[13] ocena bloga: piaskownica-wspomnien.blogspot.com

Autor: morthowy morth
Tematyka: pamiętnik/dziennik
Oceniająca: Skoiastel


Gdy wróciłam na mój kochany Śląsk opolski po małym urlopie w Gdyni, chciałam odpalić komputer, by w końcu dokończyć ocenę tego bloga. Pech chciał, że dziewięciolatek odmówił posłuszeństwa i uruchamiał się pięć dni i sześć godzin. Tak. Przeszedł sam siebie, dlatego właśnie ocena pojawia się z opóźnieniem.
Kręgiem, do którego zaliczyłam Piaskownicę wspomnień, są pamiętniki/dzienniki. Można to nazwać, jak się komu podoba, a z doświadczenia oceniającej mam świadomość, że przygarnęłam pod swoje skrzydła kota w worku. W głównej mierze bloggerzy potrafią opublikować wszystko, co tylko nawiedzi ich głowę; strach się bać, co nie?
Po załadowaniu się szaty graficznej zauważyłam pastelowy nagłówek. Niebanalny, bo można by pospieszyć się z osądem i stwierdzić, że nie ma nic wspólnego z piaskownicą. Kto spodziewałby się może dzieci bawiących się na placu zabaw? Zbyt sztampowe. A Twoje takie nie jest. Fakt, mamy dziecko, które gra na pianinie. Nie widzimy jego twarzy, możemy więc wyobrazić sobie, że to ktokolwiek z nas. Patrzę na nagłówek i cofam się w przeszłość. Jego plusem są kolorystyka i delikatność dłoni, która stworzyła ten obrazek. Wygląd sugeruje, że ktoś się bardzo namęczył z opcją pędzla w jakimś profesjonalnym programie graficznym. Nie znam się na procesie tworzenia takich nagłówków, bo nie jestem grafikiem, ale przykuł on moją uwagę, jest estetyczny i przyjemnie się na niego patrzy. A dla mnie to najważniejsze.
Wędruję suwakiem w dół. Czerwona, prosta czcionka w menu, wąski spis treści, układ jednokolumnowy. Przy takim układzie liczy się, aby nie namieszać i szczególnie nie zbombardować czytelnika nadmiarem zakładek, odnośników i ozdobników odwracających uwagę. Tym bardziej, że Twoja jedyna kolumna nie jest zbyt szeroka. Usunęłabym oznaczenia „Strony” i „Archiwum bloga”, gdyż to pierwsze jest logiczne, a drugie się powtarza, bo ten sam napis widnieje ciut niżej, na szerokiej liście.
Nie chcę, by zabrzmiało to seksistowsko, ale łatwo rozpoznać, nawet nie bacząc wcześniej na Twój pseudonim, że autorem bloga jest mężczyzna. Wszystko jest tu nieskomplikowane, ramki ostro zakończone. Brak jakichkolwiek efektów, prócz tego w menu. Barwy ciemne, nie mające już nic wspólnego z nagłówkiem – nawet najmniejszego akcentu – oraz prosta, czytelna czcionka. Cieszę się, że nie natrafiłam na kolejny pamiętnik zakochanej nastolatki. W szacie graficznej Twojego bloga widać dojrzałość i rozsądek.
Na stronie głównej znajduje się tylko jedna, najnowsza notka. Brak jakichkolwiek pierdół po prawej i lewej stronie sprawia, że łatwo skupić się tylko na poście. Niżej znajdują się tagi i… dalsza część nagłówka. Wow! Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, ale ramka niepotrzebnie się zwęża. Wystarczyłoby odrobinę powiększyć drugi obrazek.
Niżej już tylko:
Odnośniki do Twoich stron, linki, obserwatorzy. Pod nimi umieściłeś ledwo dostrzegalne tło. Polecam je albo rozjaśnić, albo zlikwidować. Obecne nie robią na mnie żadnego wrażenia. Ni w kij, ni w oko.
Zapoznam się z notkami opublikowanymi w tym roku.

