Czuję, że ten blog jest czarnym koniem mojej kolejki – tej od początku powstania WS.
Wiem też, że moje ostatnie przygody z tym rodzajem literatury publikowanej w blogosferze kończyły się różnorako. Już dawno jako oceniająca nie spotkałam się z piątkowym diariuszem. Domyślam się, jak brutalnie to brzmi – oceniać czyjś pamiętnik. Ale prosicie mnie o ocenę, więc jakiś system musiałam sobie ustalić. Przede wszystkim: żadnego oceniania propagowanych poglądów. To najważniejsze. Choć nie ukrywam, że miło czyta się dziennik bratniej duszy. Oceniam sposób, w jaki autor wyraża swoją treść – to dla mnie najważniejsze, dlatego do innych podpunktów wagę przykładam niewielką. I dlatego też oceny pamiętników w moim wydaniu są krótkie i treściwe.
Być może za dużo wymagam, ale chciałabym po prostu dostać w łapki coś dobrego. Coś, co nie będzie kolejnym ścisłym harmonogramem dnia nastolatki, chyba że jej życie jest naprawdę porażająco interesujące, pomijając zaległe sprawdziany, otrzymane piąteczki i zaliczone gry komputerowe. Chciałabym też coś niekoniecznie o samej miłości lub smuteczku po niej i rozgrywającym się w duszy dramacie doprowadzającym czytelnika setną notką o tym samym do mdłości.
Tak. Jestem wymagająca. Tak. Adres mi się podoba. Nie ukrywam, że pokładam w tym blogu duże nadzieje. Tymczasem gwiazd widocznych na niebie, o zgrozo, brak. Wszędzie tylko te nieporadne chmurzyska, dryfujące jakby na złość. Kurcze, a chciałam zobaczyć gwiazdkę z nieba zanim zmierzę się z nieuniknionym. Miało być subtelnie, a wyszło jak zwykle.
Szata graficzna nie gryzie, nie muszę więc rozpisywać dokładnie, co gra. Bo gra wszystko. Cały blog jest przyjemny dla oka. Szablon wygląda estetycznie, kolory dopasowane, czcionki są czytelne, ich rozmiary też odpowiednie. Gdy przygarnęłam Twój blog do swojej kolejki, pamiętam, że wygląd prezentował się inaczej i – tak samo – niezbyt wiele miałam wtedy zastrzeżeń. Przy szablonach trzymam się trzech reguł: czytelność, porządek i praktyczność (czyli możliwość łatwego poruszania się po blogu). Każdy z tych punktów mogę z czystym sumieniem odhaczyć. Zaliczone, z jednym malusim „ale”:
Każdy, kto czegoś szuka – odnajduje to w mgnieniu oka, o ile zna angielski, gdyż w tym języku jest Twoje menu. To Twoja idea, ale prowadząc blog w języku polskim, nastawiasz się głównie na polskich odbiorców. Wstawki w angielskim kozacko wyglądają, fakt. Tylko po co utrudniać innym? A jeśli już taką potrzebę odczuwasz, to jesteś niekonsekwentna, bo może powinnaś też zamienić „coś nie na temat” na „beside the point” (albo prościej: off-topic, jak doradziła mi Shun) lub cokolwiek w tym stylu? W tej ramce polecam też wyjustować lub wyrównać do lewej/prawej tekst, bo jest to ten jedyny element, który, porównując do całości, wygląda niechlujnie. Ale i efekty w menu robią na mnie pozytywne wrażenie, i usunięcie wszystkich zbędnych dupereli proponowanych przez Bloggera na wstępie zakładania bloga jest mile przeze mnie widziane. Prostota, elegancja i przejrzystość. Z czystym sumieniem mogę wręczyć te dziewięć na dziesięć punktów za wygląd.
