną tematykę i przechodzisz w inną atmosferę? Czy
jednak tworzysz monotematycznie? Brak rozwoju w różnych kierunkach działa
na minus poety. Mam wrażenie, że jako autorka utknęłaś w klatce, którą sama
sobie stworzyłaś. I nie bawisz się słowem, nie próbujesz nowych form. To
wszystko zawsze brzmi tak samo.
Poza tym ten wiersz średnio ma w wersie po siedem-osiem sylab, a tylko
jeden z nich:
Z pozoru twarda jak kamień osamotniony wśród złocistych kłosów.
No właśnie.
Taka nieforemność wygląda kijowo.
No i nie rozumiem tego wersu. Mowa jest o duszy. Jak z pozoru może być
twarda? Skąd to wiemy? Jak wygląda dusza, skoro w ogóle podejmujemy się takiej
kwestii? Jak czytelnik ma niby sobie wyobrazić to, co piszesz? Na pierwszy rzut
oka brzmi ładnie, ale nie ma żadnego sensu. Ani w tym logiki, ani abstrakcji –
po prostu kicz, na dodatek zapisany stylem à la Paulo Coelho.
Papugowanie jest kiepskie.
10. ,,SZCZĘŚCIE''
Czym jest szczęście?
Szczęście jest pojęciem względnym.
Nie ma jednolitej definicji.
(...)
Szczęściem może być uśmiech ukochanej
osoby.
Osoby na widok której serce w piersi
tańcuje.
Szczęściem bywają również perły, rubiny.
Piękne ale zgubne i nietrwałe.
Ale czy to prawdziwe szczęście?
To tylko iluzja.
Biada tym ludziom co myślą,
Że szczęściem są bogactwa.
Biada im, biada.
(...)
W wierszu zauważasz, że szczęście nie ma definicji. Może być wszystkim i
niczym. Od samego początku wymieniasz, czym to szczęście jest. Wymieniasz też
bogactwa. Potem zmieniasz zdanie i nazywasz to iluzją. Jakby podmiot liryczny
nie mógł się zdecydować, a na końcu jednak przypomniał sobie, że pogoń za tym
bogactwem w sumie to jest zła. Ale nie podoba mi się przekaz wiersza. Mówisz,
że coś jest złe, ale nie pokrywasz tego dowodem. Co się dzieje dalej? Dlaczego
ludziom, którzy uważają, że rubiny są wartościowe i wywołują uśmiech, biada?
Mieszasz we własnym stylu. Stawiasz wyrażenia urzędowe, techniczne, w miarę
nowoczesne, np.: pojęcie względne czy definicja obok
słów podniosłych, pompatycznych, starych, np: tańcować, biada. To
źle brzmi. Zapamiętaj, że pisanie poezji to doskonałe opanowanie tworzywa,
jakim jest słowo. Czy można pisać wiersze, nie potrafiąc… pisać? Nie można
pisać poezji, skoro nie zna się gramatury, faktury tego słowa.
Męczy mnie toporny styl, którym się posługujesz w swoim wierszoklectwie.
Poeci gardzą banałami, a ty piszesz banalnie. Wywalasz temat kawa na ławę,
wprost. Nie muszę się domyślać, o czym tworzysz. I to już któryś raz z kolei.
Jak łatwo pisać o sprawach oczywistych okrągłymi zdankami? Sama powinnaś
wiedzieć, że nic w tym trudnego. Każdy mógłby klecić wiersze, gdyby na tym ta
sztuka polegała. I każdy kleci, ale czy wszystkich można przez to nazwać
poetami? Język dla dobrego poety jest jak klucz, który otwiera uczucia w czasie
trwania fabuły wiersza. Czytelnika trzeba wciągnąć w bajkę za każdym razem,
nieważne, czy piszesz o szczęściu, dziurawych skarpetach czy kwintesencji
ludzkiego życia. Język musi coś odkrywać. U ciebie po raz któryś nie odkrywa
nic. Po prostu starasz się, by jakoś brzmiał.