7.01.2015 `cześć ludzie, dziękuję wszystkim

Świetna notka – co tu dużo mówić. Ładnie opisana, składnie, chronologicznie i z sensem. Jest wstęp, jest rozwinięcie, jest puenta. Kartka z pamiętnika nie należy do typowych. To historia napisana tak intrygująco, że chciałoby się w komentarzu pod nią zadać Ci dwudziestkę pytań na wstępie. Bo czytelnik tak naprawdę lubi zadawać pytania, nieważne, czy chodzi o książkę, e-booka, bloga czy gazetę. Czy pamiętnik, czy reportaż, czy powieść. To nie ma znaczenia. A jeżeli czytelnik jest skłonny je zadać i aż go kusi, by dowiedzieć się przynajmniej, co było dalej, to znak, że tekst jest dobry.

25.01.2015 `dzień dobry, czy kocham cię?
Zapomniałeś o justowaniu.
Przecinek w tytule niepoprawny.

Mam wrażenie, że znowu obojętnieje na ludzi. – ę;

Zawsze zastanawiali mnie ludzie, którzy są w stanie (i którzy potrzebują) dużo kontaktu z innymi ludźmi. – są w stanie „jakim?/co zrobić?” (i którzy potrzebują dużego kontaktu z innymi ludźmi).  – ten „duży kontakt” też mi nie pasuje. Ten kontakt powinien być może lepszy, intensywniejszy, wzmocniony, a niekoniecznie duży;

które niezależnie od tego, co druga osoba robi dalej będą twierdzić, że jej potrzebują – które (niezależnie od tego, co druga osoba robi) dalej będą twierdzić, że jej potrzebują – tak bym to rozwiązała. Lub za pomocą myślników.

Tematyka zachęcająca do przemyśleń. Z jednej strony tak, z drugiej inaczej. I trzeba się zastanowić, jak to jest w rzeczywistości. Czy czytelnik ma faktycznie taki sam pogląd, a może widzi to inaczej i opisze swoje refleksje w komentarzu? Kilka osób właśnie tak zrobiło. Wprawdzie temat-rzeka, bo każdy z nas może mieć swoje, zupełnie inne zdanie na tak szeroką kwestię. Post nie ma w sobie też takiego polotu, który bardziej przykuł moją uwagę w opisie konkretnej sytuacji z Twojego życia, jak to się stało w notce o Sylwestrze. A jednak fajne jest to, że poprzednio czytałam opis dnia i zachowań, połączonych z Twoimi emocjami i przemyśleniami, a tu miałam czystą refleksję, bez określonego wydarzenia. I też się sprawdziłeś. I ja to kupiłam.

31.01.2015 Przez filmy z morthem - "Haker"
Niepoprawny cudzysłów  winno być „Haker”. I zamień dywiz na myślnik.
Czy to tytuł notki, który można spotkać we wszystkich Twoich recenzjach filmów opublikowanych na tym blogu? Dobrze by było mieć taką właśnie sagę: „Przez filmy z morthem”. Brzmi prosto, ale nie sztampowo, a od razu wiemy, z czym mamy do czynienia.
Czytając pierwsze słowa zapowiedzi filmu byłem na tyle zaintrygowany – brak przecinka w zdaniu z imiesłowem przysłówkowym;

główny bohater, siedzący w więzieniu Nick Hathaway – dlaczego to brzmi jak nazwa więzienia, a nie imię bohatera?