Authoress
uwielbia czytać książki - mnóstwo książek – zamień dywiz na myślnik;
swoje uczucia - to chyba w sumie jasne – jak wyżej;
będzie mówił co zjadła dzisiaj na obiad – brak przecinka przed co;
Nie mam zastrzeżeń odnośnie tej podstrony. Napisałaś, ile uważałaś za słuszne oraz wkleiłaś urocze zdjęcie kury. Niekonwencjonalna maskotka bloga – to lubię.
All posts:
Czyli spis treści.
Chwała Ci za wygodę korzystania z tej podstrony i wskazanie źródła cytatu.
Favorites
Proszę o zmianę linku z Shiibuyi na Wspólnymi Siłami.
Spam
per se.
W ramce coś na temat zamień dywizy na myślniki.
TREŚĆ
Wszystko od nowa
Muszę się do czegoś przyznać - od kiedy przestałam farbować włosy minęło sporo czasu, ale któregoś dnia maja (20 dokładnie) postanowiłam je pofarbować raz jeszcze - na czerwono. – zamień dywizy na myślniki. Postaw myślnik przed "minęło".
Styl prosty. Nie siejesz półsłówek, z których można by wydedukować głębokie frazy. Twoje słownictwo jest konwencjonalne, bo właśnie takie sytuacje opisujesz w tej notce. Skończył się okres matur, zafarbowałaś włosy – są to elementy Twojego życia ważne dla Ciebie i naprawdę w deseczkę się o tym czyta. Trudno wymagać, byś na takie tematy używała poetyckich zwrotów udekorowanych przeróżnymi związkami frazeologicznymi i figur stylistycznych, bo albo bym pomyślała, że się ze mnie zbijasz, albo że spotkałam się z blogiem romantycznego dekadenta sprzed dwóch wieków. Jednak jest to post pierwszy. Mogłaś się z nami – czytelnikami – milusio przywitać i tylko tego elementu brakło mi w takim oto prozaicznym poście.
I jak żegnam codziennie słońce
Wyśrodkuj obrazek i zamień dywizy na myślniki. Wstaw akapity.
czekałam aż do mnie przyjdzie – przecinek przed aż;
Chowałam ją pod kołdrę – pod kołdrą;
głaskałam tak długo aż usnęła.. – przecinek przed aż; wielokropek składa się z trzech kropek;
Czasem wystawiała główkę by oglądać ze mną telewizję – przecinek przed by;
Brakuje mi tego jej (...) układania mojego brzucha do spania. – zdanie brzmi naprawdę fatalnie i tworzy w mojej głowie dziwaczne wizje. Skonstruuj to zdanie inaczej, np.: Brakuje mi jej układania się przed snem na moim brzuchu.
Najbardziej jednak brak mi patatajania po domu i nie pozwalanie mi na zabranie kołdry albo zmienienie pozycji leżenia, by nie uciekła. – „Patatajać” potocznie mówi się o zwierzętach, które mają kopyta. Konie wydają odgłos „patataj” w galopie, prawda?. Nieadekwatne do kotów. Również konstrukcja zdania jest błędna. Zmień to, np.: Najbardziej jednak brak mi jej skradania się po domu. Oraz tego, gdy nie pozwalała mi odebrać kołdry lub zmienić pozycji w czasie leżenia, aby nie uciekła.