No i w końcu wiersz ten przypomina mi „Czułość” Norwida:
Czułość — bywa jak pełny wojen krzyk,
I jak szemrzących źródeł prąd,
I jako wtór pogrzebny...
I jak plecionka długa z włosów blond,
Na której wdowiec nosić zwykł
Zegarek srebrny.
I największą zaletą wierszy, których główną formą jest wymienianie cech lub
porównywanie czegoś do czegoś (często stosowane przez ciebie zabiegi), jest
niedomówienie i urwanie tematu przy zamknięciu. Zauważ, że nie ma puenty. Bo
każdy może dopowiedzieć sobie dalej swoje. Odpowiedzieć na postawione pytania:
czym są szczęście i (w przypadku norwidowskim) czułość? A ty?
Niepotrzebnie dodajesz, nie wiesz, kiedy skończyć pisać utwór. Brakuje ci
wyczucia.
11. ,,BIAŁY KRZYŻ''
Oni, Żołnierze Wyklęci,
Ci, którzy oddali życie swoje za nasze
Ci, którzy przelali
swoją krew za wolność.
Bohaterzy. Prawdziwi bohaterzy.
Tak wytrwale niegdyś walczyli
Kiedyś żywi
Teraz martwi
Życie za Polskę oddali
I została tylko pamięć
O czynach zwykłych ludzi.
Żal mi, że tak mało osób o nich pamięta.
Żal, bo oni, Żołnierze Wyklęci
życie własne za wolność naszą oddali.
A ten Biały Krzyż, osamotniony wśród
złocistych kłosów,
Przypomina mi o bohaterskich czynach zwykłych ludzi
Żywych i prawdziwych bohaterów.
Bo oni żyją w mej pamięci, sercu
Ten wiersz jest jednym wielkim powtórzeniem myśli, którą można przedstawić
w dwóch wersach. Rozdrabniasz się przy nim, wchodzisz w szczególiki, ale każdy
mówi o dokładnie tym samym. Używasz non stop tych samych kwestii, na
dodatek z takich samych słów-kluczy korzystasz w każdym swoim
utworze! Banał kryje się najczęściej właśnie w tych słowach,
których nadużywasz.
W wierszu niesłychanie łatwo wyczuć pozę, drapowanie uczuć, udawanie,
wchodzenie w nie swoje buty… czuję, że nie znasz zbyt dobrze historii, bo nie
ukazujesz tego w wierszu, który jest o postaciach historycznych.
Potrafisz dziesięć razy napisać, że Chwała Bohaterom, ale
co to właściwie znaczy? Tak samo było w poprzednim wierszu historycznym,
gdzie w jednej strofie znajdowaliśmy się w okresie rozbiorów i… w Getcie
Warszawskim. Nie pisz o rzeczach, których absolutnie nie czujesz. Zacznij od
czegoś prostszego.
Kiedyś żywi
Teraz martwi
Cóż... to bardzo odkrywcze.
Ale widać, że inspirujesz się poezją wyszukaną, starą. I zaczynasz pisać na
wzór tych dawnych form, lecz językiem potocznym, który niby ma brzmieć
podniośle, chociaż wcale nie sprawdza się w połączeniu z absurdalną poprzeczką
dorównania wieszczom narodowym, którą sobie zawiesiłaś. Jak napisał Leszek
Żuliński w „Dekalogu Dobrego Wiersza”:
Uzależnienie od minionych form i formuł jest – uzależnieniem! Wtórnością i
epigoństwem. Gdybyśmy nadal pisali np. językiem Mickiewicza – pozostalibyśmy w
epoce Mickiewicza, choć świat jest już w zupełnie innym miejscu. Obowiązkiem
każdego pokolenia literackiego jest wniesienie do literatury własnego języka.