Jaki jest finał, zdradzać nie będę. -  I wielkie Ci dzięki! Co z tego, że zdradziłeś to, co zdarzyło się w centralnej części produkcji. Wątek miłosny pomiędzy bohaterami X a Y? Nie musiałeś podawać, kim była wybranka serca. Zaznaczyłeś, że to żaden spoiler, bo widać to początku filmu. To żadne wytłumaczenie, by popełniać tę samą gafę, co twórcy filmu i aktorzy. Jeśli inni kradną, to ja nie muszę kraść. To nie Twoja wina, że wątek był słaby, tylko wina twórców. Mogłeś to zauważyć, omijając spoilery, bo o tym, że „Tobi” to „Obito”, huczał cały Internet, a mimo to w tym właśnie momencie mogłam zepsuć komuś nieoświeconemu zabawę z oglądania Naruciaka. Innych bohaterów imion nie wymieniłeś, ale nie uważasz, że lepiej byłoby w ogóle nie wspominać o sytuacji, w jakieś się znaleźli? Poza tymi niedogodnościami, jak na amatorską recenzję, wyszło całkiem nieźle, ale wziąłeś pod uwagę zbyt mało aspektów, na które składa się film (tj. gra aktorska, światła, ścieżka dźwiękowa, dialogi, tło etc.).

prawdopodobnie będziecie wiedzieli o co mi chodzi – będziecie wiedzieć, brak przecinka;
Audiolog doceniam.

11.02.2015 `krzycz, może ktoś cię usłyszy
Sugerujesz już na wstępie, że nie sięgasz po książki, bo Zmierzch jest kiepską produkcją? Co to za wymówka?

jedną z jego powieść w bibliotece szkolnej – powieści;

Zdecydowanie lepiej Ci wyszła recenzja książki niż filmu. Od razu chciałabym po nią sięgnąć, bo opisujesz swoje odczucia bardzo charakterystycznie. Nie trzymasz ich na wodzy. Widać, że mocno się ekscytujesz, gdy o niej piszesz i  czytelnik chce dowiedzieć się, co takiego jest w tej książce, że wywołuje aż takie emocje. Polecasz ją każdym słowem.
Choć przez Twoje biadolenie, bo Blaze skończy tak, że aż ściska serce – od razu włącza mi się spoiler alert. Chcę być czujna, ale i tak muszę przeczytać tę notkę, by opisać odczucia w ocenie. Matka taka i taka, ojciec taki i taki, dzieciństwo takie i takie. Już przez takie wskazówki inteligentnemu czytelnikowi przedstawisz aspekty, które ukształtowały bohatera w taki i taki sposób, i, choć wydaje Ci się, że nie zdradziłeś o nim niczego, to zdradziłeś już prawie wszystko.

4.03.2015  Wśród gier skacze morth - Heroes of the Storm
Znów dywiz.
Niestety nie jestem fanką gier komputerowych. Jeżeli chodzi o RPG, osobiście kojarzę tylko te praojcowskie formy gier fabularnych, w których bohaterowie siadają przy stole z woreczkiem kości i nie dysponują niczym więcej prócz swojej wyobraźni i „K100”. Na pewno rozwija to bardziej niż komputerowe odmiany, aczkolwiek nie mnie oceniać. Ale faktem jest, że gry wymienionej w tytule notki nie znam.
Na pewno czytelnicy bardziej zaznajomieni z tematem podziękują Ci, że poruszyłeś tak wiele aspektów, jednak zastanawiam się, czy nie są one posmyrane jedynie częściowo, na pół gwizdka? Byłam ostatnio na konwencie i spotykali się tam ludzie z całej Polski, a tematem kilku paneli była gra League of Legends. Dyskusjom nie było końca, szczególnie jeśli chodziło o porady dla nowych graczy. Warto byłoby wspomóc tych, których już zachęciłeś do rozgrywki.