wtedy pożegnałam kicie – kicię;
Tekst osobisty, emocjonalny, ale mało konkretny. Nie wiem, co się stało z Twoim zwierzakiem. Czy miałaś alergię, czy kicia odeszła, czy została komuś oddana – prawdopodobnie coś w ten deseń, ale nie podałaś głównego powodu. Opisujesz sytuację, w której uratowała Ci nawet życie i jesteś jej za to bardzo wdzięczna, więc skoro poruszasz taki temat i mówisz A, musisz także powiedzieć B. Znów niespecjalnie wiem, co miałabym Ci napisać w komentarzu. Kolejny raz w przypadku pamiętnika zdarza mi się napisać, że autor robi coś na pół gwizdka. Doceniam składny wstęp i zakończenie. Wszystko składa się w jedną całość, nie odbiegasz od tematu i post nie jest chaotyczny. Składnię masz dobrą i prostą. Powtórzeń brak. Opisujesz historię na podstawie doświadczeń. Tylko rozwinięcia tematu mi brakuje. Po tej notce odczuwam niedosyt. Deficyt informacji, z którym powinnaś się zmierzyć. Gdy zaczynasz temat – wyczerp go do końca, aby czytelnik nie miał żadnych wątpliwości. Oczywiście doceniam umiejętność posługiwania się metaforami i niedomykanie tekstu, aby czytelnik sam zaczął domyślać się, o co Ci chodzi. Lecz to bezużyteczne w tej notce. Nie każdy temat do tego się nadaje. Gdy już postanawiasz napisać notkę na konkretny temat i podajesz przykłady z życia, i chcesz, aby gość poznał historię Twojej kotki, to opisz ją tak, by nikomu nic się nie poplątało. Bo teraz czuję się, jak gdybym obejrzała film czy przeczytała książkę o Twojej kotce, a najważniejsze, na co czekałam od początku notki, zostało po prostu pominięte. Pozostaje niesmak.
Mały kopniak?
Wstaw wcięcia akapitowe.
Piszesz o fotografii i wspominasz, że umieszczane co notkę zdjęcia dają do myślenia. A ja się zastanawiam od razu, jak do tego całego postu ma się fotografia szyszki. Dlaczego szyszka? Wstawiasz zdjęcia bez jakiegokolwiek pokrycia z tematem? Coś na zasadzie: spodobała mi się szyszka, zrobię zdjęcie, opublikuję ją w motywującym poście o pisaniu książki i fotografowaniu. Postaraj się czytelnikom wyjaśnić, dlaczego takie, a nie inne zdjęcie wstawiasz w danym momencie.
Słowa, których używasz, nie są mocne. Są proste, znane wszystkim ludziom, którzy operują językiem potocznym. Treść tej notki jest sztampowa. Niezbyt wyjątkowa. Takie rzeczy w sieci spotykam kilka razy dziennie. Nie zaskakujesz barwnymi sformułowaniami czy wyszukanym słownictwem, przez co Twój blog będzie trafiał raczej do grona odbiorców, którzy lubią czytać teksty, w jakich pisze się o czymś wprost. Ja osobiście wolę stosowanie różnych urozmaicających zabiegów, sformułowań, środków stylistycznych, ale Twój styl ma też swoje plusy. Potrafisz zwięzłym, dosłownym sposobem przekazywania myśli trafić do czytelnika. On Cię zrozumie bardzo szybko. Ale nie wywołasz u niego żadnej lawiny różnorakich przemyśleń. Tego po prostu nie ma. Twój blog można umiejscowić dokładnie między głębokimi i górnolotnymi produkcjami o wszystkim a blogami z harmonogramami czyjegoś dnia, w którym dowiemy się, co ktoś miał na obiad. Bo ani nie ocieplasz i nie umilasz mi dnia, ani przesadnie nie ziębisz.
Moją drugą miłością jeśli chodzi o hobby i pasje to fotografia. – Hobby i pasja to synonimy, na dodatek wtrącone, więc oddziel je przecinkami: – moją drugą miłością, jeśli chodzi o hobby, jest fotografia.
jak mnie już najdzie to nie umiem się oderwać.Do większości swoich pasji dołączam jeszcze muzykę – jak mnie już najdzie, to nie umiem się oderwać (przecinek oddzielający przyczynę od skutku). Oddziel dwa zdania spacją.
Do pasji dołączasz muzykę, to znaczy co? Jesteś kompozytorem? Producentem? Czy po prostu słuchasz muzyki w czasie pisania i fotografowania? Określ się dokładniej.
Według mnie przynajmniej jest jakieś urozmaicenie, a nie że sam suchy tekst. – Że zbędne;
Nie dałaś rady beze mnie, widzisz?