Ktoś powiedział, że jeśli nawet istnieje tylko jedna prawda o świecie, to
istnieje nieskończona wielość jej sformułowań. Zadaniem każdego poety jest
„własne sformułowanie" prawdy, jaką chce wyrazić. Iksiński nie powinien
pisać Mickiewiczem, Norwidem, Leśmianem, Tuwimem, Przybosiem, Białoszewskim...
– powinien „pisać Iksińskim”. Znaleźć swój niepowtarzalny styl, swoją formułę,
swój model. Być oryginalnym. Prawdziwa sztuka poetycka bardziej musi
przypominać budowanie zamków z piasku niż piaskowych babek – z foremek.
W komentarzach piszesz, że nie rymujesz, bo ta sztuka jest dla ciebie za
trudna. Złap byka za rogi! Próbuj nowych rzeczy. Baw się słowem. Jeżeli
przeczytałam jedenaście wierszy i każdy był pod względem formy taki sam, to jak
chcesz się rozwijać? Stoisz w miejscu. Czuć to w twojej pisaninie.
12. ,,NAD PRZEPAŚCIĄ''
Dobry Jeżu Anaszpanie... Znów zaczynam od wspomnienia o duszy; wiersz ma
charakter nostalgiczny. Podmiot liryczny cierpi. Znajduje się o krok od
przejścia na drugą stronę, czyli umiera.
Ja biedna dusza zmęczona istnieniem.
W mych oczach pustka a w sercu ból.
Ból istnienia.
(...)
I przed oczyma przelatują mi sceny z mego życia,
Chwytam jeden z nich,
lekki jak piórko.
Te sceny (rodz. żeński), więc chwyta JEDNĄ z nich, LEKKĄ.
I widzę roześmianą dziewczynkę w ramionach
taty.
Mężczyzna patrzy na nią z
miłością, czułością
A ona patrzy na niego jak
na obrońcę, stróża który odgania złe sny.
Łza spływa po mym bladym policzku
Wypuszczam go z rąk, biorę kolejny. [kolejny policzek?]
(...)
Kolejna łza spływa po mym licu.
Fotografia wypada z mych kościstych rąk.
Zaczynają krążyć wokół mnie jak rój os.
Boleśnie mnie ranią.
Te wszystkie złote chwile,
One tak bardzo mnie ranią.
(...)
Łzy spływają po mych trupich policzkach niczym dziki potok.
(...)
O sztucznej głębi i wielkich-małych słowach-kluczach już było. W tym
wierszu po raz kolejny powtarzasz błędy, które wyszczególniałam wyżej, tutaj
skupię się więc na następnych, które wpadły mi w oko. A mianowicie środki
stylistyczne. Te twoje porównania, wielkie metafory… no niezbyt głębokie.
Najtrudniejsze wiersze widzą urok w prostocie. To sztuka największa, a ty
sięgasz po artylerię, która okrutnie nafaszerowana jest górnoloctwem. Rój os?
Dziki potok?
Metafora potrafi być na tyle „przespekulowana", że aż zła. Metafory
błyskotliwe to zazwyczaj też metafory proste. Nie znam gorszego kleciwa niż
wiersz przegadany i „wyspekulowany”, na siłę pompatyczny.
Pisałaś kiedyś opowiadanie, miniaturę? Sprawa wygląda podobnie, tylko że
tam jest postać lub narrator, a tutaj – podmiot liryczny. Jeśli bohater
opowiadania cierpi, jest zdenerwowany albo zdziwiony, podkreśla to za pomocą
gestów lub słów dobranych w wypowiedzi dialogowej. W tym przypadku taką
wypowiedzią jest wiersz. Nie ma miejsca na wodolejstwo i długie przeżywanie
emocji, kiedy podkreślony został BÓL. Gdy człowiek cierpi, nie wywala z siebie
tak dużo wielkich słów. A jeśli je wylewa, to znaczy, że pochłania go
fascynacja, że uległ inspiracji i chłonie z wszystkiego, co tak górnolotnie
opisuje.