11.03.2015`powiedz mi coś, misiaczku. AŁA, co tak ostro?
Uważam się za osobę szczerą.
...
Dalej uważam siebie za osobę szczerą.
Te kilka zdań o kreatywności, lubieniu ludzi i spoufalaniu się, by znaleźć pracę, w przeciągu kilku chwil poświęconych na ich napisanie nie mogłoby zmienić Twojego stosunku do siebie. 
Przedstawiasz swój sposób widzenia klarownie i, owszem, brutalny. Ale dzięki temu trafiasz do odbiorcy i nie lejesz wody. Każde zdanie jest przemyślane. Trafiasz w czuły punkt osób, które nie będą się z Tobą zgadzać i zmuszasz ich tym do skomentowania wpisu. To samo tyczy się tych drugich, którzy przyznają Ci rację. Twoje notki są skonstruowane w taki sposób, że trudno przejść obok nich obojętnie. Wzorujesz się też na przykładach z życia, uzupełniasz zdania własnymi doświadczeniami, aby nie stały się pustymi frazesami bez pokrycia. I bardzo dobrze.
Podoba mi się tytuł notki – jest adekwatny do tego, o czym piszesz. 
przyjaciel powie nam co sądzimy – powie nam, co sądzimy;

27.03.2015 `wsparcie w rodzinie? pukasz do złych drzwi
Wyjustuj tekst.
Strasznie dużo czasu temu – strasznie dawno temu;
Pomagała iść w tą lub w tamtą – tę i tamtą;
robiła picie – brzydki kolokwializm;

Bardzo osobisty wpis. Podzieliłeś się częścią swojego życia. Nie chcę tego w żaden sposób komentować. Początek jednak nie jest zbyt dopasowany do reszty. Chciałbyś wierzyć, że wybieramy sobie własną drogę… nie widzę związku z opisem K. Nie odnalazłam w tekście puenty, która mogłaby się wiązać z pierwszą myślą. A może po prostu za słabo to powiązałeś.

10.04.2015 `przemowa motywacyjna
Świetny kopniak w tyłek dla siebie samego i przy okazji dla innych, którzy też marzą, ale nie bardzo mają jeszcze świadomość siebie oraz czują się stłamszeni i bezsilni. Mądre, pochwalam! Świetnie, że potrafisz wyrazić to, co czujesz. Jesteś w stanie zrobić z trywialnego rozważania na tematy egzystencjalne coś sensownego. Nie jest to styl uderzający, krzyczący i ostro motywujący czytelnika do działania, aby zarazić go Twoją energią, ale jesteś na dobrej drodze, aby tak było. Wyrażasz się poprawnie, prosto z mostu, lecz mało w tym poście ekspresji. Dużo więcej realistycznych doświadczeń i ostrzeżeń dla tych, którzy również nie wiedzą do końca, co ze swoim życiem zrobić i jak dążyć do spełnienia swoich marzeń bez względu na wszystko i wszystkich. Już prawie zarażasz energią, ale jeszcze nie porażasz.

reflektujesz się i zastanawiasz co w zasadzie chcesz robić w swoim życiu. – brak przecinka;
Przecież tam właśnie ludzie płacą za oglądanie gier, płacą.


26.05.2015 `psycho
Wyjustuj tekst.
Straszne ogólniki. Coś o liście do kogoś. Przeżywasz, że zawarłeś w nim fragmenty, których się wstydzisz, a sama idea napisania wiadomości była nierozsądna. Zaborczość można interpretować na wiele sposobów – w zależności od sytuacji. Punktów odniesienia. A Ty nie opisałeś dokładnie sytuacji. Ona się zaczęła i skończyła na Twoim „no właśnie”. Trudno coś doradzić na podstawie tych ogólników. 
Równie trudno wychodzi mi wyciąganie wniosków z drugiej części, w której opisujesz sytuację nieco dokładniej, starając się nakreślić ją czytelnikowi. Najpierw mam się wczuć w osobę, która wysyła list. Jestem w tym momencie więc w Twojej sytuacji. Ale potem następuje kilka powtarzających się czasowników i nagle staję się pod koniec osobą, która ten list odbiera. Namieszałeś, oj namieszałeś. A przez to na końcu zadajesz mi pytanie, czy bym wyśmiała… ale nie wiem kogo. Osobę, która pisała, czy która odbierała wiadomość?