Jedyną osobą, która mnie potrzebuje i chce to mój chłopak. – ten sam błąd popełniłaś w poprzedniej notce. Jest różnica między: JEDYNĄ osobą JEST, a JEDYNA osoba TO. Nie łącz tego. „która mnie potrzebuje i chce” to wtrącenie. Wstaw drugi przecinek;
W sumie to jedyną osobą, która we mnie wierzy to Mateusz. – Jak wyżej;
ja nie istnieje – nie istnieję;
Już samo to, że mam lepsze wykształcenie od niego i powinno być jakoś inaczej, ale nie. – Okaleczyłaś to zdanie niemiłosiernie. Zaczęłaś od przyczyny, a skutek utopiłaś, uogólniłaś i wyszło biednie. Zmień to. Np.: Już samo to, że mam lepsze wykształcenie od niego, powinno dać lepsze efekty. Ale niestety nie. Lub coś w tym stylu.
Do tej pory ten post jako jedyny zrobił na mnie wrażenie. Piszesz konkretnie o swoich uczuciach. Opierasz się, jak poprzednio zresztą, o swoje życie, ale doprowadzasz do końca zaczętą myśl. Nie pozostawiasz mi niedokończonego wątku, o który musiałabym ewentualnie dopytywać. Jest wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Naprawdę świetną cechą Twojego stylu jest to, że w jednej notce trzymasz się jednego tematu i nie tworzysz chaosu. Ale akurat notki o uczuciach powinny być nasączone głębszymi przemyśleniami, dojrzalszym stylem. Niekoniecznie musisz w co drugiem zdaniu podkreślać jedno i to samo. Jeżeli już raz napisałaś, że Twój chłopak jest jedyną osobą, która Cię rozumie, nie musisz dwa zdania niżej zaznaczać tego samego. Ta notka nie jest ścianą tekstu. Jest krótka, jak wszystkie pozostałe i jeśli raz coś napiszesz, ja to zapamiętam. Powtórzenia są zbędne. Tworzą hiperbolę i dociera do mnie, że temat jest dla Ciebie ważny. Ale też nie popadajmy w przesadę.
Zaczęłaś od chłopaka. Skończyłaś na bracie i mamie. Pozwalasz nam się lepiej poznać i pochodzić w swoich butach! To świetnie!
Nie jestem na chwilę, jestem na zawsze - powiedział smutno kot, odwrócił się z podniesioną wysoko główką i odszedł.
W tytule zamień dywiz na myślnik.
O! I tutaj zdjęcie jak najbardziej adekwatne do tytułu. To się ceni.
Ogólnie notka na plus. Wyraża emocje. Tym razem w sposób ogólny, bez imion i przykładów z życia, ale zgrabnie to opisałaś i włożyłaś odrobinę serducha. Odrobinę, bo też nie dałaś z siebie stu procent. Brak mi tu pięknie złożonych stylistycznie zdań i głębi, która dałaby czytelnikowi do zrozumienia, że z Twoim życiem coś się dzieje. Albo coś dobrego, albo wręcz przeciwnie – a tak, to takie bajdu, bajdu – pierdu, pierdu. Domyślam się, co mogłaś czuć w trakcie pisania tego posta, ale nie potrafisz tego urzekająco przekazać. To, co piszesz, może być nieco nudne dla przypadkowego czytelnika, ale wydaje mi się, że jeśli na Twój blog zaglądają ludzie, którzy znają Cię lepiej, łatwiej im wysuwać wnioski.