W twoich wierszach właśnie przez nieumiejętność wczucia się w podmiot
liryczny i przedstawienie scenerii, w której się porusza, nie czuję… wierszy.
Przechodzę sobie obok nich obojętnie, nie pobudzają moich emocji.
13. Wiersz bez tytułu, z
notki: TYSIĄCKROTNE PODZIĘKOWANIA:
Wena to paskudna mała istota.
Raz jest, a raz nie ma.
Jest jak mały chochlik.
Ciągle stroi sobie żarty.
Chowa się, pokazuje język.
Czasem jest jak ulewa w
piękny słoneczny dzień.
Zalewa moją głowę, duszę gdy ręce mam
zajęte.
Wena to paskudne stworzenie.
To pierwszy wiersz, który, stawiając w odpowiednim miejscu pauzy oddechowe,
od biedy można jakoś przeczytać na głos i nawet nieźle brzmi. Ale to nadal
niski poziom, bo to czytelnik musi się wysilić, by gdzieś wyimaginować sobie
przerzutnię czy podkreślić rym, którego ty nie uwidoczniłaś. Ale przy odrobinie
trudu da się to przełknąć. Tylko szkoda, bo nie należy to do zadania
czytelnika. To tobie powinno zależeć, by czytelnikowi ułatwić przyjemny odbiór.
Nie odczuwam tego. Mam wrażenie, że proste słowa piszesz, jak sobie chcesz, w
wersach o różnorakiej długości, a ja muszę się domyślać, jak to przeczytać, aby
miało ręce i nogi, a wiersz się bronił. To nie moja w tym brocha. To
wiesz, ja ci dam kawałek drewna, a ty sobie wytnij stół sama… –
powiedziałby w takim przypadku jakiś stolarz do klienta.
Temat wiersza mi się spodobał, bo miał zupełnie inny klimat niż wszystkie
teksty opublikowane do tej pory.
14. ,,CHŁOPIEC W
PASIASTEJ PIŻAMIE''
Wojna jak potężna zaraza
zbiera śmiertelne żniwo wśród
najsłabszych.
On, mały chłopiec w pasiastej piżamie
spogląda smutnymi, czarnymi jak noc oczyma
na świat zza żelaznych krat.
Patrzy na las zielony, na niebo błękitne z
tęsknotą.
Z tęsknotą za domem, rodziną, wolnością.
On mały chłopiec w więziennych łachmanach
Zniewolony za wiarę,
za dom z którego się wywodzi.
Przykry zapach śmierci wymieszany ze
świeżą wonią pobliskich sosen.
Łzy bezsilności spływają po jego bladym
licu.
Mały chłopiec tak ciężko doświadczony
przez życie.
Rozlega się krzyk.
Krzyk bólu, strachu.
I go to wkrótce czeka.
I on wkrótce stanie u jej bram.
No i wracamy do punktu wyjścia; już na pierwszy rzut oka widzimy męczące
porównanie. Jest ociężałe, bo stosujesz w nim mocne słowa, ale ta forma jest
toporna, nieregularna, więc całość traci na wartości. Głębi używa się
rozważnie. Widzę twoją nieumiejętność klejenia wierszy i
brak wyjścia ponad formę pisania dla pisania, bez rozwoju. Wydaje mi się,
że nie bardzo czujesz, którędy masz iść i jak brutalnymi ramami otoczona jest
sztuka poezji, mimo że uchodzi właśnie za formę, do której podchodzi się
z przymrużeniem oka, a czasami łamie się wszelkie konwenanse.
Musi się to jednak wiązać stricte z poczuciem tworzenia nowego nurtu,
awangardy. A u ciebie jest po prostu niepoprawnie i monotonnie… bo tak.
(...)
spogląda smutnymi, czarnymi jak noc oczyma
na świat zza żelaznych krat.