28.05.2014 Oddaj krew dla Lucyny Barskiej-Fijałkowskiej!
Pozytywny post! Niby tak niewiele, bo tylko kilka zdań, a jednak filantropijny charakter notki wywołuje uśmiech i pozostawia w czytelniku miłe wrażenie. Na początku jednak sugerujesz, że jeśli ktoś nie chce oglądać filmiku, może dowiedzieć się o sprawie z Twojego posta. Przykładowo nigdy nie oddawałam krwi i chciałabym dowiedzieć się, gdzie mogę ją oddać. Podejrzewam, że ta informacja znajduje się w filmiku, ale celowo go nie obejrzałam przed dokończeniem notki, aby upewnić się, że nie ma jej w Twoim wpisie. Mogłeś podać również numery telefonów odpowiednich służb, pomocną infolinię – tego w Polsce jest całkiem sporo. Lub przynajmniej inne namiary – chociażby odnośniki do adekwatnych stron internetowych.


.: ZAWARTOŚĆ MENU :.

- Autor & Skąd pomysł na bloga –
Kilka zdań o Tobie, Twoich zainteresowaniach. Zaproszenia do wspólnych gier. Bardzo sympatycznie, spodziewałam się tylko wytłumaczenia idei, z której zrodził się Twój pseudonim. Nie jest to oczywiście żadnym obowiązkiem, ale ta kwestia zwyczajnie mnie zainteresowała. Kilka zdań niżej argumentujesz, dlaczego właśnie publikujesz. Adres wytłumaczyłeś, podając odpowiedni załącznik do utworu muzycznego. Wskazujesz również możliwości skontaktowania się z Tobą. Czyli standardowa podstrona – nic nie razi, ale też nie ma większego szału.

czujemy się jak nowo narodzeni. – nowonarodzeni (http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/nowo-narodzony-a-nowonarodzony;5756.html)


- Linki – to, co w nazwie; załączniki estetycznie podzielone.

- Gry i filmy – spis zrealizowanych i jeszcze nierozpoczętych recenzji; dziwne, że nie znajduje się tu również dział książek.

- Tak mnie znajdziesz – czyli hasła, które wpisywali ludzie w przeglądarce, poszukując tego bloga; bardzo pozytywna podstrona. Śmiechłam.

Piszesz poprawnie, klarownie. Potrafisz korzystać ze środków stylistycznych rozwijających Twoje wypowiedzi. Poruszasz wyobraźnię czytelnika. Zmuszasz do refleksji i zachęcasz do dzielenia się w komentarzach przemyśleniami. To cechy, które powinien zawierać dobry pamiętnik. Dodatkowo opierasz się często na bardzo prywatnych doświadczeniach, argumentując swoje stanowisko w poruszanych kwestiach. To się naprawdę ceni. Niewiele Twoja praca ma wspólnego z dziennikiem, gdyż nie napotkałam na żadną notkę od A do Z przedstawiającą Twój cały randomowy dzień. Nie zasypujesz czytelnika czasownikami. Zadajesz pytania, często retoryczne. To bardzo dobry blog. To w dużej mierze dzięki tematyce. Nie lejesz wody. Nie tworzysz długich poematów. Konkretnie, na rzucony temat, bardzo rzadko spotykany na innych blogach. 
Ale to nie jest tylko pamiętnik. Kilka notek jest recenzjami książek, filmów i gier. Czytelnicy wyciągają więc z niego również interesujące zagadnienia. Poznają nie tylko Ciebie, ale i reklamowany przez Ciebie produkt. A robisz to bardzo żywiołowo, nie z jedną nutą, lecz całą pięciolinią pasji. Autorzy tych produktów powinni Ci za to płacić. Ale uważaj na spoilery. Niektórzy są na nie dużo bardziej wyczuleni. Potrafisz też jasno wytłumaczyć, co Ci się nie podoba. Nie owijasz w bawełnę. Jeśli film ma słaby scenariusz i obsadę albo nie odpowiada Ci tworzenie „kółek wzajemnego adorowania” wśród znajomych, nie pieścisz się i nie bawisz w dobieranie eufemizmów. Czasami (jak było w przypadku filmu) zapominasz o argumentacji. Coś jest złe, to jest. Nie chce Ci się dłużej tłumaczyć dlaczego. Rzucasz jakieś ogólniki, ale właściwie mało w tym konkretnego, dłuższego opisu. 
Na szczęście jesteś w formie. Notki pojawiają się często (nieregularnie – czasem jedna w miesiącu, czasem trzy), do najkrótszych i wymuszonych też nie należą. Masz ciekawy styl budowania zdań. Budowania w nich napięcia, że czytelnik zawsze doczyta notkę do końca. Piaskownicę wspomnień można z ręką na sercu zaliczyć do udanych, naprawdę potrzebnych i wyjątkowych produkcji.