Choć przez chwilę chciałabym by moje nogi poniosły mnie w dobrym kierunku, abym nie musiała o nic martwić. – Przecinek przed by; się martwić;
Ach, jak ślicznie dziś wyglądasz
Post o niczym konkretnym. Wylałaś z siebie masę ogólników, ale nie zrozum mnie źle – nie krytykuję tego w żaden sposób. Przyjmuję treść na klatę. Opisujesz siebie i swoje aktualne odczucia, jednak znów zastanawiam się, co mogłabym napisać Ci w komentarzu i... kolejny raz nic nie przychodzi mi do głowy. Początek jest jak gdyby o jednej kwestii, potem wyciągasz z nich wnioski i tłumaczysz, co robisz w takich a nie innych momentach swojego życia. A potem jak gdybyś zgubiła wątek i rzucasz kilka nielogicznych kwestii. Słowa o psychicznym poczuciu samotności nie kleją się dobrze ze zdaniem, że otaczają Cię ludzie, którzy Cię kochają. Chcesz tego i nie chcesz – wyczuwam w tym paradoksalny masochizm. Zaznaczasz wielokrotnie, że jesteś wrednym skurwielem. Kilka razy w jednej notce wspominasz o tym bez pardonu, dając czytelnikowi do zrozumienia, że to ważne słowa, które powinny mu zapaść w pamięć. Zmieniłaś się. Jak gdyby tę notkę pisała zupełnie inna osoba. A popadanie ze skrajności w skrajność nigdy nie jest dobre. Nie wyczytałam nic o byciu skurwielem na podstronie o Tobie. Nie wyczułam tego też na początku mojej przygody z Twoim blogiem. Ale to nie szkodzi. Każde zaskoczenie tego typu jest interesujące. Aczkolwiek jeśli kolejne notki okażą się tak samo ogólnikowe, to nie będzie to znakomicie rokować dla Ciebie ani Twojej twórczości.
które mnie kochają - nie mam nikogo i zostałam całkiem sama. – zamień dywiz na myślnik;
im dłużej pozwalam im tam siedzieć tym jest gorzej. – brak przecinka w zdaniu złożonym;
Uwielbiam ten stan kiedy w mojej głowie jest pustka – brak przecinka w zdaniu złożonym;
gdybym tego nie robiła - chodziłabym z podbitymi oczami przez cały czas. – zamień dywiz na myślnik;
W sumie, jeśli patrzeć na to z innej strony - psychicznie bycie samemu pomaga mi w wielu aspektach – zamień dywiz na myślnik;
Muszę jeszcze zauważyć, że zgłosiłaś swojego bloga do oceny na naszej ocenialni i, w czasie oczekiwania na nią, kilka innych ocenialni zdążyło wystawić już opinię Twojego bloga. Gdy piszę ocenę, interesują mnie takie niuanse. Mam dostęp do Internetu i łatwo odnaleźć w wyszukiwarce inne oceny Twojej twórczości. Nie czytam nigdy ich dokładnej treści przed napisaniem swojej, ale pod koniec chętnie porównuję, co zauważyłam ja, a co napisały inne koleżanki po fachu. Zniesmaczyło mnie niemiłosiernie to, że inne oceniające w punkcie o poprawności wymieniały Twoje potknięcia, które po nich znalazłam też ja. Miałaś bardzo dużo czasu na poprawę tych błędów. Dokładasz mi roboty i zmuszasz, byśmy się wszystkie powtarzały. Po cholerę zgłaszać się enty raz po ocenę, skoro nie wyciąga się z wcześniejszych opinii żadnych wniosków? Pozostawiam Cię tym pytaniem i zmierzam do podsumowania, ale konsekwencję swojego działania odczujesz w punktacji poprawności.