Ten przypadkowy, nieregularny rym mocno kłuje w uszy.
Patrzy na las zielony, na niebo błękitne z
tęsknotą.
Z tęsknotą za domem, rodziną, wolnością.
Jak wygląda niebo błękitne z tęsknotą?
Ta część mogłaby wzbudzić wiecej emocji, gdybyś nadała jej tempo
odpowiednie do głębi przemyśleń tematu, z jakim się mierzysz. Spójrz:
Na las zielony / patrzy;
Na błękitne niebo / z tęsknotą.
Z tęsknotą za domem.
Rodziną.
Wolnością.
To tylko przykładowa forma. Wychodzi poza konwenans poprawności (ukośnik
nie pełni żadnej funkcji w treści zdania, ale oddziela technicznie część prawą
od lewej i wskazuje jako dwa osobne, a zarazem połączone treścią, zbiory).
Rozdzielenie wymienionych tęsknot na trzy wersy spowolniło tempo. Emocje
kiełkują.
On mały chłopiec w więziennych łachmanach
Zniewolony za wiarę,
za dom z którego się wywodzi.
Dużo się ostatnio mówi o ekspozycji w prozie. Oceniający coraz częściej
wytykają elementy psujące zabawę, gdy autor opisuje coś wprost, a nie buduje
napięcia i nie zadaje sobie trudu na stworzenie sceny świadczącej o
swoim bohaterze.
To również da się popełnić w poezji. Opisałaś chłopca w piżamie i resztę,
która go dotyczyła, wyrzuciłaś jedną linijką, jak kawę na ławę. Wiesz, jak
brzmiałoby opowiadanie o tym, gdyby w takiej formie ktoś zadałby sobie trud je
przedstawić?
Mały chłopiec w więziennych łachmanach został zniewolony za wiarę. Za dom,
z którego się wywodził.
A nie dałoby się napisać, że z kieszeni podartych spodni wystawał mu
różaniec? Że chłopiec, płacząc, oglądał fotografię swojej rodziny i wspominał…
Sceny buduje się w prozie, ale tak samo można bawić się liryką.
Daj mi powód do czytania twoich wierszy. Dlaczego są wyjątkowe? Ani nie
muszę wytężać mózgu, aby je zrozumieć. Ani nie interesują mnie przez brak
pomysłu na formę. Używasz banalnych sformułowań, moja wyobraźnia może
jechać na urlop… Tryb myślenia wyłączony.
Przykry zapach śmierci wymieszany ze świeżą wonią pobliskich sosen.
To zdanie jest za długie. Sprawia, że utwór staje się jeszcze
bardziej nieregularny. Poza tym, co wnosi? Zapach w celi? Skąd w wierszu o
wojnie i chłopcu w piżamie zapach sosen? Co on miał mi dać? Jak miał mi pomóc?
Mały chłopiec tak ciężko doświadczony przez życie.
Jakiś konkretny pomysł? Mam się rozczulać nad pierwszym
lepszym bohaterem wiersza, którego nie znam na tyle, by mu współczuć? Nie
mam pojęcia, dlaczego podmiot liryczny uznał go za doświadczonego.
KWESTIA INTERPUNKCJI:
Sprawa używania znaków interpunkcyjnych lub rezygnacji z nich
łączy się z teorią języka poetyckiego. A największym prawem utworów literackich
jest przykazanie, by pisać z sensem. Jeśli treść albo strona techniczna są bez
sensu i nie masz na nie pomysłu, to wiersz automatycznie traci na
jakiejkolwiek wartości. Wtedy sobie lepiej odpuścić.
Brak interpunkcji musi być więc czymś umotywowany. Gdy
występuje – kryje w sobie dużo głębszy sens, potrzebny do zinterpretowania
poprawnie utworu. Rezygnacja z interpunkcji wpływa na jego wieloznaczność lub
wyjaśniana jest niechęcią do ingerencji w muzyczność utworu, na przykład za
pomocą przecinków.