SZATA GRAFICZNA: 8/10
TREŚĆ: 34/40
POPRAWNOŚĆ: 17/20
DODATKI: 10/10
PUNTY DODATKOWE: 0/5

RAZEM:69/85
OCENA: DOBRY

6 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o justowanie, to zacząłem to robić stosunkowo niedawno i dalej nie mogę przywyknąć do tego typu działania ;D. Zdarza mi się haniebnie o tym zapomnieć, mam nadzieję więc, że faktycznie będzie się zdarzało to coraz mniej.
    Szablon nie został stworzony przeze mnie, więc mankamenty, jakie niewątpliwie posiada są kwestią już wykonawczyni. Prawdę mówiąc to, na co zwróciłaś uwagę - zwężająca się dolna część dalsza nagłówka nie boli mnie aż tak bardzo, chociaż faktycznie, mogłaby być szersza. Ale może wtedy jakościowo wypadało to kiepsko, trudno mi stwierdzić, jako że aż tak z grafiką zaprzyjaźniony nie jestem.
    Nawet nie wiesz jak ciężko znaleźć jest jakiś interesujący szablon, który nie byłby po prostu babski ;D. To tragedia, powiadam.

    Dziękuję za te drobne uwagi odnośnie spojlerów. Staram się manewrować w ten sposób, aby nie zdradzać zbyt wiele, ale przedstawić mój punkt widzenia. Nie zawsze się to udaje, niekiedy przez wzgląd na materiał, nad którym pracuję - ciężko nie spojlerować w emocjonalnym tekście tuż po przeczytaniu "Blaze'a".
    Poza tym, zdziwiło mnie, że Ciebie zdziwił brak odnośników do książek. Nie każdy czyta ich tyle, aby coś takiego tworzyć. Szanuję to, że w końcu jest moda na zagłębianie się w słowo pisane, ale robię to wystarczająco rzadko, aby czuć się zwolnionym z zakładania konta na lubimyczytac (na przykład).

    Dzięki wielkie za opinię. Szczególnie, że czekałem na nią ponad pół roku ;D Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS 69. Przypadeq? Nie sondzem.

      Usuń
    2. Cieszę się, że choć odrobinę mogłam pomóc :)
      W kewstii odnośników do książek - chodziło mi bardziej o umieszczanie w zakładce "gry i filmy" hiperłączy do Twoich postów z napisanymi recenzjami. Oczywiście zakładając, że masz ich konkretną ilość recenzji książek :) pod "zrealizowanymi".

      Och, taki ładny ten przypadeczek ^^ faktycznie.
      Wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi :)

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o książki, to w zasadzie żadna recenzja nie powstała - tylko to, o Blaze. Swego czasu był taki dział z co ciekawszymi postami, które traktowały nie stricte o tym, że mam doła i życie jest smutne, a o konkretnym temacie - o zmianie nastawienia do, na przykład, Władcy Pierścieni i co za tym idzie fakt, iż ludzie zmieniają swoje poglądy itd. Uznałem to jednak za niepotrzebny zapychacz Menu i po prostu już tej podstrony nie ma ujawnionej.

      Ja też nie zwróciłem, dopiero jak drugi raz spojrzałem ;)

      Usuń