Twój styl pisania postów pozostaje niezmienny. Nie ma progresu. Wszystkie notki mają podobną długość, budowę i błędy. Nie spotkałam się z tym, byś bawiła się tekstem. Abyś zmieniała narrację np. opowiadając jakąś historię w trzeciej osobie. Nie spotkałam się z niczym oryginalnym, co mogłoby mnie zainteresować i zatrzymać na dłużej. Treść przyswajam łatwo i szybko. Każdy wpis pochłaniałam z dużą prędkością. Ale to tylko i wyłącznie dlatego, że tak konstruujesz swoje zdania. Przelewasz swoje uczucia w sposób prosty, konkretny, sztampowy. Zamiast dać mi powód do zatrzymania się na moment, wręcz kopiesz mnie w tyłek, bym leciała dalej. Wybacz, ale według mnie zbyt banalnie ubierasz myśli w słowa. Rozwijaj swoje słownictwo. Może urozmaicaj treść. Wspominałaś o muzyce, więc dodaj czasami jakiś utwór lub stwórz playlistę dla bloga, aby stworzyć klimat. Cykasz świetne fotki i zarzucić Ci nie można, że są to oklepane zdjęcia z Google Grafika. Ale nie zawsze fotografia pasuje do treści. Popracuj nad tym.
Szata graficzna i adres, jeszcze przed rozpoczęciem oceny, zrobiły na mnie ogromne wrażenie, dając również nadzieję na to, że znajdę tutaj coś, co mi zaimponuje. Treść, która będzie przemyślana, odrobinę grandilokwentna, ale z umiarem. Treść, która mnie pozytywnie zaskoczy i sprawi, że będę chciała zatrzymać się tu dłużej. A teraz, gdy jest już po wszystkim, czuję się, jak gdybym kupiła bublowaty towar, który miał tylko ładne opakowanie i dałam się troszkę nabrać, ale pretensje za pozytywne nastawienie i końcowe rozczarowanie mogę mieć do siebie, no bo przecież nie musiałam się wcale nastawiać na coś bezpretensjonalnie zjawiskowego. Cóż… nie pozostaje mi nic innego, niż wynieść z tego lekcję i następnym razem nie ekscytować się tak przesadnie.
SZATA GRAFICZNA: 9/10
TREŚĆ: 25/40
POPRAWNOŚĆ: 10/20
RAMKI I PODSTRONY: 8/10
PUNTY DODATKOWE: 1/5
+ Za publikację własnych zdjęć oraz wykorzystanie jednego z nich w nagłówku;
RAZEM: 53/85
OCENA: Dostateczny (3)
Szczegóły mojego systemu oceniania znajdziesz tu: KLIK
Bardzo serdecznie dziękuje za ocenę.
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do tego co zostało napisane - po ocenie na KDO postarałam się jak najwięcej błędów poprawić, ale nie jestem też czasami w stanie tego zrobić.
Zdjęcia nie są robione na bieżąco, ale wybierane z albumów, które trochę czasu już mają i nie są pierwszej mlodosci. :)
Z postem o rodzinie - wiem, że trochę za bardzo zostały podkreślone niektóre rzeczy, ale też o to mi chodziło. Takie moje małe dziwactwa.
Jeśli chodzi o wpis z kotem to zrobilam to z premedytacją, bo wiem że kiedyś mi się może zdarzyć napisać jeszcze taki post i wtedy wyjaśnie wysztko, także bez obaw.
Wspominanie o tym, że jestem skurwielem w zakładce o mnie byłoby dość dziwne i oczywiste. Rzuciłoby to zbyt dużo światła na to jak bardzo zależy mi na wydaniu z siebie wszystkich niepotrzebnych emocji. Nie witam się też z kimś nowym i nie mowię "hej, jestem Kasia i jestem wrednym skurwielem, ale tak ogólnie to miło mi cię poznać".
Wyrażę się też tak, że choć czasami moje posty nie świecą nie wiadomo czym i jaką treścią, ale liczy się dla mnie to, że mogę się czegoś z siebie pozbyć. Wiem, że dawani tego " syfu" do oceny skoro jest to dla mnie aż tak osobiste, jest dziwne, ale chcę zobaczyć co mam poprawić, nad czym pracować. Komuś się mój styl pisania , chociaż nie są to rozdziały opowieści, a zwykły pamiętnik, może nie podobać, nie lądować, ale znajdą się takie osoby, którym to będzie odpowiadać i się w to wczują.