Musisz mieć na uwadze, że czytanie wierszy bez przecinków to powód
do szukania związków między słowami. Jakakolwiek ignorancja interpunkcji od razu
narzuca wieloznaczność poezji. Musi być obarczona sensem, a nie tylko
wyrażać modę literacką – bo tak mi się podoba, a poza tym nie chce mi
się sprawdzić na stronie PWN-u, czy trzeba postawić przecinek przed „ale”, czy
nie.
Oto przykłady zaledwie kilku błędów, co by nie było, że wyssałam
twoją niepoprawność z palca:
Idę ze spuszczoną głową co rusz spoglądając
w te szare oczy widzące
Brak przecinka w zdaniu z imiesłowem zakończonym na -ąc.
Za łąki na których maki czerwone jak krew
wolno rosną.
Za lasy zieluteńkie, które domem
dla zwierząt najróżniejszych.
Raz stawiasz przecinek przed „który”, a raz nie. Dlaczego?
Wykonać ten decydujący krok, czy zawrócić? – Przed „czy” użytym w takim przypadku
przecinka nie stawiamy. KLIK.
Jedni mnie uwielbiają
Drudzy nienawidzą.
Raz cicha, nieśmiała
Za chwilę głośna, niespokojna.
W jednych oczach urocza, niewinna
W oczach drugich podła, złośliwa.
W nieparzystych wersach brakuje na końcu przecinka.
Pragnę walczyć by z obcych ramion wyrwać ją,
by wolna była,
by już nigdy nie załkała krwią.
Dlaczego za pierwszym razem nie postawiłaś obowiązkowego przecinka
przed „by” w zdaniu złożonym, a zrobiłaś to w pozostałych przypadkach?
Te chwile te złote miodem
płynące
Te chwile smutne jak jesienne niebo
Ja i tak wspominać będę z utęsknieniem.
Zbędne powtórzenie „te” i brak znaków interpunkcyjnych na końcu
wersów.
Idę dalej, A te budynki łkające
Zbędna wielka litera w środku wersu. A właśnie… co do kwestii wielkich
i małych liter: KLIK.
Podsumowując całość, muszę dojść do wniosku, że pisanie jest formą
myślenia. Poezja to sztuka niewdzięczna, gdyż rządzi się swoimi prawami, ale
jakieś te prawa jednak istnieć muszą. A od wierszy białych wymaga się jeszcze
więcej, bo z elementów interesujących odpada rym. Ale pozostaje jeszcze kwestia
rytmiki, podziału na wersy, poprawności językowej, interpunkcji, wykorzystanych
słów, obecności puenty, tempa, emocji. U ciebie ani nie jest rytmicznie, ani
regularnie, ani poprawnie pod względem językowym czy interpunkcyjnym. Słów
używasz sztampowych i eksponujesz nimi myśli, często brakuje morału; tempo
jest ślimacze lub za szybkie, a emocje… cóż – tyle, co kot napłakał.
Twoje wiersze są mocno... sztampowe. Takich w sieci jest mrowie,
tematycznie nie zaskakujesz i nie ma w tej pisaninie do tej pory konkretnego
celu. Jak gdybyś wciąż szukała swojego nurtu i poznawała budowę wiersza. Chętnie więc odprowadzię cię do przydatnych artykułów:
Dziękuję Shun za betę.
Skoia, przez Ciebie siedzę i oglądam Piąty Element. :c
OdpowiedzUsuńLepiej to niż My Little Pony ;)
UsuńSkoia.
Witaj,
OdpowiedzUsuńMój blog Opowiesci-Sovbedlly został zgłoszony do oceny. Pragnę poinformować, że zaszła zmiana adresu na www.rzeka-opowiesci.blogspot.com
Pozdrawiam!
Poprawione :)
Usuń