Szata graficzna - nigdy nie chciałam mieć na swoim blogu szablonu zrobionego przez kogoś skoro mogę zrobić go sama i będzie po mojemu. :) Od kiedy mam ten pamiętnik to zawsze używałam swoich zdjęć do zrobienia szablonu. Napisy w zakładach są po angielsku, ponieważ miałam taki chory kaprys, a teraz nie chce mi się po prostu tego zmieniać - lenistwo u mnie sięga bardzo daleko jeśli o to chodzi. :)
Bled oczywiście poprawie, ramka "coś nie na temat" musi mieć tekst wyśrodkowany, ponieważ z wyjustowanym wygląda tragicznie, a tego chcę uniknąć. Postaram się także czerpać z tematu do końca, chociaż czasami emocje biorą nade mną górę i ciężko to zrobić. Będę też pracować nad oryginalnością tekstu, a zdjecia... Cóż, one po prostu były, są i będą niezmiennym zachowaniem w moich postach. :)
Raz jeszcze dziękuje za ocenę i za to, że w ogóle chciałaś się tego podjąć i poświęciłaś mi czas.
Przepraszam za ewentualne błędy w komentarzu, ale piszę z tableta i dość ciężko się to robi, gdy mi się klawiatura zacina.
A ja bardzo dziękuję za wyczerpujący komentarz :)
UsuńCóż mogę dodać - obroniłaś się. O tym, że nie napisałaś, iż jesteś taka i taka w podstronie o sobie, w ocenie napisałam, że to na plus, gdyż zaskoczyłaś mnie tym postem, a elementów zaskoczenia nie było zbyt wiele.
Tym kotem mnie zaintrygowałaś parszywie. No nic, będę musiała wpadać czasem i śledzić, aby wychwycić, co w końcu się z nim stało, ale jeżeli o to właśnie Ci chodziło - dokładnie taki efekt uzyskałaś. Możesz tylko gdzieś w tym poście wspomnieć, że uzupełnisz te informacje w przyszłości, bo czytelnik naprawdę czasem czuje się zagubiony i zmieszany, że czegoś tak oczywistego, co powinno być meritum tej notki - nie wie.
Życzę dobrej nocy i pozdrawiam cieplutko :)
Szczerze nie sadzilam, że będzie on tak długi, a!e zdarzyło sie. :)
UsuńTo przepraszam - musialam po prostu przeoczyć ten fragment, co mi się zdarza coraz częściej.
Cieszę się, że ten efekt został uzyskany, bo troszkę mi na tym zależało. Nie ma problemu, przychodz kiedy chcesz - gwiazda zawsze stoi otworem na innych. :)
Ja również życzę miłej nocy i pozdrawiam. :)
Skoiastel, poprawiłam te błędy, które mi pokazałaś. Zmieniłam także nazwy zakładek na polskie. :) Zdecydowanie lepiej się to prezentuje teraz niż wcześniej, chociaż byłam już do tego przyzwyczajona.
UsuńTak teraz robiąc to, zauważyłam, że w poście o kocie jest napisane, że została oddana w lepsze ręce, ale na spokojnie. I tak kiedyś rozwinę ten temat, a jak to zrobię to Cię poinformuje, okej?
Wszystkie dywizy zamieniałam na myślniki, w zakładach też, w ramce "Coś nie na temat" także. :)
Mam nadzieję, że duma Cię rozpiera, waćpanno.
Pozdrawiam ;)
Łoo, no pewnie, że rozpiera, a co :D
UsuńBardzo chętnie wpadnę na notkę o kocie. Uwielbiam kociaki, a po Twojej opowieści, co wyprawiała Twoja kicia, to już z miejsca się zakochałam :3
S.
To się cieszę :)
UsuńJa aktualnie mam psa, bo każdy kot, którego mialam, posiadał ADHD i nie dało się z nim zbyt długo wytrzymać, ale Leelo oddalysmy też przez to, że uciekała. Dobra, bo zdradzę za dużo :)